Trener nazwał siatkarki łajzami

Powód? Niefortunna przegrana. "Po takim czymś to można się powiesić!" – napisał na stronie internetowej Salezjańskiej Organizacji Sportowej "Salos", ich trener i wiceprezes klubu.

Trener nazwał siatkarki łajzami

18.06.2009 | aktual.: 18.06.2009 11:03

Powód? Niefortunna przegrana. "Po takim czymś to można się powiesić!" - napisał na stronie internetowej Salezjańskiej Organizacji Sportowej "Salos", ich trener i wiceprezes klubu.

Na stronie internetowej stowarzyszenia "Salos", można wyczytać, iż mają na celu wyrwanie młodych z kręgu pustki i agresji przez zaproponowanie zajęć sportowych i kulturalnych - opisała "Gazeta Wyborcza".

Wiceprezes Damian Felis, również źle oceniał młode siatkarki. Na witrynie umieścił tekst zatytułowany "Katastrofa w Lublinie". Porównał grę dziewczyn do gry na poziomie przedszkolaków oraz, że nie dorosły do siatkówki. . "Każda zawodniczka powinna wbić sobie do głowy, iż nie są to wycieczki, lecz mecze o jakąś stawkę, każdy wyjazd kosztuje jakieś pieniądze, one z nieba nam nie lecą, na nie trzeba zapracować" - cytuje wiceprezesa "Gazeta Wyborcza".

Dziewczyny twierdzą, że oprócz słownych wyzwisk, trener wysłał do niektórych sms-a nazywając je łajzami. Nastolatki są zszokowane zaistniałą sytuacją i nie mogą zrozumieć, dlaczego zostały tak potraktowane.

Rodzice również nie kryją swojego oburzenia. - Dotąd uważałam, że sport może nauczyć moją córkę fantastycznych rzeczy: wytrwałości, uczciwej rywalizacji, umiejętności godnego przyjmowania porażek. Tymczasem trener, zamiast świecić w tych kwestiach przykładem, zupełnie zaprzeczył sportowym ideałom - mówi dla "Gazety Wyborczej" jedna z matek.

Felis starając się wytłumaczyć swoje zachowanie powiedział, że poniosły go emocje. Przeprosił zawodniczki oraz usunął artykuł , bo - jak mówi - jedno zdanie "Po takim czymś to można się powiesić!", było w nim nie na miejscu. Pod resztą treści podpisałby się jeszcze raz, choć może wyraziłby to nieco łagodniej. - Ostrymi słowami chciałem wstrząsnąć dziewczynami, bo nie podobało mi się ich lekceważące podejście do rozgrywek. Nie chodzi o wynik, ale o to, że niektóre po kryjomu piły i paliły. Teraz wiem, że lepiej byłoby po prostu porozmawiać z nimi albo z rodzicami - mówi dla "GW" Felis.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)