Telefon zastąpi kartę płatniczą
Płatność komórką to przyszłość polskiego handlu. W 2017 roku Polacy mają wydać za pomocą płatności mobilnych 11 mld zł - donosi "Dziennik Gazeta Prawna" na podstawie analizy firmy badawczej Sullivan & Frost.
- Szybko i łatwo. To największe zalety NFC - mówi Cezary Mroczkowski, dyrektor ds. marketingu i produktów firmy mPay, która specjalizuje się we wprowadzaniu mobilnych płatności. NFC, czyli Near Field Communication, jest dziś jedną z najgorętszych technologii, na której szybki rozwój stawiają nie tylko tacy potentaci jak Google, ale także coraz więcej polskich firm.
Pilotaż przeprowadza od kilku miesięcy sieć Orange we współpracy z bankiem BZ WBK. Około stu klientów sieci Era oraz banku Inteligo płaciło też w ten sposób przez kilka tygodni w ubiegłym roku. - Przewidujemy, że ta forma będzie na początku wdrażana przez punkty, w których najpopularniejsze są drobne płatności: sklepy spożywcze, fast foody czy kina - tłumaczy Mario Fernadez, analityk z polskiego oddziału Sullivan & Frost.
Panele czytające NFC są takie same jak w przypadku kart zbliżeniowych, a więc odpowiednią infrastrukturę mają już w Polsce m.in. sieci Empik, Smyk, Coffeeheaven, Douglas czy Żabka. Większym utrudnieniem w rozwoju NFC jest dostęp do telefonów komórkowych specjalnie zaprogramowanych do obsługiwania bezstykowej technologii. Analitycy przewidują, że do 2014 roku NFC będzie obsługiwane przez co najmniej połowę smartfonów.
Tymczasem coraz lepiej na polskim rynku dają sobie radę inne płatności mobilne wykorzystujące połączenie komórek z internetem, jak USSD, WAP czy Java. - Tu ruch widać już teraz. My na rynku z pierwszą usługą pojawiliśmy się dokładnie rok temu i do dziś udało nam się zdobyć blisko sto tysięcy klientów - mówi Dariusz Mazurkiewicz, dyrektor zarządzający w firmie SkyCash Poland.