Stawki mandatów nadają się do kosza
Stawki mandatów nadają się do kosza. Prokurator generalny podważa przepisy, na podstawie których określa się wysokość kar - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
03.07.2013 | aktual.: 03.07.2013 06:43
Wojciech Sadrakuła, prokurator Prokuratury Generalnej, twierdzi, że w rozporządzeniu zawierającym taryfikator mandatów konstytucji nie narusza jedynie tytuł i przepis mówiący o wchodzeniu w życie. Załącznik do rozporządzenia zawiera 377 czynów zabronionych wraz ze wskazaniem, jaki mandat się za nie należy. Andrzej Seremet, prokurator generalny, wnioskuje o jego zbadanie przez Trybunał Konstytucyjny.
Argumentuje, że wiele spośród wymienionych w taryfikatorze czynów to wykroczenia drogowe, a także wykroczenia określone m.in. w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach czy ustawie o wychowaniu w trzeźwości Są tam także przepisy porządkowe z Kodeksu wykroczeń, takie jak zakłócanie ciszy nocnej. Zdaniem Andrzeja Seremeta, rozporządzenie jest niekonstytucyjne już choćby dlatego, że zawarty w załączniku taryfikator przewiduje w 318 przypadkach kary w sztywnej wysokości. W efekcie wszyscy sprawcy danego wykroczenia otrzymują mandat w identycznej wysokości.
Tymczasem - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej" - Kodeks wykroczeń nakazuje, aby przy wymierzaniu kary brać pod uwagę takie okoliczności, jak na przykład stopień winy, niekaralność sprawcy itp. A zapisy rozporządzenia uniemożliwiają uwzględnienie tych czynników przy wlepianiu mandatów. - To niedopuszczalne - twierdzi prokurator Sadrakuła.
Więcej - w "Dzienniku Gazecie Prawnej".