Przeszła operację, szef zwolnił ją z pracy

Wróciła do pracy po operacji woreczka żółciowego. Lekarz zakazał jej przez dwa miesiące podnoszenia przedmiotów cięższych niż 10 kg. Pracodawca zamiast znaleźć jej na ten czas inne stanowisko pracy, wręczył jej wypowiedzenie.

Obraz

34-letnia Renata pracowała w łódzkiej montowni komputerów koncernu Dell od trzech lat.

- Starałam się wykonywać pracę jak najlepiej. Nigdy nie było na mnie skarg. Pracowałam na linii produkcyjnej - opowiada łodzianka. - Kłopoty ze zdrowiem zaczęły się zupełnie niespodziewanie. Trafiłam z woreczkiem żółciowym do szpitala, od razu zawieziono mnie na stół operacyjny. Zabieg się udał, ale lekarz wypisał mi na dwa miesiące zakaz dźwigania przedmiotów cięższych niż 10 kg.

Pani Renata postanowiła wrócić do pracy. Liczyła, że na te dwa miesiące dostanie stanowisko, na którym nie będzie trzeba dźwigać ciężkich przedmiotów.

- Są takie w fabryce, więc nie wymagałam żadnego cudu - opowiada kobieta. - Zostałam jednak wezwana do kadr, gdzie wręczono mi wypowiedzenie z adnotacją o utracie zdolności do wykonywania pracy.

Przedstawiciele Della nie chcą komentować sprawy.

- Jeżeli nasza była pracownica twierdzi, że została zwolniona niesłusznie, to przecież są instytucje, na przykład sądy, gdzie może dochodzić swego - mówi Rafał Branowski, rzecznik łódzkiego oddziału Della.

Kamil Kałużny z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi tłumaczy, że pracodawca ma, niestety, prawo dobierać sobie stuprocentowo zdrowych pracowników.
- Nie ma przepisów zakazujących zwalniania chorych. Ale szef musi przestrzegać jednego warunku: wypowiadając umowę o pracę, musi podać powód swojej decyzji. Pracownik może natomiast w ciągu 7 dni odwołać się od niej do sądu - podkreśla Kałużny.

Była pracownica montowni komputerów na łódzkim Olechowie jest załamana.

- Nie stać mnie na chodzenie po sądach. Dell może pozwolić sobie na najlepszych prawników. Nie mam z nimi szans. Muszę szybko znaleźć nową pracę, bo nie będę miała z czego żyć - mówi kobieta.- Niestety, takich ludzi jak ja jest w Dellu więcej. Od kiedy wiadomo, że fabrykę przejmie tajwański Foxconn, zwolnienia są na porządku dziennym. Ludzie boją się chodzić na zwolnienia lekarskie, by nie stracić pracy.

W montowni komputerów na łódzkim Olechowie pracuje około tysiąca dziewięciuset osób. Fabryka produkuje laptopy, desktopy i serwery. W ostatnich tygodniach wypowiedzenia dostało aż 200 pracowników. Mówi się, że zwolnienia mają związek ze zmianą właściciela i sprzedażą fabryki.

• imię łodzianki zostało zmienione na jej życzenie.

Polecamy wydanie internetowe "Dziennik Łódzki"

Wybrane dla Ciebie

Łacha zagraża bezpieczeństwu. Służby ostrzegają przed kłopotami
Łacha zagraża bezpieczeństwu. Służby ostrzegają przed kłopotami
Rolnicy nie wytrzymali. Rozsypali niemieckie ziemniaki w ministerstwie
Rolnicy nie wytrzymali. Rozsypali niemieckie ziemniaki w ministerstwie
"Przestali się ukrywać". Rozbierają 100-letnią kamienicę w Gdańsku
"Przestali się ukrywać". Rozbierają 100-letnią kamienicę w Gdańsku
Mają duży dom, na ogrzewanie wydają 3 tys. zł rocznie. Oto ich metoda
Mają duży dom, na ogrzewanie wydają 3 tys. zł rocznie. Oto ich metoda
Tony zepsutej żywności jechały do Polski. Posypały się zakazy
Tony zepsutej żywności jechały do Polski. Posypały się zakazy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Wynosił drobne rzeczy z firmy. Wyszła duża kwota. Grozi mu więzienie
Wynosił drobne rzeczy z firmy. Wyszła duża kwota. Grozi mu więzienie
Ile gotówki na miesiąc kryzysu? Warto ją schować w bezpiecznym miejscu
Ile gotówki na miesiąc kryzysu? Warto ją schować w bezpiecznym miejscu
Gigantyczna kolejka przy granicy z Białorusią. Czeka 270 ciężarówek
Gigantyczna kolejka przy granicy z Białorusią. Czeka 270 ciężarówek
Mieszkanka Sosnowca oburzona. Opłaty wzrosły "z dnia na dzień"
Mieszkanka Sosnowca oburzona. Opłaty wzrosły "z dnia na dzień"
Niemiecka firma kosmetyczna wchodzi do Polski. Oto jakie ma plany
Niemiecka firma kosmetyczna wchodzi do Polski. Oto jakie ma plany
Rolnik stracił słomę na zimę. "Prawie tysiąc balotów poszło z dymem"
Rolnik stracił słomę na zimę. "Prawie tysiąc balotów poszło z dymem"