Sejm uchwalił budżet na 2011 r.

Sejm uchwalił budżet na 2011 r. z maksymalnym deficytem w wysokości 40,2 mld zł. Przyszłoroczne wydatki państwa mają wynieść 313,5 mld zł, a dochody 273,3 mld zł.

Sejm uchwalił budżet na 2011 r.
Źródło zdjęć: © PAP/Paweł Kula

Sejm uchwalił budżet na 2011 r. Ustawa przewiduje, że maksymalny deficyt wyniesie w przyszłym roku 40,2 mld zł, o 12 mld zł mniej niż zaplanowano w budżecie na 2010 r. Przyszłoroczne wydatki państwa mają wynieść 313,5 mld zł, a dochody 273,3 mld zł.

W głosowaniu wzięło udział 425 posłów, za ustawą głosowało 235, przeciw było 187, a 3 wstrzymało się od głosu.

Sejm zgodził się na wprowadzenie do budżetu 14 poprawek (z 84 zgłoszonych), w tym dwóch wniosków mniejszości (z 42 zgłoszonych) - czyli poprawek, które nie uzyskały pozytywnej opinii sejmowej komisji finansów publicznych. Posłowie zmniejszyli m.in. wydatki Sądu Najwyższego, NSA, NIK, Rzecznika Praw Obywatelskich, KRRiT, Krajowego Biura Wyborczego, Państwowej Inspekcji Pracy.

Przesunięto kwotę 12,6 mln zł do rezerwy celowej dotyczącej bieżących wydatków związanych z przeciwdziałaniem i usuwaniem skutków klęsk żywiołowych. Pieniądze będą pochodzić ze zmniejszenia wydatków budżetu na: Sąd Najwyższy (ok. 1,9 mln zł), NSA (ok. 0,6 mln zł), NIK (2,3 mln zł), RPO (0,6 mln zł), KRRiT (1,2 mln zł), Krajowe Biuro Wyborcze (ok. 0,8 mln zł), PIP (4,6 mln zł) i Krajową Radę Sądownictwa (ok. 0,4 mln zł).

Sejm zgodził się także, by przekazać 5 mln zł na rezerwę związaną z podniesieniem ulg komunikacyjnych dla studentów i niewidomych. Środki te zostaną zaoszczędzone w wydatkach bieżących NSA.

Natomiast 8 mln zł z budżetu IPN trafi na dotacje do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (dofinansowanie wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych).

Sejm wprowadził też do ustawy poprawkę PO, zgodnie z którą rezerwa celowa dla państwowych jednostek budżetowych, przeznaczona na zwiększenia wynagrodzeń wynikających ze zmian organizacyjnych i nowych zadań, wyniesie 5,2 mln zł, a nie 1 mln zł, jak planowano wcześniej w projekcie.

Zmniejszono też o prawie 11,8 mln zł kwotę przeznaczoną w przyszłym roku na dotacje dla partii politycznych. Pieniądze zasilą m.in. rezerwę związaną z wydatkami płacowymi jednostek budżetowych i zostaną przeznaczone "dla Zamku Królewskiego w Warszawie w związku z przewodnictwem Polski w Radzie Unii Europejskiej w II połowie 2011 r.".

Uznanie Sejmu znalazły dwa wnioski mniejszości. Pierwszy zmniejsza o 15 mln zł wydatki bieżące na współpracę naukową z zagranicą. Pieniądze te mają zwiększyć wydatki związane z przystąpieniem Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Drugi wniosek powołuje nową rezerwę przeznaczoną na finansowanie Wyższego Prawosławnego Seminarium w Warszawie. Trafi do niej 450 tys. zł. Kwota ta ma pochodzić ze zmniejszenia dotacji na szkolnictwo wyższe.

Odrzucono m.in. wniosek Bożeny Kotkowskiej z SLD, który zmniejszał o 647 mln zł wydatki na Wojskowe Misje Pokojowe. Pieniądze te miałyby zasilić rezerwę na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych. Kotkowska powiedziała przed głosowaniem, że poprawka była jej "protestem przeciw wojnie w Afganistanie".

Ustawa budżetowa przewiduje maksymalny deficyt na poziomie 40,2 mld zł. Przyszłoroczne wydatki państwa mają wynieść 313,5 mld zł, a dochody 273,3 mld zł. Dochody podatkowe państwa sięgną 242,6 mld zł. Wpływy z VAT mają wynieść 119,3 mld zł, z akcyzy 58,7 mld zł, z CIT 24,8 mld, a PIT 38,2 mld zł. Rząd planuje, że wpływy z prywatyzacji wyniosą 15 mld zł wobec 25 mld zł zaplanowanych w budżecie na 2010 rok.

Zamrożone mają być płace w budżetówce. Na marzec 2011 r. zaplanowano wzrost emerytur i rent o 2,7 proc. We wrześniu 2011 r. nauczyciele otrzymają 7 proc. podwyżkę wynagrodzeń.

Przygotowując projekt resort finansów założył wzrost PKB na poziomie 3,5 proc. (wobec 3 proc. w 2010 r.). Eksport ma się zwiększyć o 6,2 proc. (wobec 6 proc. w 2010 r.), import o 7,4 proc. (wobec 7 proc. w 2010 r.), popyt krajowy o 4 proc. (wobec 3,4 proc. w br.); inflacja ma wynieść 2,3 proc. Przewidywana jest poprawa na rynku pracy, przeciętne zatrudnienie ma wzrosnąć o 186 tys. osób, czyli 1,9 proc., a stopa bezrobocia spadnie z 12,3 proc. przewidzianych w tym roku do 9,9 proc.

Z harmonogramu przyjętego przez komisję finansów wynika, że 23 grudnia uchwalona przez Sejm ustawa ma trafić do Senatu. Do 12 stycznia 2011 r. izba wyższa powinna przyjąć stanowisko w tej sprawie. Jeżeli do budżetu zostaną wprowadzone poprawki, to 13 stycznia zajmie się nimi sejmowa komisja finansów publicznych. W dniach 19-21 stycznia na posiedzeniu plenarnym Sejmu zmiany powinny zostać poddane pod głosowanie. Po wprowadzeniu poprawek do dokumentu, najpóźniej 25 stycznia, ustawa zostanie wysłana do prezydenta do podpisu. Budżet na 2011 r., choć nie daje wszystkim satysfakcji, został dobrze przygotowany i nikt w Polsce nie ma alternatywnego dla niego pomysłu na finanse - uważa premier Donald Tusk.

Premier Donald Tusk powiedział w piątek po uchwaleniu budżetu na 2011 r., że było to "najbardziej nudne głosowanie" budżetowe, w jakim uczestniczył. Dodał, że jest to komplement pod adresem autorów budżetu i pracy komisji (finansów publicznych - PAP).

- To jest czwarty budżet, o ile dobrze pamiętam, jaki głosujemy od czasu, kiedy ja jestem premierem i on budził najmniej emocji, mimo że sytuacja jest najbardziej - powiedziałbym - krytyczna wokół Polski i taka napięta finansowo - powiedział dziennikarzom szef rządu.

- To pierwszy budżet konsolidujący finanse (...) - po trzech budżetach kryzysowych - budżecie na 2009 rok, nowelizacji budżetu na 2009 rok oraz budżetu na 2010 rok. Każdy z nich, niestety, musiał mieć większy deficyt na skutek kryzysu. Teraz mamy pierwszy budżet konsolidujący (finanse publiczne - PAP) - powiedział w Sejmie dziennikarzom szef resortu finansów Jacek Rostowski.

Jak na kryzysowy rok, jest to dobry budżet - tak szef klubu PSL Stanisław Żelichowski ocenił uchwalony w piątek przez Sejm przyszłoroczny budżet.
- Cieszy uchwalenie budżetu przed świętami, tym bardziej, że jest to budżet rozwoju, który daje szanse na modernizację Polski również przy wykorzystaniu środków pomocowych z UE. Jak na kryzysowy rok, jest to dobry budżet - powiedział PAP Żelichowski.

W innym tonie wypowiadał się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zapowiedział w piątek, że w nowym roku jego partia rozpocznie "ofensywę ekonomiczną". PiS ma prezentować projekty ustaw i pomysły na gospodarkę.
- Będą projekty. Będzie duża konferencja ekonomiczna. Ofensywa, którą rozpoczniemy w przyszłym roku, będzie pokazywała, że jest inna perspektywa ekonomiczna, społeczna odnosząca się do funkcjonowania państwa - powiedział Kaczyński.
- To będą i propozycje szerzej sformułowane i projekty ustaw. Tego rodzaju ofensywa na pewno będzie. Chcemy pokazać społeczeństwu, że polityka, która jest w tej chwili prowadzona, musi pewnego dnia skończyć się krachem i że z jednej strony trzeba rozwiązać kwestię zadłużenia, a z drugiej prowadzić politykę prorozwojową - podkreślił lider PiS.

Kaczyński mówił też o kształcie budżetu na 2011. - W słowie mamy od dwóch lat w Polsce oszczędności budżetowe. W czynach mamy potężny pakiet stymulacyjny. Wszystko dzieje się kosztem zadłużania państwa i co za tym idzie społeczeństwa. Przyjdzie dzień rozliczenia tej sytuacji. To może być dzień dla polskiej gospodarki niezwykle trudny - powiedział Kaczyński.

Wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak oceniła, że uchwalony w piątek przez Sejm budżet jest "słaby, dociągany i bez pomysłów na poprawę sytuacji w Polsce". Według niej, budżet nie jest "prorozwojowy". - To jest taki dopinany, dociągany budżet bez pomysłu na poprawę sytuacji w Polsce - podkreśliła.

- Jest to budżet bez ludzkiej twarzy, który nierównomiernie rozkłady akcenty w roku, w którym wszyscy sprawiedliwie powinniśmy zaciskać pasa, ale PO jako liberalna partia największe koszty przerzuca na najbiedniejszych - powiedział Marek Wikiński, wiceszef klubu SLD.

Według niego, w uchwalonym budżecie na przyszłoroczny rok za mało pieniędzy przeznaczono na aktywne formy zwalczania bezrobocia. Podkreślił także, że "nadużyciem" ze strony rządu jest przeznaczenie pieniędzy zaoszczędzonych w wyniku ograniczenia o 50 proc. subwencji dla partii politycznych, na realizację polskiej prezydencji w UE.

- Tym, którzy potrzebują na chleb i kartofle, zabiera się pieniądze, zabiera się środki także na pomoc społeczną i dożywianie dzieci, a przerzuca się pieniądze na kawior dla unijnych dyplomatów - powiedział Wikiński.

Źródło artykułu:PAP
deficytbudżetpodatki

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)