W Polsce rodzi się więcej dzieci. Jednak sporo brakuje nam do ideału

Jak wynika z najnowszych danych GUS, współczynnik dzietności wzrósł do 1,45 w 2017 r. z 1,36 zanotowanych w 2016 r. Jednak nadal to za mało, aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju.

W Polsce rodzi się więcej dzieci. Jednak sporo brakuje nam do ideału
Źródło zdjęć: © Fotolia

23.05.2018 | aktual.: 23.05.2018 12:21

"W 2016 r. liczba urodzeń żywych wyniosła 382 tys. i była większa o 13 tys. niż w roku poprzednim, a w 2017 r. urodziło się ok. 402 tys. dzieci, tj. o kolejne 20 tys. więcej" - czytamy w komunikacie Głównego Urzędu Statystycznego.

Obraz
© MRPiPS | MRPiPS

Wzrost liczby urodzeń w 2017 r. dotyczył przede wszystkim dzieci, które przyszły na świat jako drugie, trzecie i dalszej kolejności. Ich udział zwiększył się na niekorzyść urodzeń pierwszych. Jeszcze w 2010 r. urodzenia pierwszej kolejności stanowiły połowę wszystkich tych żywych. Zdaniem ministra Bartosza Marczuka to efekt 500+.

"W 2017 r. odnotowano spadek zarówno liczby, jak i odsetka urodzeń pierwszych w stosunku do 2016 r. Urodzenia pierwszej kolejności stanowiły już tylko ok. 43 proc. urodzeń żywych. Rodzą najczęściej kobiety w wieku 25-29 lat i 30-34 lat; wzrosła również płodność kobiet w starszych grupach wieku, co może świadczyć o realizacji odroczonych zamierzeń prokreacyjnych" - podał GUS.

GUS zwraca uwagę, że aby zapewnić stabilny rozwój demograficzny kraju, na każde 100 kobiet w wieku 15-49 lat powinno przypadać średnio 210-215 dzieci urodzonych w danym roku.

"Chodzi o zachowanie takiego potencjału demograficznego, w którym każda kobieta zostałaby zastąpiona przez córkę. Obecnie współczynnik dzietności daleko odbiega od pożądanej wielkości. W 2016 r. na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypadało 136 urodzonych dzieci, a w 2017 r. odnotowano wzrost współczynnika dzietności całkowitej do 145 urodzeń żywych na 100 kobiet w wieku 15-49 lat" - czytamy w informacji Urzędu.

Po spadkowym okresie bezpośrednio po wyżu demograficznym z pierwszej połowy lat 80. ubiegłego stulecia spodziewano się wzrostu liczby urodzeń od połowy lat 90. Byłoby to naturalną konsekwencją wchodzenia w wiek najwyższej płodności licznych roczników kobiet urodzonych w drugiej połowie lat 70. XX wieku. Tymczasem obserwowano depresję urodzeniową, która trwała aż do 2003 r. Następnie liczba urodzeń rosła do 2009 r., stanowiąc echo wyżu demograficznego z początku lat 80. ub. wieku. Kolejny spadek liczby urodzeń trwał do 2015 r., podano także.

Źródło artykułu:ISBnews
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (193)