W SLD łapanka na kandydata

Kogo SLD wystawi do walki o prezydenturę? W grze są nowe nazwiska: Krzysztof Matyjaszczyk i Krystyna Łybacka.

W SLD łapanka na kandydata
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

17.12.2014 | aktual.: 07.09.2016 15:39

SLD jest praktycznie jedyną z czterech największych partii, która nie wybrała jeszcze swojego kandydata na prezydenta (PSL, tak jak PO, zapewne poprze Bronisława Komorowskiego, PiS wystawił Andrzeja Dudę)
. Jego poszukiwania ujawniają panujący w partii nastrój rezygnacji i brak wiary w wyborczy sukces.

Weryfikacji nie chce się poddać lider ugrupowania Leszek Miller. Jak twierdzą nasi rozmówcy, boi się, że słaby wynik byłby dla niego w polityce gwoździem do trumny. - A liczyć mógłby tylko na twardy elektorat SLD - mówi nam jeden z działaczy Sojuszu.

Namawiano dawnego lidera Sojuszu Wojciecha Olejniczaka. W pewnym momencie wydawało się nawet, że jego start jest przesądzony. - Miał już złożony swój sztab. Ale potem ktoś mu odradził start - przyznaje nam jeden z liderów SLD.

Próby przekonania Olejniczaka nie ustały. - Miller dzwonił nawet w tej sprawie do jego ojca - zdradza nam członek władz partii, ale dodaje, że to tylko rozsierdziło Olejniczaka: - On widzi, że partia jest w rozsypce i przy takim poparciu sam by się spalił.

Namawiano też Marka Balta i Katarzynę Piekarską, ale odmówili. - Kasia była tylko sondowana - zaznacza nam osoba z otoczenia Millera. - A propozycja Balta nie była poważna. Zgłosiły go śląskie struktury, ale pomysł szybko upadł - dodaje, przyznając, że poseł też nie był zainteresowany.

Na ostatnim posiedzeniu Rady Krajowej Sojuszu Miller zgłosił secesjonistę Ryszarda Kalisza. On akurat nie ukrywa zainteresowania. - Oficjalnie powiedziałem już, że chętnie powalczę - przyznaje „Rzeczpospolitej" i deklaruje, że ma poparcie niemal całej pozaparlamentarnej lewicy. Problem w tym, że nie chcą go działacze SLD. - W tym środowisku jest już spalony. Ta kandydatura na pewno nie uzyska rekomendacji - zapewnia nas osoba zaangażowana w poszukiwania.

- Prosił się nie będę - kwituje Kalisz.

Do startu pali się była europosłanka Joanna Senyszyn, ale tej kandydatury nie traktuje się w partii poważnie. - Nie żartujmy. Ona ma bardzo wąski elektorat - twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Promować swoją kandydaturę próbuje też sekretarz generalny partii Krzysztof Gawkowski, ale on również jest bez szans. - W partii się z tego śmieją. Co on osiągnął? Przegrał jedynie dwie kampanie (ostatnio nie dostał się do sejmiku Mazowsza - red.) - mówi jeden z posłów, ale zastrzega, że nie wiadomo, „do czego posunie się Miller".

Mimo tych problemów rzecznik SLD Dariusz Joński zapewnia, że do 15 stycznia partia na pewno przedstawi kandydata. - Szukamy najlepszej osoby - zapewnia.

Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że na giełdzie pojawiły się dwa nowe nazwiska: prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka i byłej szefowej MEN Krystyny Łybackiej. - Matyjaszczyk jest młody (ma 40 lat - red.), byłby symbolem nowego otwarcia. Ma za sobą dwa wyborcze zwycięstwa i jest w stanie wsiąść w autobus, objechać Polskę i zjednać sobie wyborców - zachwala go jeden z liderów SLD. - A poza tym sam nie mówi „nie".

A Łybacka? - Jest kobietą, a to w starciu z dwoma mężczyznami jest dużą korzyścią. Ma duży dorobek i odpowiedni wiek. Jej start nie wzbudziłby zazdrości - argumentuje.

W partii słychać jednak, że potencjalnych kandydatów może być więcej. - W grze są na pewno dwie kobiety, ale nazwisk przewija się bardzo dużo - mówi nam jeden z działaczy.

Ewentualny kandydat nie będzie miał łatwo. W SLD się nie przelewa. Po środkach ze sprzedaży warszawskiej siedziby na Rozbrat nie ma już śladu, a subwencja jest znacznie niższa niż w przypadku PO i PiS.

- Nie ma co ukrywać, w kampanii nie będziemy szastać pieniędzmi - mówi wpływowy działacz. - Ale pieniądze to nie wszystko. Zaprezentujemy zupełnie nowy program. Może się uda.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)