Zainteresujmy się Irlandią, a nie Półwyspem Koreańskim
Po krótkich porannych zawirowaniach spowodowanych incydentem na granicy koreańskiej na rynki powraca spokój. Złoty odrabia starty, podobnie jest na warszawskim parkiecie.
23.11.2010 | aktual.: 26.11.2010 10:04
- To jest temat, o którym nikt na rynkach nie będzie jutro pamiętał - uspokaja nastroje w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Rogalski z Domu Maklerskiego BOŚ Banku. - Rzeczywiście skala tego ostrzału jest większa niż podczas poprzednich incydentów, ale jeśli nic się więcej już nie wydarzy, to inwestorzy mogą spać spokojnie - dodaje.
Po doniesieniach o ostrzale Korei Południowej przez sąsiada z północy złoty zaczął tracić do euro i przełamał poziom 3,96. W dwie godziny odrobił jednak straty. Podobnie sytuacja wyglądała na parze złotego z dolarem i frankiem szwajcarskim. Nieco większe zamieszanie można zaobserwować na jenie czy wonie.
Podobnie wyglądała sytuacja na warszawskiej giełdzie. Indeksy na otwarciu spadły, ale obecnie odrabiają już straty.
Zdaniem Rogalskiego idealnie pokazuje to, że inwestorzy szybko odrzucili możliwość głębszego konfliktu na Półwyspie Koreańskim.
- Większym problemem i zmartwieniem powinna być dla nas sytuacja w Irlandii, Hiszpanii czy Portugalii - dodaje ekonomista.
Tego samego zdania jest Piotr Kuczyński, główny ekonomista Xeliona.
- Tamte wydarzenia nie powinny mieć większego wpływu na sytuację na giełdach. Mógłbym bardzo wiele inwektyw powiedzieć pod adresem rządzących Koreą Północną, ale nie są to kompletni wariaci. Moim zdaniem na ponad 95 proc. do żadnej wojny nie dojdzie i rynki nie będą musiały się tym zajmować - mówi ekonomista.
Kuczyński przypomina też, że czasami na rynkach nie liczą się tylko cyfry.
- Liczy się wszystko, nie tylko gospodarka. Często znaczenie mają różnice kulturowe, czasem nawet religia, a w tym wypadku konflikty zbrojne - tłumaczy.
Ekonomiści zgodnie dodają, że po godzinie 15, kiedy zacznie się handel za oceanem, po krótkotrwałych spadkach giełda powinna zacząć odrabiać straty. Duże znaczenie będzie miało jednak to, jak amerykański rząd będzie starał się uspokajać sytuację na Półwyspie Koreańskim. Na razie administracja Baracka Obamy w pełni popiera spokojną reakcję rządu Korei Południowej.
Na to, co dziś będzie się działo z polską walutą i giełdą, wpływ może mieć sytuacja w we wspomnianej już Irlandii oraz decyzja Rady Polityki Pieniężnej.
- Jeżeli chodzi o lokalny rynek, inwestorzy czekają na decyzję RPP i konferencję po posiedzeniu Rady. Spodziewam się, że złoty będzie dzisiaj handlowany w wąskim przedziale 3,93 - 3,9550/EUR - powiedział PAP Andrzej Krzemiński, szef dilerów walutowych w Banku BPH.
Wszyscy z 16 ankietowanych przez PAP ekonomistów oczekują pozostawienia stóp proc. bez zmian na listopadowym posiedzeniu RPP. Decyzja Rady zostanie ogłoszona we wtorek.
Komentarz Jacka Frączyka, analityka giełdowego Wirtualnej Polski
Od marca 2010 roku rynki akcji mozolnie odrabiały ponaddwuletnie spadki spowodowane zachwianiem światowego rynku finansowego po kryzysie na amerykańskim rynku nieruchomości. Ostatnie informacje polityczno-gospodarcze nie zwiastowały kontynuacji tegorocznych wzrostów. Dodruk pieniądza w USA, kłopoty zadłużających się krajów strefy euro, zaczynając od Grecji, po obecnie Irlandię i Portugalię, też pewnie spowoduje uruchomienie maszyn drukarskich i wpuszczenie pustego pieniądza na rynek - to zdecydowanie nie są dobre informacje dla gospodarki światowej.
Teraz mamy spięcie na granicy Korei Północnej i Południowej, co na pewno źle wpłynie na czwartą największą gospodarkę azjatycką, jeśli nawet nie materialnie, gdy konflikt się nie zaostrzy, to z pewnością w postaci dużego wzrostu ryzyka funkcjonowania tamtejszych koncernów i związanego z tym zamieszania na rynku finansowym (ktoś te koncerny kredytuje). To na pewno kolejny poważny negatywny sygnał dla światowego rynku kapitałowego.... a pozytywny dla rynku złota i innych metali szlachetnych.