Susza rujnuje rolników

Obecna jesień jest jedną z najbardziej suchych od wielu lat. Poziom wód w rzekach jest coraz niższy, rolnicy już liczą straty w milionach złotych.

Susza rujnuje rolników
Źródło zdjęć: © Wikipedia | staecker

30.11.2011 | aktual.: 02.12.2011 14:11

Sytuacja jest wielce alarmująca i nietypowa. W tym roku w niektórych rejonach Polski nie było opadów już od sierpnia. Zaledwie 0,8 litra deszczu na metr kwadratowy spadło w listopadzie w Zakopanem. To najbardziej suchy listopad w stuletniej historii pomiarów. We Wrocławiu między 1 a 25 listopada nie było żadnych opadów. Podobnie było w Warszawie. W Krośnie nie było opadów od lipca.

- Raz na kilkanaście lat zdarzają się takie suche miesiące - mówi Wirtualnej Polsce Michał Kowalewski, klimatolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. - Chociaż statystycznie już z miesiąc temu powinniśmy doczekać się opadów.

Odpowiedzialne za suszę są procesy, które zachodzą na kuli ziemskiej przez lata, dlatego nie można wyodrębnić jednego konkretnego czynnika, który byłby winny za zaistniały stan rzeczy.

Klimatolog wspomniał też o tzw. suszy gospodarczej, czyli pojęciu ekonomicznym, oznaczającym niedobór opadów, który powoduje straty w gospodarce. Jak to się odbije na rolnictwie?

- Rośliny znajdują się teraz w fazie uśpienia. Raczej nie ma obaw, iż długotrwały brak opadów odbije się negatywnie na roślinach wieloletnich - uspokaja Kowalewski.

Zdaniem klimatologa inna kwestia to rośliny jednoroczne. Teraz problem dotyczy odmian ozimych. Pola, na których tego typu zboża zostały jesienią (koniec września - początek października) zasiane, rolnicy z powodu braku opadów ponownie zaorali. Na wiosnę na tych terenach zostaną posiane odmiany jare.

- Zboża jare jednak gorzej plonują - twierdzi profesor Andrzej Kowalski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Wysokie ceny zbóż mogą nie zrekompensować potencjalnych strat wynikających z suszy.

- Najgorzej jest z rzepakiem ozimym. To właśnie ta odmiana jest energetyczna, a co za tym idzie wykorzystywana w biopaliwach. Jego nie będzie. Zapewne może się to odbić na cenach - tłumaczy Kowalewski.

Zdaniem profesora Kowalskiego, nawet jeśli będą katastrofalnie niskie zbiory, to mamy otwarty rynek i można sprowadzać towary z zagranicy. Wówczas klienci nie ucierpią. Ostrzega jednak przed tym, iż przy takich zawirowaniach zawsze są spekulacje i ceny mogą jednak wzrosnąć.

- Muszę jednak zaciemnić obraz. Nikt z finansistów nie powie na sto procent, jak będzie wyglądał kurs złotówki do dolara czy do euro. Jeżeli złoty bardzo się osłabi, import może okazać się drogi, wręcz nieopłacalny, a wówczas ceny produktów w sklepach mogą pójść w górę - ostrzega profesor Kowalski.

Jeśli ceny zbóż będą wysokie, może to się przełożyć na wzrost cen mięsa z powodu zwyżek cen pasz.

Susza już dała się we znaki rolnikom. Tylko w województwie lubuskim z powodu suszy w 1484 gospodarstwach w 45 lubuskich gminach rolnicy stracili ponad 73 mln zł.

Kiedy skończy się susza? Trudno powiedzieć. Kowalewski spodziewa się punktu kulminacyjnego właśnie teraz. Po nim powinno nastąpić przełamanie i opady. Nie może jednak wykluczyć, że ta susza się przeciągnie.

kryzysżywnośćpolska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)