Stworzył kultowe schronisko. Grożą mu eksmisją. Turyści interweniują
Stanisław Kornafel zarządzał stacją Orle przez 32 lata. Nie zgłosił jednak oferty w ostatnim przetargu i we wrześniu powinien przekazać obiekt. Nadleśnictwo przekazało, że gospodarzowi schroniska zostało tylko kilka dni. Później złożony zostanie wniosek o eksmisję.
Kornafel nie złożył oferty na dzierżawę położonej w Górach Izerskich stacji Orle, wskazując na wątpliwości dotyczące wymagań stawianych przez właściciela obiektu. Po stronie zarządcy stanęła duża grupa turystów.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że do Lasów Państwowych wpłynęła petycja podpisana przez 2,3 tysiąca osób. Autorzy domagają się utrzymanie Kornafela w roli dzierżawcy. - Według protestujących, to właśnie ten człowiek uratował Stację przed zrujnowaniem - pisze GW.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak banki namawiają klientów. "W inwestowaniu nie ma darmowych obiadów"
Przetarg został jednak już rozstrzygnięty. Ze spółek, które potwierdziły chęć zawarcia umowy, najwyższą ofertę złożyła firma IZERA ze Szklarskiej Poręby. Za dzierżawę stacji jest skłonna zapłacić ponad 20 tys. zł miesięcznie.
Przedstawiciele Nadleśnictwa Szklarska Poręba wskazują jednak, że Kornafel nie zamierza opuścić stacji Orle. Ma na to czas do 19 września. Jeżeli do przekazania nie dojdzie, trzy dni później na miejscu pojawi się specjalna komisja, która ma odebrać obiekt. - Natomiast jeśli pan Kornafel dalej nie będzie chciał wydać nam obiektu, co deklaruje, wówczas będziemy musieli złożyć wniosek do sądu o eksmisję - tłumaczy "Gazecie Wyborczej" Jakub Tomza z Nadleśnictwa Szklarska Poręba.
Historia konfliktu o Orle
W rozmowie w Wirtualną Polską Stanisław Kornafel tłumaczył, że ostatnia umowa dzierżawy wygasła kilkanaście miesięcy temu. Od tamtej pory korzysta z obiektu bezumownie i starał się o podpisanie nowej umowy bez rozpisywania przetargu. Co miesiąc za dzierżawę płaci 18 tys. zł.
"My wykreowaliśmy to miejsce, które było bardzo zaniedbane. Główny budynek, o który jest cała awantura, ja uratowałem, ponosząc ryzyko inwestycyjne. A oni teraz zadziałali odwrotnie niż Janosik, który zabierał bogatym, a rozdawał biednym" - mówił WP Stanisław Kornafel.
"Poprzednia umowa była zawarta na czas określony i wygasła. Nie możemy już żadnych innych umów zawierać w trybie negocjacji. Teraz już wszystko musi się odbywać w trybie przetargu nieograniczonego - odpowiedział WP zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Szklarska Poręba Dariusz Orda. - To jest część majątku Skarbu Państwa, dlatego został ogłoszony przetarg. Chodzi nam o transparentność przede wszystkim. Zainteresowanie jest duże, wiele osób pyta. Pan Kornafel oczywiście też może złożyć ofertę - deklarował przedstawiciel LP.