Tym gaszono pragnienie w PRL-u
W PRL-u kupienie zachodnich produktów takich jak _ Mirinda _ czy _ Coca-Cola _ nie było łatwe. W pogoni za Zachodem powstawały nasze wersje popularnych napojów. _ Ptyś _, _ Polo Cocta _ czy _ Cytrynada _ były odpowiedzią polskiej myśli chemicznej na towary z Zachodu. Niektóre okazywały się całkiem udane, inne smakowały obrzydliwie. Jednak jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Zobacz napoje epoki PRL-u, którymi kiedyś raczyliśmy swoje podniebienia.
Tym gaszono pragnienie w PRL-u
W PRL-u kupienie zachodnich produktów takich jak _ Mirinda _ czy _ Coca-Cola _ nie było łatwe. W pogoni za Zachodem powstawały nasze wersje popularnych napojów. _ Ptyś _, _ Polococta _ czy _ Cytrynada _ były odpowiedzią polskiej myśli chemicznej na towary z Zachodu. Niektóre okazywały się całkiem udane, inne smakowały obrzydliwie. Jednak jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Oto co piliśmy przed laty. Zobacz, czy popularne w PRL-u napoje przetrwały do dzisiejszych czasów.
Ptyś
Jeśli o jakimś napoju epoki Jaruzelskiego można powiedzieć "kultowy", to jest nim z pewnością napój gazowany _ Ptyś _. Charakterystyczne butelki, wyglądające jak te od Mazowszanki, jasnożółty kolor i bardzo słodki smak - to przyciągało do niego zarówno przedstawicieli młodszego, jak i starszego pokolenia.
_ Ptyś _ miał również tę zaletę, że był produktem ogólnodostępnym. Przynajmniej do lat 90. XX wieku, kiedy to zniknął z polskich półek. A szkoda.
Cytroneta
Dla wielu to nie _ Ptyś _ dzierżył smakową palmę pierwszeństwa w PRL-u, a inny napój - _ Cytroneta _. Charakterystyczna nalepka z żółtymi cytrynami zdobiła butelki o pojemności 0,33 ml. Do ich otwarcia niezbędny był otwieracz, gdyż wówczas - zamiast plastikowego odkręcanego korka - butelka zamknięta była za pomocą kapsla.
Na polskich półkach napój ten pojawił się w latach 70. XX wieku, zniknął na początku lat 90.
Oprócz wersji gazowanej w butelkach znaleźć można było również wersję niegazowaną w foliowych woreczkach. Podobno z nich napoje smakowały lepiej.
Cytrynada
Jeśli już mowa o plastikowych torebkach z napojem, musimy przypomnieć _ Cytronadę _. To znany syntetyczny napój w przezroczystym woreczku ze słomką.
Trzeba było odciąć róg i włożyć w powstały otwór słomkę, ale większość z nas zamiast nożyczek używała do tego... zębów. W efekcie część (jak nie większość) zawartości torebki lądowała na podłodze bądź na naszych ubraniach. Z tego powodu panie sklepowe bardzo często zakazywały jej picia w sklepie.
Istniała wersja napoju z pływającym w środku plasterkiem cytryny.
Ten sposób podawania napojów po latach skopiowała Coca-Cola, oferując swój napój w plastikowych woreczkach. Projekt o nazwie Coca-Cola Bag to na razie tylko eksperyment, ale kto wie, czy nie przyjmie się na dłużej.
Mandarynka
Sieć Społem, która nad Wisłą istnieje od 1907 roku, w PRL-u wypuściła na rynek bezalkoholowy napój gazowany o nazwie _ Mandarynka _. Już z daleka z półek sklepowych witała nas biała nalepka z mandarynką i zielonym paskiem z lewej strony.
Jak twierdzili sami producenci, był to napój z z dodatkiem naturalnych soków cytrusowych. Pytanie tylko - dodatkiem do czego? Tańsza wersja tego napoju nazywała się _ Oranżada Wyborowa _. Tutaj dodatkiem były substancje smakowo-aromatyczne, sztucznie barwione. Samo zdrowie?
Oranżada
Oranżada, która sprzedawana była w czasach PRL-u, tak naprawdę nijak nie miała się do prawdziwej oranżady. Oryginalny napój przygotowywano z wody i cukru lub syropu oraz soku pomarańczowego.
Na skalę przemysłową oranżada produkowana bywa na bazie soku w proszku, z domieszką substancji słodzących, ale nie naturalnego cukru, oraz barwników i aromatów.
Do dziś z "dawnych czasów" przetrwała oranżada w proszku - sprzedawana w małych torebeczkach w postaci ekstraktu, który należy rozpuścić w wodzie. Wiele osób konsumowało ją na sucho. W tamtym okresie można także było kupić oranżadę zapakowaną w foliowym woreczku, którą piło się za pomocą słomki.
Płynny owoc
Jednym z napojów, który cieszył podniebienia obywatelek i obywateli był _ Płynny owoc _, produkowany przez zakłady w Łowiczu. Napój występował w dwóch wariantach - klarowanym i nieklarowanym.
Podobno _ Płynny owoc _ święcił triumfy na stołach w Ministerstwie Skarbu.
Polo Cocta
Produkowany w Polsce napój _ Polo Cocta _ rzekomo miał magiczne właściwości. Podobno jego regularne picie umożliwiało krasnoludkom z Szuflandii pozostanie w wymiarze olbrzymów o nazwie Kingsajz...
Wprowadzenie brązowego napoju o smaku mającym przypominać smak _ Coca-Coli _ miało na celu próbę przełamania monopolu amerykańskiego giganta. Skoro ludziom smakował oryginalny napój zza wielkiej wody, czemu by nie sprzedawać podobnego, domowej produkcji. Efekt jednak nie był do końca zadowalający.
Osobom mającym możliwość spróbowania tego specjału smak kojarzył się z... kawą zbożową wymieszaną ze starą colą. Liczą się jednak intencje. Prawda?
Quick Cola
Monopol na colę w Polsce próbowała przełamać nie tylko Polo Cocta, ale również inny charakterystyczny napój tamtej epoki - Quick Cola. Jednak podobnie jak w przypadku poprzedniczki, również i tutaj na próbach się skończyło. Napój ten podzielił los innych podobnych eksperymentów kulinarnych.
Smak Quick Coli przypominał podobno przesłodzony lepik. Do oryginalnej Coca-Coli dużo mu brakowało. Nic więc dziwnego, że zniknął ze sklepów i świat o nim zapomniał.