Załamanie na finiszu - komentarz po sesji
Wyjątkowo negatywny bilans ubiegłego tygodnia na GPW, będącego pokłosiem globalnej histerii budowanej wokół spadków cen ropy, ustawił na starcie nowego tygodnia nasze indeksy w niewygodnej sytuacji. Zagrożenie przebicia październikowych minimów (WIG20 już je naruszył w piątek) przy negatywnym finiszu giełd amerykańskich i azjatyckich stało się całkiem realnym scenariuszem przed poniedziałkową sesją w Warszawie.
15.12.2014 | aktual.: 15.12.2014 18:25
Przedpołudniowe próby podniesienia rynku śladem innych parkietów europejskich nie przyniosły wymiernych rezultatów, doprowadzając nawet do nadbicia piątkowych minimów. Tak jak na wielu wcześniejszych sesjach i tym razem aktywność graczy w przedpołudniowej części notowań pozostawiała wiele do życzenia. Uspokojenie notowań miało bezpośredni związek z uspokojeniem sytuacji na rynku ropy której kurs w poniedziałek wyraźnie zyskiwał, odbijając z blisko sześcioletnich minimów. Niestety ostatnie godziny sesji przyniosły gwałtowny negatywny zwrot globalnych nastrojów, co doprowadziło do wyprzedaży również w Warszawie. Krach na moskiewskiej giełdzie spowodował, że na finiszu sesji panikujący gracze sprowadzili href="http://finanse.wp.pl/isin,PL9999999995,notowania-podsumowanie.html">WIGWIG (Zobacz zmiany indeksu») (-1,23%) oraz href="http://finanse.wp.pl/isin,PL9999999987,notowania-podsumowanie.html">WIG20WIG20 (Zobacz notowania
indeksu ») (-1,63%) poniżej październikowych minimów, czemu towarzyszyły umiarkowane obroty na poziomie 700 milionów złotych.
Choć w trakcie sesji zachowanie największych spółek cechowała polaryzacja zachowań to końcowy etap handlu przyniósł jednoznacznie negatywny bilans w tym segmencie rynku. Do miana liderów pretendowały między innymi walory href="http://finanse.wp.pl/isin,PLBRE0000012,notowania-podsumowanie.html">mBankumBanku (Zobacz notowania spółki ») (-0,62%) zyskujące w trakcie sesji blisko trzy procent. Jeszcze większy wpływ na indeks z racji ich większej wagi, miały akcje KGHM-u (-0,94%), których zwyżka również należała do największych wśród blue chipów i uległa załamaniu na finiszu. Grono najsilniejszych spółek uzupełniały tutaj ponadto walory Eurocashu (1,05%), Energi (0,96%), BZWBK (0,0%) oraz PZU (-0,5%). Niestety końcowe tąpnięcie potwierdziło wcześniejszą słabość zachowania między innymi JSW (-4,86%), która zanotowała nowe kolejne historyczne minima. Mimo ostatniej przeceny pod silną presją sprzedających wciąż znajdują się walory Orange
(-5,54%), zgodnie deprecjonowane przez analityków w związku ze zbliżającymi się w spółce wydatkami inwestycyjnymi, zagrażającymi wypłacie wcześniej zakładanej dywidendy. W kierunku półrocznych minimów zmierza również kurs LPP (-3,94%), który po ostatnich słabszych wynikach przestaje być najwyraźniej ulubieńcem analityków. Ponadto na tle rynku najsłabiej wypadły dzisiaj notowania między innymi Tauronu (-2,94%), Kernela (-3,41%) oraz PGE (-3,48%).
Na dalej pogrążającym się w marazmie szerokim rynku kilka spółek mogło jednak zwrócić uwagę inwestorów. Były wśród nich miedzy innymi papiery producentów gier, które ponownie docenili kupujący.
Im bliżej końca roku tym bardziej widoczne staje się zjawisko dalszego pogłębiania spadków przez maruderów i wzmacniania wysokich wycen przez rynkowych liderów. Ma to oczywisty związek z trawiącą przebudową portfeli przez fundusze, które pozbywają się do końca niechcianych pozycji zwiększając jednocześnie swoją ekspozycję na walorach swoich portfelowych prymusów. Nie bez znaczenia jest tutaj także zbliżający się koniec roku podatkowego na giełdzie, który po tegorocznych zmianach w KDPW wypada 23 grudnia. Jednym z papierów pasujących do tego negatywnego wizerunku były dzisiaj akcje Serinusa (-14%), które przebijając wcześniejsze absolutne minima były wyceniane najniżej w historii.
W dniu dzisiejszym nie pierwszy już raz GPW nie tylko nie podjęła śladem otoczenia próby bardziej zdecydowanego odbicia, ale jeszcze dość ochoczo przyłączyła się do wyprzedaży. Jak wspomniałem w ubiegłym tygodniu taki stan rzeczy podyktowany może być faktem wygasających w piątek grudniowych serii kontraktów terminowych, które grane w tym kwartale „spadkowo” mają przynieść zysk zaangażowanym w to podmiotom. W związku z tym oczekuję wyznaczenia przez rynek minimum w tym tygodniu, a wyraźna poprawa nastrojów na przełomie roku sprzęgnie się z odreagowaniem sponiewieranego rynku ropy naftowej i innych surowców. W tej sytuacji nie zakładam pokonania przez WIG20 w najbliższym czasie strefy wsparcia w rejonie 2280 -2300 punktów, choć po dzisiejszej sesji jej testowane wydaje się być całkiem prawdopodobne. Wyczekiwana przez wszystkich potencjalna korekta wzrostowa winna przetestować przynajmniej strefę oporu w rejonie 2390-2400 punktów, którą wyznaczają wcześniej przebite poziomy wsparcia.
Paweł Kubiak
Makler DM BZ WBK S.A.