Pieniądze

Tomasz Karwatka jest współtwórcą m.in. Divante, Vue Storefront (Alokai), Open Loyalty, Callstack oraz jednym z pierwszych inwestorów w Eleven Labs i autorem książki "The 5". Firmy, które stworzył wraz ze wspólnikami zostały kupione za około 750 milionów złotych. W "Biznes Klasie" Karwatka opowiedział o swojej drodze biznesowej, szczerze wspomina m.in. o kompleksach, z którymi musiał sobie poradzić. - Dla mnie i wielu przedsiębiorców z Polski, kompleksem często jest wykształcenie. Ktoś mi zwrócił kiedyś uwagę: "Tomek, co Ty narzekasz na wykształcenie, skończyłeś Politechnikę". Tak, to jest super uczelnia, ale my robimy też w zasadzie cały biznes globalnie, mimo że to nie jest jakaś skala Mety czy Microsoftu, to klienci z całego świata, więc większość klientów, z którymi rozmawiasz, skończy Stanford, Harvard, Cambridge - opowiada.

W jednej z warszawskich parafii tradycyjna kolęda zyskała nietypowy, nowoczesny wymiar. Księża postanowili ułatwić parafianom składanie ofiar i podczas wizyt duszpasterskich umożliwili płatność kartą. Reporter Wirtualnej Polski Jakub Bujnik zapytał wiernych, co sądzą o pomyśle.

- Wielokrotnie czułem się debilem - mówi w "Biznes Klasie" Tomasz Karwatka, przedsiębiorca, który stworzył biznesy warte ponad 750 milionów złotych. W książce "The 5" opisuje, iż lekcji przedsiębiorczości lepszej niż była sprzedaż pomidorów w dzieciństwie, nie wymyśliłby profesor z Harvardu. Źródłem wielu błędów - opowiada przedsiębiorca - było to, że jako founder (założyciel - red.) codziennie musiał robić rzeczy, których nigdy wcześniej nie robił: - Czy masz czas się tego nauczyć? Nieszczególnie. Call jest za godzinę i musisz być gotowym - wskazuje. W pewnym momencie odkrył, że jedynym sposobem na przetrwanie jest szczerość wobec własnego zespołu. - Trzeba umieć powiedzieć: robię to pierwszy raz, litości, wiem, że mogę coś zawalić - dodaje. Karwatka nie ukrywa, że bycie przedsiębiorcą związane jest z popełnianiem całej masy błędów. Popełniał je zarówno jako szef, jak i założyciel.- Wiele razy czułem się jak debil, ktoś, kto robi straszne głupoty w firmie - mówi dosadnie. Podaje przykład angażowania nowych pracowników. - Często mówiłem "mam do ciebie totalne zaufanie, rób to". A potem się okazywało, że ta osoba tego nie potrafi. I ja mówię: o kurde, to ty się do tego nie nadajesz? - opowiada. Innym razem - jak mówi - sam obniżał cenę oferty, zanim klient zdążył o cokolwiek zapytać. - Zaczynałem negocjować sam ze sobą - przyznaje. Zobacz całą rozmowę na kanale You Tube "Biznes Klasa".