Słabszy dzień byków

W środę amerykańskie indeksy zyskiwały ponad 1%, na co inwestorzy z GPW w czwartek zareagowali… negatywnie. Uznano, że warszawski parkiet zdyskontował te wzrosty już wcześniej (koniec ubiegłego i początek obecnego tygodnia) i bardziej obawiano się korekty po trwającym już ponad miesiąc ruchu wznoszącym.

16.04.2010 09:00

Obraz
© Wykres indeksu WIG20

Tym bardziej, że minusowe kwotowania kontraktów na indeksy amerykańskie sugerowały scenariusz spadkowy. Tak więc WIG20 wystartował od plusów (2619 pkt, +0,6%), ale od pierwszych minut trwała presja podaży i przed południem osiągnął minimum intraday 2579 pkt (-1%). Potem, wobec neutralnych nastrojów na parkietach zachodnioeuropejskich część strat została odrobiona i indeks największych spółek utknął niemal do końca notowań przy poziomach ok. -0,5%. W międzyczasie nadchodziły skrajnie różne w wymowie dane makro zza oceanu.

Z jednej strony rewelacyjny kwietniowy wynik wskaźnika koniunktury stanu Nowy Jork, który wyraźnie przebił oczekiwania (31,9 vs 24 pkt), z drugiej słabe wiadomości z rynku pracy – okazało się, że w ubiegłym tygodniu zasiłek dla bezrobotnych pobrało po raz pierwszy 484 tys. (prognoza to tylko 439 tys.). Pod koniec sesji, pod wpływem poprawy nastrojów na Wall Street (tamtejsze indeksy wyszły na plusy), kpujacy nieco się ożywili co sprawiło, że drugi dzień z rzędu WIG20 zamykał się powyżej 2600 pkt – konkretnie 2601 pkt, tj. -0,14%.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)