Tysiące osób protestują w Szczecinie

Pod bramą stoczni szczecińskiej zebrali się związkowcy, którzy biorą udział w manifestacji w obronie miejsc pracy. Protestujący chcą dialogu społecznego z rządem na temat ratowania stoczni w Szczecinie i Gdyni. Jak informuje TVN24, w manifestacji uczestniczy około 6-7 tysięcy osób. Słychać petardy i syreny, niegroźnie została ranna jedna osoba.

18.09.2009 12:36

Podczas manifestacji jedna osoba została niegroźnie ranna, gdy uderzyła w nią petarda. Jednak po opatrzeniu, protestujący nadal bierze udział w pochodzie.

Związkowcy najpierw zamierzają udać się pod szczecińskie biuro PO, a następnie do Urzędu wojewódzkiego, gdzie na ręce wojewody zachodniopomorskiego Marcina Zydorowicza, chcą złożyć petycję. Protestującym po raz kolejny nie udało się spotkać z premierem Donaldem Tuskiem, którego nie ma w kraju. Kilka tygodni temu protestujący czekali w swoich namiotach na premiera pod jego domem w Sopocie, ale bezskutecznie.

W czwartek, szef zarządu regionu Mieczysław Jurek zapowiadał przyjazd 100- autokarów z całej Polski, którymi mieli przybyć górnicy, energetycy, przedstawiciele zbrojeniówki.

Musieliśmy tu przyjechać - mówi związkowiec Jan Polak z Zarządu "Solidarności" regionu Podbeskidzia. Jak zaznacza, sytuacją stoczniowców nikt się nie przejmuje, a rząd Tuska oszukuje społeczeństwo i przygotowuje się do kampanii przed wyborami prezydenckimi. Polak dodaje, że likwidacja stoczni pociągnęłaby za sobą upadek wielu innych zakładów w kraju. Zapewnił, że dzisiesza manifestacja ma charakter pokojowy i że związkowcy chcą nią pokazać, że nie są rozrabiakami, ale ludźmi walczącymi o interes Polski.

"Solidarność" jest zaniepokojona szacunkami, które przedstawia gazeta "Rzeczpospolita". Według przedsiębiorców w ciągu najbliższego roku 66 tysięcy osób straci pracę, z czego dwa tysiące w Szczecinie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)