Woda zalała im żniwa. Są załamani. "Straciłem 270 tys. zł"
Po potężnych opadach deszczu na przełomie lipca i sierpnia wiele pól uprawnych wciąż stoi w wodzie. Rolnicy liczą straty. Jeden z nich oszacował je na ponad ćwierć miliona złotych na samych zbiorach.
"Ciężko to szacować, bo nie wiemy, ile będzie kosztowała rekultywacja terenu, ile odnowienie rowów, ale same zbiory szacuję między 250–270 tys. zł" - powiedział Tygodnikowi Rolniczemu Jarosław Szewczun, rolnik z powiatu sztumskiego.
Pole mężczyzny jest położone obok wału powodziowego. Po przerwaniu tego ostatniego pod wodą znalazło się 40 ze 160 hektarów, jakie łącznie liczy jego gospodarstwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?
Serwis przytacza także słowa innego rolnika - Damiana Murawieca z powiatu elbląskiego. Woda stoi na 35 hektarach pola obsianego pszenicą. Murawiec szacuje, że jego straty pójdą w setki tysięcy złotych.
Najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach elbląskim, nowodworskim, malborskim, sztumskim i gdańskim. Na początku sierpnia Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformowało o podjęciu decyzji dotyczącej przyznaniu 69 mln zł rolnikom poszkodowanym przez anomalie pogodowe.
Straty po lipcowych burzach
Ulewne deszcze dały się we znaki nie tylko rolnikom. Tylko w poniedziałek 27 lipca straż pożarna w Polsce odnotowała aż 3079 zdarzeń. Najwięcej interwencji miało miejsce w województwach pomorskim i śląskim. Wezwania straży mają związek z zalaniami i podtopieniami spowodowanymi intensywnymi opadami deszczu.
Najtrudniejsza sytuacja panowała w woj. pomorskim, w Nowym Dworze Gdańskim, gdzie strażacy prowadzili działania przy 24 zdarzeniach. W Elblągu, w woj. warmińsko-mazurskim, 20 zastępów straży pożarnej walczyło z zalanymi piwnicami i drogami. Woda zagrażała także szpitalowi miejskiemu, który został zabezpieczony.