Spadkobiercy Branickich żądają odszkodowania. Ćwierć miliarda złotych od lotniska na Okęciu

Spadkobiercy rodu Branickich domagają się pieniędzy za utracony po wojnie wielki majątek. Kwota, której oczekują od lotniska na Okęciu, jest astronomiczna i wynosi 235 mln zł. Dawni szlachcice nie zawsze jednak postępują szlachetnie starając się o zwrot dawnych dóbr.

Spadkobiercy Branickich żądają odszkodowania. Ćwierć miliarda złotych od lotniska na Okęciu
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Jacek Frączyk

16.09.2017 | aktual.: 16.09.2017 11:03

W styczniu 2015 roku sąd odrzucił roszczenia spadkobierców rodziny Branickich względem 30 ha gruntów zajmowanych przez Lotnisko im. Chopina na warszawskim Okęciu - pisze sobotnia „Gazeta Wyborcza”.

Po przegranej w sądzie spadkobiercy przedwojennego właściciela Adama Branickiego - m.in. jego wnuki i prawnuki - odwoływali się od wyroku. Sąd apelacyjny w styczniu bieżącego roku uwzględnił ich prośby oraz nakazał sprawę zbadać powtórnie. W piątek odbyła się kolejna rozprawa. Na jej finał trzeba poczekać.

Rachunek za dziesięć lat użytkowania wynosi niemal 235 mln zł. To kwota wyliczona za bezumowne korzystanie z terenów przez Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze. Co gorsza, nie wyczerpuje ona wszystkich roszczeń.

Lotnisko zajmuje część, liczących przed laty aż 6 tys. ha dóbr wilanowskich, do których należał również Pałac w Wilanowie.

- Nieruchomości objęte roszczeniami zostały przejęte przez skarb państwa na podstawie dekretu o reformie rolnej - tłumaczy dziennikarzowi gazety Hubert Wojciechowski, p.o. dyrektora Biura Marketingu i PR Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze. Jak opisuje spadkobiercy nie podważali skutków samej reformy rolnej, nie przeprowadzili postępowania w tej sprawie. Porty lotnicze w latach 80. dostały tereny w zarząd od skarbu państwa.

Braniccy żądają odszkodowania nie tylko od Portów Lotniczych, ale i od Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP), czyli instytucji zarządzającej ruchem lotniczym w Polsce. Chcą wydania ponad hektara z terenu agencji w południowej części lotniska. To teren, który został przejęty przez PAŻP z Portów Lotniczych w 1998 roku.

Odszkodowanie ma wynosić kilkanaście milionów złotych. Spadkobiercy mają tu silne argumenty, bo udało im się w latach 90. z przyczyn formalnych wykreślić wpis właścicielski skarbu państwa w dawnej księdze hipotecznej. Założyli własną księgę wieczystą i w 2003 r. uzyskali w niej wpis. Teraz oczekują pieniędzy za dziesięć lat korzystania z działek bez umowy.

Grunt jest ważny z powodu funkcjonowania kontroli powietrznej, ale nie może podlegać wywłaszczeniu, bo taka możliwość dotyczy tylko inwestycji, które mają powstać w przyszłości - podaje „GW”.

Już w 2014 roku ryzyko odszkodowań za grunty Branickich Porty Lotnicze wpisały w rezerwy, które powiększyły stratę przedsiębiorstwa. Wtedy na roszczenia, m.in. te zgłaszane przez spadkobierców rodziny Branickich utworzono odpis w księgach finansowych na kwotę 100 mln zł.

Zadłużony majątek

Braniccy toczą boje o utracony po wojnie majątek od wielu lat. Procesowali się między innymi o sam Pałac w Wilanowie. Paweł Jaskanis, historyk sztuki dowodził, że przed wojną zadłużenie majątku Branickich wobec Państwowego Banku Rolnego sięgnęło w marcu 1933 r. zawrotnej sumy 20,3 mln zł i majątek oddano pod nadzór komisarza ministerstwa skarbu "w celu spłaty rozlicznych należności bez egzekucji" - podał w 2013 roku tygodnik „Wprost”.

W tym samym roku Państwowy Bank Rolny przejął w zastaw zbiory muzealne. Udostępniał je nadal w pałacu, którego jedno skrzydło wydzierżawił od Adama Branickiego. Obciążona była też hipoteka nieruchomości.

Według Pawła Jaskanisa, dyrektora Muzeum Pałacu w Wilanowie, hrabia Branicki nie spłacił długów i nie odebrał z banku muzealiów jako dodatkowego zabezpieczania weksli.

Przedstawiciele Branickich twierdzili, że stare długi Wilanowa zostały spłacone i pozwali dyrektora do sądu. Dyrektor nie dał za wygraną. Do prokuratury wpłynęło jego doniesienie o popełnieniu przestępstwa sfałszowania dokumentów. Ze spisanego w 1895 r. inwentarza wilanowskich ruchomości wymazano informacje, że część bezcennych przedmiotów, których domagają się spadkobiercy, została przed wojną usunięta z pałacu.

Poza tym w przedstawionym przez spadkobierców zaświadczeniu dla sądu stwierdzono, że księga wieczysta Dobra Ziemskie Wilanów nie miała obciążeń hipotecznych, co było niezgodne z ustaleniami muzeum. Sprawcy tych zmian pozostali nieznani.

Po pięciu latach procesu o zniesławienie sąd apelacyjny wydał wyrok: dyrektor muzeum nie naruszył dóbr osobistych spadkobierców. W pięćdziesięciostronicowym uzasadnieniu - skomentował to Paweł Jaskanis po wyjściu z rozprawy - sąd nie zostawił suchej nitki na pozwie spadkobierców - pisał „Wprost”.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (510)