Wybicie i brak kontynuacji
Warto na wstępie przypomnieć, że w trakcie przedpołudniowej fazie środowej sesji na wykresie kontraktów doszło do przełamania strefy oporu Fibonacciego: 2479 – 2483 pkt.
08.03.2013 07:54
Obóz byków zyskał zatem przewagę techniczną, ale ostatecznie impet ruchu wzrostowego dość szybko wyczerpał się. Tym samym nie doszło do realizacji scenariusza bazowego, czyli testu kolejnej zapory podażowej: 2514 – 2518 pkt., w rejonie której plasowało się już zniesienie 38.2% całego impulsu spadkowego.
Można zatem stwierdzić, że inicjatywa byków nie do końca spełniła oczekiwania posiadaczy długich pozycji. Niby ruch wzrostowy pojawił się po wybiciu, ale jego skala, a także styl w jakim rozgrywały się te wydarzenia nie do końca mogły satysfakcjonować inwestorów obstawiających zwyżkę cen.
W tym kontekście niewiele zmieniło się w porannej fazie wczorajszej odsłony. Obóz byków nadal preferował pasywny styl gry, choć rolę wsparcia zaczął pełnić na wykresie przełamany dzień wcześniej węzeł: 2479 – 2483 pkt.
Kolejne fazy handlu były powieleniem tej porannej. Rynek cały czas poruszał się w wąskim korytarzu cenowym, w rejonie zakresu: 2479 – 2483 pkt. Co prawda doszło kilkakrotnie do naruszenia dolnego ograniczenia wskazanego pułapu, ale te chwilowe wyłamania nie stawały się bodźcem inspirującym podaż do bardziej zdecydowanego ataku.
Właściwie przez cały czwartkowy handel dominował ruch boczny, interpretowany w serwisach oczekiwaniem na konferencję prasową prezesa ECB. Nasza relatywna słabość względem indeksów bazowych wynikała natomiast z dość słabego zachowania KHGM i PKOBP.
Podobnie jak dzień wcześniej końcówka handlu przebiegła pod znakiem wzrostu presji podażowej.
W efekcie (również analogia do sesji środowej) minimum sesyjne zostało ustanowione w tej właśnie fazie notowań. W przeciwieństwie do bazowych rynków akcyjnych, zarówno WIG20, jaki i kontrakty zakończyły dzień poniżej kreski. Nowe rekordy hossy za oceanem, czy też w miarę silne zachowanie niemieckiego DAX-a (który konsekwentnie utrzymywał się w rejonie swojego maksimum cenowego) nie stały się bodźcem inspirującym popyt do bardziej aktywnego i zdecydowanego sposobu gry.
Ostatecznie zamknięcie marcowej serii kontraktów wypadło na poziomie 2474 pkt. Stanowiło to spadek wartości FW20H13 względem środowej ceny odniesienia wynoszący 0.32%.
Fakty są zatem takie, że w okolicy kluczowej zapory podażowej Fibonacciego: 2514 – 2518 pkt. (mniej więcej w tym rejonie wypada zniesienie 38.2% całego impulsu spadkowego) kupujący stracili zapał do dalszego kreowania presji popytowej. Co więcej, kontrakty powróciły do bazowego kanału trendowego, z którego wcześniej próbowały się wydostać. W końcówce sesji również strefa: 2479 – 2483 pkt. nie zdołała utrzymać naporu podaży.
Nie są to zatem sygnały świadczące o sile obozu popytowego. Jeszcze gorzej warszawska giełda wypada na tle rynków bazowych. Tutaj ewidentnie widać, że GPW odczuwa deficyt kapitału, który byłby w stanie wyprowadzić rynek na wyższe poziomy cenowe.
W kontekście bieżącej sytuacji technicznej zwróciłbym uwagę na lokalny przedział wsparcia: 2457 – 2460 pkt. i pojedyncze zniesienie 68.5% wraz z przebiegającą tutaj Median Line. Wydaje się, że właśnie zanegowanie tej ostatniej zapory popytowej odzwierciedlałoby ponadprzeciętny wzrost aktywności podaży, co koniec końców mogłoby zakończyć się powrotem kontraktów w okolicę bazowej strefy wsparcia: 2402 – 2408 pkt.
Już jednak w rejonie: 2457 – 2460 pkt. należałoby oczekiwać jakiejś wyrazistszej reakcji ze strony obozu kupujących. W swoich wczorajszy opracowaniach podkreślałem, że zanegowanie wymienionego przedziału mogłoby już tak naprawdę zostać potraktowane jako sygnał unieważniający całą ostatnią inicjatywę byków (koncentrują się tutaj bowiem dość istotne zniesienia wewnętrzne Fibonacciego).
Podsumowując, popyt zaczyna pomału tracić przewagę techniczną wypracowaną na poprzednich sesjach (choć w moim odczuciu nadal ją posiada). Z punktu widzenia klasycznej AT niepokojąco wygląda powrót do kanału trendowego, a także naruszenie przełamanej wcześniej strefy oporu: 2479 – 2483 pkt. Widać, że warszawska giełda nie bardzo wierzy w kontynuację wzrostów na kluczowych rynkach bazowych.
Na zakończenie warto przypomnieć o dzisiejszej publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy. Ponieważ te odczyty są traktowane jako filar amerykańskich danych makroekonomicznych i rzeczywiście rzadko kiedy nie wpływają na przebieg rynkowych zmagań, siłą rzeczy musimy założyć, że podobnie będzie również i dzisiaj (prognozuje się wzrost zatrudnienia o 160 tys. m/m).
[ Zobacz pełną analizę
]( link )