Ruchomy czas pracy. Same plusy?
Elastyczne godziny pracy to już nie mrzonka, a wkrótce rzeczywistość. Resort pracy planuje zmiany w prawie, które wprowadzą instytucję ruchomego czasu pracy. Czy czeka nas prawdziwa rewolucja?
07.01.2013 | aktual.: 07.01.2013 12:01
Mowa o projekcie nowelizacji kodeksu pracy z 14 grudnia 2012 r., którą ostatnio zapowiadał premier. Szef rządu ogłosił tzw. deregulację dotyczącą czasu pracy. Jak wyjaśnił, chodzi po prostu o wprowadzenie ruchomego czasu pracy.
Co to oznacza dla pracownika? Jak wyjaśnił premier, będzie to duża zmiana, która niesie za sobą same korzyści. Godziny pracy będą dostosowane do indywidualnych potrzeb.
- Niekoniecznie w tych sztywnych godzinach od ósmej do szesnastej, jak to jest w większości przedsiębiorstw i instytucji, ale by w zależności od potrzeby, móc te osiem godzin przesuwać w dobie, np. od 9 do 17, jeżeli będzie to wynikało z interesu danej firmy – wyjaśniał premier Donald Tusk.
Polecamy: W Polsce coraz więcej wiecznych dzieci
Jak twierdzą specjaliści, reforma będzie zbawienna dla pracowników i pracodawców, choć na razie ci drudzy podchodzą ostrożnie do planowanej zmiany.
–Trudno wyrokować o efektach zmian, które nie zostały jeszcze wprowadzone – mówi Weronika Florkowska z PrimeSoft Polska, firmy znanej w branży IT – Prawo może ulec jeszcze kilkukrotnym modyfikacjom, a w praktyce najlepiej sprawdza się budowanie dobrych relacji z pracownikami i klientami – tłumaczy Florkowska.
Premier zapowiedział też prace nad wydłużeniem rozliczeniowego czasu pracy z 4 do 12 miesięcy, co - zdaniem Tuska - uelastyczni rozliczenia pracodawcy z pracownikiem. - To dobrze zdało egzamin w tej pierwszej fazie kryzysu - zaznaczył.
W praktyce oznacza to większą elastyczność czasu pracy, który dostosowany będzie do aktualnej sytuacji przedsiębiorstwa. Kiedy okaże się, że firma ma mniej zamówień niż zwykle, pracownicy będą pracować przez np. 5 godzin, kiedy zamówień przybędzie pracować będą w nadgodzinach. Co ważne: zatrudnieni nie dostaną dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny. Z drugiej strony, takie uelastycznienie czasu pracy być może uratuje ich miejsca pracy, a firmom pozwoli przetrwać chude czasy.
Elastyczny czas pracy może okazać się prezentem nie tylko dla właścicieli przedsiębiorstw, ale także dla szeregowych pracowników. Nie chodzi tylko o oddalenie widma bezrobocia. Ministerstwo wierzy, że rozwiązanie to ułatwi Polakom godzenie prywatnego i zawodowego życia. Ekonomiści liczą na to, że ruchomy czas pracy wpłynie pozytywnie na konkurencyjność firm i ich zdolność do reagowania na potrzeby rynku.
*Projekt przewiduje dwa tryby wprowadzenia ruchomego czasu pracy * "Zgodnie z pierwszym może być on wprowadzony w układzie zbiorowym lub w porozumieniu z zakładowymi organizacjami związkowymi (albo w porozumieniu z przedstawicielami pracowników, jeżeli u pracodawcy nie działają zakładowe organizacje związkowe). Drugim sposobem jest złożenie przez pracownika pisemnego wniosku o stosowanie wobec niego ruchomego czasu pracy” – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Dawid Nowicki z firmy Neptis, operatora systemu Flotis.pl twierdzi, że idzie ku lepszemu. – To dobrze, że Ministerstwo stara się dostosować przepisy do naszych realiów. Możliwość uelastycznienia czasu pracy jest rozwiązaniem korzystnym zarówno z punktu widzenia pracodawcy jak i jego pracowników. Jednak pełna ocena proponowanych zmian będzie możliwa dopiero, gdy wejdą one w życie – zastrzega Nowicki.
(JK),WP.PL