Rekomendacja KNF uderzy w najuboższych
Rekomendacja T, którą wydała Komisja Nadzoru Finansowego, jest zbyt restrykcyjna, bo nie pozwoli na zaciąganie kredytów przez najuboższych - powiedział w środę dziennikarzom prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz.
KNF poinformowała we wtorek o wydaniu tzw. rekomendacji T. Zgodnie z nią bank, oceniając zdolność kredytową klienta, powinien przyjąć bezpieczny poziom jego zadłużenia. Chodzi o to, by zobowiązania z tytułu spłaty rat zaciągniętych kredytów czy pożyczek nie przekraczały - w przypadku osób o przeciętnych zarobkach (według publikowanych cyklicznie danych GUS o przeciętnym wynagrodzeniu w gospodarce) - 50 proc. ich dochodów oraz 65 proc. dochodów w przypadku klientów o zarobkach wyższych.
Jak tłumaczył Pietraszkiewicz, rekomendacja KNF w obecnej wersji odcina całkowicie od kredytowania klientów o niskich dochodach. - To oczywiście pogłębi problem wykluczenia z obrotu finansowego i czasami z życia gospodarczego wielu klientów - powiedział. Dodał przy tym, że doświadczenia wskazują, że udzielanie kredytu klientom o niskich dochodach nie oznacza automatycznie braku spłaty takiego kredytu. - Wielu z nich ma stałe, systematyczne źródła dochodów, albo też posiada majątek, którym gospodaruje w odpowiedzialny sposób - zaznaczył.
W opinii prezesa ZBP, rekomendacja wpłynie też na podwyższenie koszty kredytów. Wprowadzenie tych nowych zasad postępowania oznaczać będzie podwyższenie kosztów działalności bankowej. Nie ukrywajmy, zwykle tymi, którzy płacą za to, są uczestnicy tego systemu, a największym uczestnikiem systemu bankowego są klienci - powiedział.
Zaznaczył też, że wątpliwości budzi to, dlaczego małe banki lokalne, zatrudniające 30-100 osób, mają stosować metody statystyczne, prowadząc działalność gospodarczą. - Ten wymóg, postawiony rygorystycznie, powoduje, że lokalne instytucje, które inaczej zarządzają ryzykiem, które widzą klienta na odległość z okna placówki bankowej, miałyby wykorzystywać narzędzia statystyczne wspierające ocenę wiarygodności kredytowej - powiedział. Pietraszkiewicz dodał, że KNF w swojej rekomendacji chce przeciwdziałać nadmiernemu zadłużeniu naszych obywateli, a trzeba to robić, edukując obywateli. Powiedział też, że nadmierne zadłużenie to nie tylko problem banków, ale także m.in. sektora telekomunikacji, energetyki, gazownictwa i niebankowych pośredników finansowych. - Podzielamy troskę o to, żeby nie powstawało nadmierne zadłużenie, ale to nie jest tylko problem sektora bankowego - zaznaczył.
Dodał, że ZBP skierował do KNF uwagi z prośbą o rozpatrzenie zmian w rekomendacji. Przywołał też opinię KNF, zgodnie z którą - jak mówił - o 5 proc. spadnie wielkość kredytów mieszkaniowych. Chciałbym uświadomić, że 5 proc. w odniesieniu do słabego roku ubiegłego to jest o 9 tys. kredytów i o 2 mld zł zmniejszona akcja kredytowa w segmencie najlepiej obsługiwanych kredytów w naszej gospodarce - powiedział.
- W argumentacji Urzędu KNF także pojawia się informacja, że tylko o 10 proc. zmniejszy się liczba kredytów konsumenckich. Pragnę uświadomić, że 10 proc. z około 15 mln kredytów udzielonych w roku ubiegłym to jest 1,5 mln i kwota mniejsza o ok. 6,5 - 7 mld zł - dodał.
Zgodnie z rekomendacją KNF, w ocenie zdolności kredytowej bank powinien korzystać z własnych i zewnętrznych baz danych. Ponadto banki powinny mieć tak określoną politykę kredytową, aby uwzględniała cykliczność gospodarki i jej wpływ na spłacalność kredytów. Poza tym rekomendacja nakłada na banki obowiązek informowania klienta o ryzyku i wszystkich kosztach związanych z umową kredytową przed jej zawarciem. Zdaniem KNF, jest to szczególnie ważne przy udzielaniu kredytów w walutach obcych.
Według Komisji, potrzeba wydania Rekomendacji T wynika zarówno z pogarszania się portfela kredytowego, jak i zjawiska "przekredytowania". Zdaniem KNF, Rekomendacja T m.in. wyznaczy standardy rzetelnej oceny zdolności kredytowej.