Seksualne eldorado dla lekarzy
Gdzie po seks bez zobowiązań? Do sanatorium
29.01.2011 | aktual.: 29.11.2011 14:20
- Jestem młoda, ale mam problemy z kręgosłupem. W sanatorium byłam kilkakrotnie. Dwa razy w szpitalu rehabilitacyjnym w Jantarze i raz w sanatorium w Ciechocinku. W Jantarze było całkiem normalnie. Rehabilitacja, zabiegi. Popołudnia spędzałam na plaży – opowiada Mariola Cywińska - Zdarzały się romanse wśród kuracjuszy ale nie spotkałam się ze związkami pacjentek z lekarzami. Może po prostu mnie to nie interesowało.
Przecież nikt nie musi wiedzieć
- W Ciechocinku, zupełnie inny klimat. Kawiarnia, dancingi, zabawy integracyjne. Kuracjusze prowadzili bujne życie towarzyskie. Specjalnie mnie to nie dziwiło. Zdziwiło mnie natomiast zachowanie jednego z lekarzy. W życiu nie spotkałam się z tak nachalnym narzucaniem się. Lekarz prowadził otwarta grę. Nie przepuścił żadnej okazji – kontynuuje Mariola - Chciał mnie mieć za wszelką cenę. Twierdził, że jesteśmy dorośli i coś się nam od życia należy. Nagabywał mnie podczas wizyt, na korytarzu, podczas posiłków. Kiedy odmawiałam stawał się nieprzyjemny. Podobno nie byłam pierwszą, z którą chciał się przespać. Inne dziewczyny zgadzały się na propozycje. Ja nie chciałam. Mam stałego partnera i nie miałam ochoty na zdradę. Powiedziałam lekarzowi, że jestem zajęta, a on na to, że przecież jesteśmy dorośli i nikt nie musi wiedzieć. Stopniowo stał się coraz bardziej nachalny. Pukał do moich drzwi kilkakrotnie, pociągał za klamkę. Zaczęłam się go bać.
Zachowanie Marioli dziwiło inne kuracjuszki, nie mogły zrozumieć jak mogła odmówić tak przystojnemu doktorowi. Zazdrościły jej powodzenia.
- Postanowiłam, że moja noga więcej w tym sanatorium nie postanie - kwituje cała sprawę Mariola Cywińska. - Lekarz jest tam na etacie, a ja nie chce go spotkać. Mam niemiłe wspomnienia.
Przypadek Marioli nie jest odosobniony. Niejeden lekarz korzysta z wszelkich seksualnych okazji. W sanatorium nikogo to nie dziwi. Seks uprawiają lekarze, obsługa, kuracjusze. Wielu przyjeżdża tu po uciechy erotyczne. Współżycie jest normą. Jak można, to przecież trzeba korzystać.
- Mnie specjalnie takie zachowanie nie zaskakuje - tłumaczy Edmund Wasowski, od kilku lat dorabia w jednym z sanatoriów - Choć sam tego nie robię, znam wielu lekarzy, którzy właśnie w ten sposób urozmaicają sobie monotonię pracy. Zresztą, prawdę mówiąc, czasem jest trudno odmówić. Chętnych do miłości jest mnóstwo. Propozycji seksualnych miałem już bez liku. Stosunek bardzo popularny
Życie uczuciowo-erotyczne w polskich sanatoriach dotychczas owiane było nutką tajemnicy. Dziś jednak już wiemy nieco więcej na ten temat. Seksuolog i doradca rodzinny prof. Zbigniew Izdebski postanowił zgłębić temat. Przeprowadził badanie wśród męskiej części kuracjuszy, które miało na celu poznanie ich motywacji przyjazdu i zachowań seksualnych.
Okazało się, że do aktywności erotycznej podczas pobytu w sanatorium przyznaje się, co siódmy badany. Zdecydowana większość anonimowych respondentów stwierdziła, że głównym celem wyjazdu do sanatorium było leczenie. Na końcu wymieniano przeżycie romansu, seksu. Jednak, co piąty kuracjusz przyznał, że zawarł tam bliską znajomość z kobietą, zaś 7% stwierdziło, że zaangażowało się uczuciowo. Podczas pobytu w sanatorium flirtowało 60% zbadanych kuracjuszy, całowało się 58%. Natomiast stosunek seksualny miało 33%. Dotykaniem części intymnych partnerki poszczyciło się 28% badanych mężczyzn. Seks oralny miało 8%, a analny 3%. Do masturbacji podczas gorących, samotnych nocy przyznało się 2%. Tylko 12% nie wiedziało, co odpowiedzieć na postawione w badaniu pytania.
Kuracjuszy można podzielić na trzy grupy. Tych, którzy przyjeżdżają się leczyć. Takich, którzy w końcu mają spokój bo partner nie patrzy i mogą robić co chcą. Trzecia grupa to ci, którzy przyjechali romansować. Zwykle grupy się mieszają. Ci co romansują też się leczą, a ci co korzystają z uciech, romansują.
Często zdarza się, że ludzie, którzy przyjeżdżają do sanatorium, chcą po prostu korzystać z życia. Przeżywają drugą młodość. Zabiegi, masaże wprawiają ich w dobry nastrój i dają się ponieść fantazji. Korzystają z tego wszyscy. Pacjenci i lekarze. Bawią się przy tym doskonale. Szkoda tylko, że niektórzy zapominają o tym, że nie wszyscy są tu w celach erotycznych. Część z przyjezdnych chce się po prostu leczyć.
JK
Imiona i nazwiska rozmówców zostały zmienione