Ropa potaniała, więc majówka bez 6 zł na stacjach
Od kilku dni ropa powoli zaczyna tracić na wartości. To pozwala na symboliczne obniżki cen na stacjach paliw. Jak podkreślają eksperci paliwowi, oddala się perspektywa benzyny za 6 zł.
27.04.2012 | aktual.: 27.04.2012 15:32
Z wyliczeń BM Reflex wynika, że średnia cena najpopularniejszej benzyny Pb95 spadła w porównaniu do zeszłego tygodnia o 1 gr. O tyle samo do poziomu 5,78 zł za litr spadła cena diesla. Wszystko dzięki temu, że na obniżki zdecydowały się polskie rafinerie - Lotos i Orlen.
- W porównaniu z ubiegłym piątkiem potaniały benzyny (o niespełna 1,7 proc.), co przełożyło się na spadek cen hurtowych o 77 zł na 1000 l. W przypadku oleju napędowego cena paliwa w rafineriach na początku tygodnia spadła, ale wczoraj zanotowała wzrost - piszą Gabriela Kozan i Jakub Bogucki z e-petrol.pl
Zdaniem analityków tego ośrodka o kolejnych obniżkach możemy na razie tylko pomarzyć.
Bardziej optymistyczne wieści dla kierowców ma BM Reflex.
- Nadchodzące dni nie tylko nie powinny przynieść wzrostów cen, ale możliwe będą nawet niewielkie obniżki cen na części stacji rzędu 2-4 groszy/l. Ceny benzyny w kraju pozostają oczywiście zróżnicowane. Różnica cen Pb95 na poszczególnych stacjach w zależności od operatora i lokalizacji może sięgać w skali kraju nawet 25 groszy/l - uważa Rafał Zywert.
Analityk przypomina jednak, że tegoroczna majówka będzie nas kosztować dużo więcej niż rok temu. Wtedy średnia cena benzyna była bowiem o 70 groszy niższa na litrze.
Dobre wiadomości mamy dla jeżdżących na autogazie. Według e-petrol.pl w ostatnim tygodniu jego cena spadła o 1 grosz na litrze, do poziomu 2,82 zł.
O 6 zł zadecyduje recesja
O tym, czy ceny jednak zaczną rosnąć i przebiją 6 zł w wakacje, zadecydują informacje płynące z globalnej gospodarki. Jak podkreślają analitycy paliwowi, ostatnie kiepskie dane makro spowodowały, że ropa Brent zaczęła tanieć.
- Mamy do czynienia ze słabymi danymi indeksowymi z Niemiec czy przewyższającym prognozy danymi o bezrobociu w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo pojawiają się komunikaty o tym, że hiszpański rating może zostać obniżony. Cały ten wydźwięk danych może dość mocno zniwelować optymizm, jaki pojawił się na rynku po środowym wystąpieniu szefa Fed, Bena Bernanke, który dał pewną nadzieję na kolejną rundę luzowania ilościowego - piszą Gabriela Kozan i Jakub Bogucki.
Z kolei z Teheranu płyną informacje mogące podziałać na stronę podażową. Tamtejszy reżim zastanawia się nad rezygnacją z planów budowy bomby atomowej, co może oznaczać zniesienie sankcji nałożonych przez Unię Europejską.
Zdaniem Ole Sloth Hansen z Saxo Banku, choć rynek cały czas jest rozchwiany, to przy realizacji najbardziej prawdopodobnego scenariusza w niedługim czasie ceny powinny zacząć spadać.
- W sytuacji, w której Libia już w kwietniu ma osiągnąć poziom produkcji sprzed wojny, Irak produkuje najwięcej ropy od 30 lat, a Chiny w marcu podniosły ceny krajowe o 7 proc., rezerwy produkcyjne powinny powoli zacząć rosnąć, a na rynku zapanuje równowaga. W krótkim terminie należy się jednak spodziewać stosunkowo wysokich cen na skutek niskiego poziomu zapasów i rezerw produkcyjnych. W najbliższych miesiącach cena ropy Brent spadnie znacznie poniżej 115 dolarów za baryłkę - tłumaczy ekspert rynku paliw SaxoBanku.