Rynek walutowy czeka na decyzję EBC
Szykuje się powtórka z rozrywki, czyli kolejny dzień próby dla franka szwajcarskiego. Podczas posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (22 stycznia) może zapaść decyzja o wprowadzeniu programu skupu obligacji. To może kolejny raz wstrząsnąć rynkiem walutowym.
- Rynki spekulują, że 22 stycznia podczas posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, dojdzie do wprowadzenia programu QE, czyli luzowania ilościowego skupu obligacji, co dodatkowo spowoduje osłabienie euro. Zakładamy, że działanie banku Szwajcarii było pewnym wyprzedzeniem tego, co stanie się 22 stycznia - mówi Marek Paciorkowski, dyrektor ds. rynków finansowych Aforti Exchange. - Na rynku będzie bardzo duże zamieszanie. Jeśli nie dojdzie do wprowadzenia programu QE, może być jeszcze bardziej ciekawie, bo wtedy euro będzie bardzo mocno zyskiwać, a złoty znowu powróci do trendu wzrostowego. To będzie szansa na umocnienie naszej waluty i ponowne zejście kursu franka w rejon 3,60.
Po spektakularnym umocnieniu 15 stycznia frank pozostaje relatywnie drogi. Mimo że od panicznej reakcji inwestorów szwajcarska waluta sporo straciła na wartości, nadal kosztuje ok. jednego euro i ok. 4,30 zł.
- Jeśli euro będzie się dalej osłabiać, to para EUR/CHF, która była powiązana z frankiem szwajcarskim, znowu zacznie spadać. Czyli w efekcie będziemy mieli pogłębienie spadków - mówi Marek Paciorkowski.
Bank Szwajcarii 15 stycznia podjął niespodziewaną decyzję o wstrzymaniu obrony swojej waluty na poziomie 1,20 do euro. Zaskoczony rynek zareagował skokowym wzmocnieniem wartości franka z niespełna 3,60 zł do ponad 5 zł, po czym nastąpiła jego stabilizacja na poziomie 4,25-4,30 zł.
- Na naszej platformie był to poziom 4,90, ale jako że była to ogromna zmienność, to spready na rynku bardzo się rozszerzyły. Nikt nie miał nawet szansy złożenia takiej transakcji, my zresztą też staraliśmy się w jakiś sposób bronić - opowiada Marek Paciorkowski. - Tym bardziej że przy tak dużej zmienności bardzo trudno w ogóle trafić w cenę. Obroty musiały być bardzo duże i raczej były realizowane zlecenia oczekujące, przez co kurs w tym momencie zachował się niestabilnie.
Po pierwszej reakcji rynku, po tak silnym umocnieniu franka, inwestorzy zaczęli się reflektować. Aby zrównoważyć swoje niespodziewane posunięcie, bank Szwajcarii poinformował też, że obciął stopy procentowe. W ten sposób trochę uspokoił panikę na rynku.
- Rynek zaczyna odreagowywać pierwszą falę umocnienia - tłumaczy Marek Paciorkowski. - Po czym przez resztę dnia koryguje ten cały ruch, stabilizuje się. I kolejne dni przyniosą odpowiedź, czy to był wystrzał spekulacyjny i rynek powróci do równowagi sprzed decyzji, czy jednak inwestorzy znajdą w tym jakiś powód, aby dalej tę walutę umacniać, bo będą kolejne posunięcia.