Zakaz pracy dla Polaków błędem - uważają władze landu Berlin
Decyzja niemieckiego rządu federalnego o
zamknięciu do 2009 roku rynku pracy dla Polaków jest "poważnym
błędem" - powiedział wiceminister gospodarki i pracy w
rządzie kraju związkowego Berlin, Volkmar Strauch.
06.04.2006 15:00
Polityk SPD uczestniczył w konferencji na temat polsko- niemieckich stosunków gospodarczych w 2005 roku zorganizowanej przez wydział ekonomiczno-handlowy ambasady RP w Berlinie.
Strauch zaapelował do władz miasta o podjęcie starań zmierzających do zniesienia zakazu pracy przynajmniej w niektórych sektorach gospodarki. Berliński polityk zarzucił władzom centralnym w Niemczech, że starają się "za wszelką cenę" opóźnić moment otwarcia rynku pracy. Brak jest natomiast działań służących przygotowaniu niemieckiej gospodarki do działania w warunkach konkurencji, gdy bariery ochronne zostaną zniesione. Wiceminister podkreślił, że organizacje pracodawców od dawna domagają się otwarcia rynku pracy.
Rząd Angeli Merkel postanowił w ubiegłym miesiącu, że zwroci się do władz w Brukseli o przedłużenie o kolejne trzy lata okresu przejściowego w dziedzinie swobodnego przepływu siły roboczej. Niemieccy politycy nie kryją, że będą chcieli wykorzystać także ostatni, dwuletni okres ochronny. Jeśli tak się stanie, niemiecki rynek pracy pozostanie zamknięty dla Polaków do 2011 roku.
Pomimo tych restrykcji, w ubiegłym roku w Niemczech pracowało legalnie około 300 tysięcy Polaków. Większość z nich (279 tys.) to robotnicy sezonowi, zatrudnieni na dwa - trzy miesiące w czasie żniw. Ponad 10 tys. osob pracowało w ramach ustalonego przez oba rządu kontyngentu, głównie w budownictwie i gastronomii. Pozwolenie na prace otrzymało także ponad 5 tys. polskich studentów.
Kierownik wydziału ekonomiczno-handlowego ambasady RP Józef Olszański ocenił pozytywnie rozwój wymiany handlowej w 2005 roku. Z polskich danych wynika, że wartość polsko-niemieckiego handlu osiągnęła w minionym roku 40 mld euro, zaś saldo było minimalnie korzystne dla Polski (+200 mln euro). Według niemieckich wyliczeń saldo było wyraźnie niekorzystne dla Polski (-5,8 mld euro).
Polska eksportuje do Niemiec głównie samochody i części samochodowe, a także meble, węgiel i miedź. Importuje natomiast również samochody i części samochodowe oraz wyroby przemysłu petrochemicznego i lekarstwa.
Przedstawiciele ambasady RP wskazywali na rosnącą liczbę polskich firm podejmujących działalność w stolicy Niemiec. W rejestrze handlowym znajduje się 1372 polskich przedsiębiorstw.
Jacek Lepiarz