Rostowski: budżet na 2012 r. szczególnie trudny do przygotowania
Jeśli kryzys w strefie euro pogłębi się, nie zawahamy się znowelizować budżetu na 2012 rok - powiedział minister finansów Jacek Rostowski podczas pierwszego czytania w Sejmie projektu przyszłorocznego budżetu.
14.12.2011 | aktual.: 14.12.2011 14:14
Szef resortu finansów mówił w Sejmie, że przygotowanie projektu budżetu na 2012 r. było szczególnie trudne ze względu m.in. na kryzys w strefie euro. - Z jednej strony mamy silną polską gospodarkę napędzaną przez coraz szybciej rosnące inwestycje - gospodarkę, która, gdyby nie zagrożenia zewnętrzne, tylko by przyspieszała w 2012 r. - powiedział.
Z drugiej strony, według Rostowskiego, jest kryzys w strefie euro, zagrożenie pogłębiające się skokowo i w nieprzewidywalny sposób. - Kto we wrześniu, kiedy wysyłaliśmy pierwszą wersję tego budżetu do Sejmu, mógł przewidzieć zawirowania dookoła referendum greckiego albo upadek rządów Grecji w Włoch - mówił.
Jego zdaniem, nikt nie mógł wtedy przewidzieć konieczności zasadniczego przebudowania Unii Europejskiej, w której teraz Polska uczestniczy. - Gdyby nie to, co dzieje się w strefie euro, to wyniki naszej gospodarki w III kwartale br. spowodowałyby raczej podwyższenie przewidywanego wzrostu PKB w przyszłym roku z 4 proc. do 4,5 proc. lub nawet więcej, zamiast obniżenia - podkreślił.
Rostowski poinformował, że ostatecznie ze względu na to, co dzieje się w Europie - kryzys euro i niemożność opanowania go przez instytucje i państwa strefy euro - rząd wybrał pośredni wariant budżetu na 2012 r., zakładający wzrost PKB na poziomie 2,5 proc.
Rostowski podkreślił, że takie prognozy dają też Polsce międzynarodowe instytucje finansowe, m.in. Komisja Europejska. - Trzeba pamiętać, że takie instytucje mogą się pomylić i również my w tak nieprzewidywalnych warunkach w gospodarce europejskiej możemy się pomylić. Jesteśmy tego świadomi, dlatego nie zawahamy się nowelizować budżet w ciągu roku, jeśli na skutek kryzysu euro nastąpi taka potrzeba - zaznaczył.
Rostowski podkreślił, że polska strategia reformowania finansów publicznych jest taka, jaką zalecają międzynarodowe instytucje finansowe, m.in. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW).
- Podejmiemy działania, które ustabilizują finanse publiczne w średnim i długim okresie - powiedział. Wśród nich wymienił m.in. podniesienie wieku emerytalnego stopniowo do 67. roku życia. - Będziemy też wprowadzali stopniowe usuwanie przywilejów emerytalnych lub prawidłowe ich adresowanie, i przywilejów podatkowych - podkreślił Rostowski.
Szef resortu finansów podczas swojego wystąpienia przypomniał też sukcesy Polski za rządów PO-PSL, m.in. to, że wiarygodność Polski w oczach agencji ratingowych jest znacznie lepsza, niż większości krajów Europy.
- W 2008 roku agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła ratingi Islandii, Litwy, Łotwy, Rumunii, Bułgarii i Węgier. W 2009 roku obniżyła ratingi Portugalii, Grecji, Hiszpanii, Irlandii i ponowie Litwy, Łotwy i Węgier. W 2010 roku Cypr został zdegradowany po raz pierwszy, a Grecja, Portugalia, Irlandia, Hiszpania i Łotwa - po raz kolejny. W 2011 roku S&P obniżyła ratingi w sumie aż 15 razy (...). Podobnie robiły inne agencje ratingowe. Przez cały ten czas polskie notowania pozostały stabilne jak skała. Co więcej, jej siła została ostatnio potwierdzona przez główne agencje - wyliczał Rostowski.
Szef resortu finansów mówił też, że za rządów PO-PSL zmniejszyły się koszty finansowania Polski. - Na początku kryzysu żaden kraj strefy euro nie miał 5-letnich obligacji, które byłyby wyżej oprocentowane niż ekwiwalentne polskie obligacje denominowane w euro. Dziś takich krajów jest aż osiem, czyli prawie połowa krajów strefy euro. To pewnie według opozycji efekt czterech lat nicnierobienia - mówił Rostowski.
- Wiem, że dla opozycji to trudne zadanie, aby chwalić sukcesy kraju w kadencji, gdy rządzi ktoś inny. Jeśli jednak uważacie się za opozycję patriotyczną, to chyba innego wyboru niż mówienie prawdy z tej mównicy nie macie - zwrócił się do posłów opozycji Rostowski.
Szef resortu finansów zwrócił uwagę na nieobecność na sali obrad prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, którego - jak ocenił - "nigdy nie ma, gdy toczą się ważne debaty gospodarcze". Odniósł się też do sytuacji Węgier. - Niedawno agencja Moody's obniżyła rating Węgier do poziomu śmieciowego (...). To straszne ostrzeżenie przed tym, co się dzieje, kiedy kraj wchodzi na drogę nieodpowiedzialnego populizmu. Na drogę, którą w Polsce wybrał Jarosław Kaczyński - mówił Rostowski. - Na taki Budapeszt w Warszawie nie zgadzamy się. Nie tędy droga dla Polski - podkreślił.
Po zakończeniu wystąpienia Rostowskiego wicemarszałek Marek Kuchciński (PiS) upomniał ministra finansów, żeby na przyszłość zwrócił bardziej uwagę na budżet i jego treść, a nie na temat działań opozycji sprzed kilku kadencji.- Te pańskie opinie najlepiej byłoby wygłaszać jako oświadczenia poselskie - mówił Kuchciński. - Albo przyjmiemy zasadę, że minister występuje przed wysoką izbą i mówi merytorycznie, do rzeczy, albo przyjmujemy zasadę, że może sobie mówić co chce - podkreślił marszałek.