Wyciekła lista klientów warszawskich prostytutek. Kilkaset kontaktów, wstrząsające dopiski
- Dziewczynki są, agencja działa? Dobra, możesz być i ty - oświadczył zdezorientowanej nowej właścicielce mieszkania stały klient. Okazało się, że wcześniej przyjmowały tam prostytutki. W piekarniku zostawiły listę klientów. Całe 3 tomy.
15.12.2017 | aktual.: 15.12.2017 11:08
Mieszkanie po agencji towarzyskiej to dla kupującego wielka okazja. Można liczyć na cenę nawet 20 proc. niższą od rynkowej. To też nieprzyjemne konsekwencje. Przekonali się o tym Agnieszka i Radek.
- Mieliśmy niecałe 600 tys. zł, a chcieliśmy kupić trzypokojowe mieszkanie, jak najbliżej w centrum Warszawy. Prawie niemożliwe. Gdyby nie jedna oferta - opowiada Agnieszka. Problemy zaczęły się, gdy do drzwi zaczęli pukać dotychczasowi klienci.
Po dwóch tygodniach od przeprowadzki Agnieszka i Radek doszli z porządkami do kuchni. Zabudowa kuchenna jeszcze jako tako nadawała się do użytku. Sprzątając półki pod piekarnikiem na ręce Agnieszki wypadły zeszyty w kolorowych tekturowych okładkach. Zapisane z niezwykłą starannością linia w linię. Zajrzała, przypadkiem otwierając na dacie kwiecień 2014. A tam telefony klientów i komentarze. "Nie odbierać. Agresywny po alkoholu". Kolejny telefon. "Pieprzy cały czas".