Ruszyły reklamacje i wyprzedaże
W Polsce, z powodu zakazu pracy w dni świąteczne, własnie trwają wyprzedaże.
29.12.2008 | aktual.: 30.12.2008 11:48
Coraz bardziej przyzwyczajamy się do poświątecznych obniżek, ale zakupów jeszcze z ich powodu nie przekładamy na styczeń.
"Inaczej jest np. w Londynie, gdzie klienci czekają na tańsze towary i gotowi są stać po nie w wielogodzinnych, gigantycznych kolejkach. W tym roku na wejście do jednego ze sklepów, przed jego otwarciem czekało dwa tysiące osób" - informuje "Rzeczpospolita".
Ze zwrotem nabytku, który znajdzie się już w naszej szafie, kuchni, łazience, czy pokoju, a nie spełni pokładanych oczekiwań, może być bowiem problem. A okres poświąteczny jest szczególnie bogaty w reklamację "na świętego Mikołaja". Sprzedawcy mają prawo odmówić przyjęcia nietrafionego prezentu, który nie będzie miał wad. W Polsce nie ma bowiem przepisu, który nakazuje przyjmowanie zwrotów i wypłacanie pieniędzy.
"Kłopoty ze zwrotem towarów to jeden z największych problemów w pierwszych dniach po Bożym Narodzeniu" - mówi "Rzeczpospolitej" Grażyna Rokicka, prezes Stowarzyszenia Konsumentów Polskich.
Nie powinniśmy mieć problemu z oddaniem niechcianego suweniru jeśli na paragonie w sklepie sprzedawca napisał nam, że zgadza się na zwrot.
Ważne jest jednak, aby to zrobić w wyznaczonym czasie, bo z reguły sklepy zastrzegają, że do namysłu mamy tylko np. pięć lub siedem dni. Mogą tak zrobić, bo jest to kwestia indywidualnej umowy sprzedawcy z klientem. Po wyznaczonym terminie mają już prawo nie przyjąć zwrotu - wyjasnia "Rzeczpospolita".