Wiedźmy rozdają karty na giełdach
W piątek na całym świecie wygasają wrześniowe serie instrumentów pochodnych, co przynajmniej teoretycznie może być powodem zaskakujących rozstrzygnięć na giełdach. Inwestorzy z GPW powinni modlić się, żeby obserwowana we wrześniu relatywna słabość polskiego rynku akcji była związana właśnie z dzisiejszym wygasaniem kontraktów. Inaczej najbliższa przyszłość nie rysuje się w różowych barwach.
18.09.2009 | aktual.: 18.09.2009 09:40
W okresie od 2 września do dnia wczorajszego indeks S&P500 wzrósł o 7,1 proc., podczas gdy WIG20 tylko 2,3 proc. Przyczyn tej słabości warszawskiej giełdy może być kilka. Począwszy od wygasających kontraktów, a na planowanych dużych prywatyzacjach i emisji PKO BP skończywszy. Dla posiadaczy akcji najkorzystniejszym scenariuszem byłby ten, który tę słabość wiąże z rynkiem terminowym. To bowiem tworzyłoby jeszcze szanse na pościg za giełdami w Europie i USA. W optymistycznym scenariuszu WIG20 mógłby nawet wspiąć się w okolice sierpniowego szczytu.
Aktualna sytuacja techniczna na wykresie indeksu dużych spółek nie wyklucza takiego scenariusza. Tyle tylko, że szanse na jego realizacje nie są szczególnie duże. W tej chwili najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na najbliższe tygodnie jest ruch w bok w szerokim przedziale wahań 2050-2250 pkt. Natomiast w perspektywie najbliższych 2-3 miesięcy raczej należy oczekiwać umiarkowanego cofnięcia się rynku, niż nowych rekordów w tym roku. Takie rekordy są realne na początku 2010 roku.
Wczorajsze wyhamowanie wzrostów na Wall Street, dzisiejsze spadki na tokijskiej giełdzie oraz możliwa realizacja zysków na europejskich parkietach wpływają na lekkie pogorszenie klimatu inwestycyjnego, stając się jednocześnie impulsem do osłabienia złotego. O godzinie 9-tej kurs USD/PLN testował poziom 2,8177 zł, rosnąc o 1,3 gr w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Kurs EUR/PLN rósł natomiast o 0,6 gr, testując poziom 4,1414 gr. Polska waluta, podobnie jak to miało miejsce w ostatnich dniach, będzie dziś podążać ścieżką wyznaczoną przez giełdy i eurodolara. Jeżeli tylko wykluczyć, że dzień trzech wiedźm przyniesie mocne wahania na rynkach akcji, co musiałoby odbić się na notowaniach złotego, to przy braku istotnych publikacji makroekonomicznych w kalendarium, należy oczekiwać spokojnego handlu na walutach.
W środę ceny złota w sposób zdecydowany przekroczyły barierę 1000 dol., potwierdzając w ten sposób wygenerowane wcześniej silne sygnały kupna (otwierają one drogę do 1100 dol.), które zostały wygenerowane w momencie wybicia wykresu górą z formacji trójkąta oraz utworzenia długoterminowej formacji odwróconej głowy z ramionami.
Wyrysowana wczoraj na wykresie dziennym szpulka tego, korzystnego dla popytu obrazu nie neguje. Nawet gdyby dziś pojawiła się długa czarna świeca, która razem z dwoma poprzednimi będzie tworzyć podażową formację gwiazdy wieczornej. Formacja ta będzie jedynie sygnałem do korekty, a nie zmiany trendu. Dlatego w średnim terminie wzrost cen do 1100 dol. za uncję pozostanie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla złota. Piątek jest ubogi w publikacje makroekonomiczne. Rano inwestorzy poznali sierpniowe odczyty wskaźnika PPI dla Niemiec. Wzrósł on o 0,5 proc. w relacji miesięcznej i spadł o 6,9 proc. w relacji rocznej, wobec prognozowanego odpowiednio wzrostu o 0,2 proc. i spadku o 7,6 proc. Dane te nie wpłynęły na notowania euro. Takiego wpływu na rynek walutowy nie będą też miały publikowane o godzinie 10-tej dane o rachunku obrotów bieżących dla Strefy Euro oraz publikowany pół godziny później raport o podaży pieniądza na Wyspach.
Marcin R. Kiepas
X-Trade Brokers DM S.A.