Żeby znaleźć pracę wymyślają cuda

Temat bezowocnego poszukiwania pracy, to obecnie jeden z najgorętszych i najczęściej poruszanych problemów

Żeby znaleźć pracę wymyślają cuda
Źródło zdjęć: © Thinkstock

14.04.2013 | aktual.: 19.04.2013 09:51

Temat bezowocnego poszukiwania pracy, to obecnie jeden z najgorętszych i najczęściej poruszanych problemów. Wystarczy zajrzeć do internetu, by się przekonać jak wiele osób skarży się, że mimo setek wysyłanych podań, nie udało im się nawet uzyskać zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną.

Mimo wielu niepowodzeń, zdecydowana większość nadal szuka pracy wyłącznie konwencjonalnymi metodami - przeglądając anonse i wysyłając swoje podania na konkretne wakaty. Tylko nieliczni potrafią zerwać z rutyną i dać z siebie coś więcej, pokazując w ten sposób pracodawcy, że są zmotywowani, kreatywni i zdolni do aktywnego działania. Pomijając już kwestię tego, co taki pracownik potrafi, świadectwo jakie sobie wystawia, sięgając po nieszablonowe rozwiązania - zazwyczaj budzi spore zainteresowanie pracodawców. Może więc warto zdobyć się na odwagę i poszukać pracy w bardziej nietypowy sposób? Za inspirację mogą posłużyć historie ludzi, którzy na taki krok się zdecydowali.

Proszę, dajcie mi... pracę

Zazwyczaj, gdy widzimy na ulicy osobę z kartonową zawieszką, na której widnieje napis zaczynający się od słów "proszę, dajcie mi...", zakładamy, że mamy do czynienia z żebrakiem, proszącym o drobne. Okazuje się jednak, że nie zawsze. 23-letni Brytyjczyk, Mark Wheeldon, zniecierpliwiony faktem, że przez dwa lata nie mógł znaleźć zatrudniania, wyszedł na ruchliwe ulice z kartonowym transparentem z napisem: "Proszę, dajcie mi pracę". Okazało się, że jego sposób jest bardzo skuteczny. Po trzygodzinnym maszerowaniu z tabliczką w strugach deszczu, spełniło się jego marzenie. Biznesmen - Vince Champion, dyrektor fabryki drewna - uznał, że komuś tak zmotywowanemu, warto dać szansę i zatrudnił młodego mężczyznę. I - jak mogliśmy przeczytać w „Daily Mail” - swojej decyzji nie żałował.

„Jestem z niego bardzo zadowolony. Jest równie dobry jak inni moi pracownicy” - mówił o swoim podwładnym i chwalił determinację z jaką aktywnie szukał pracy.

Praca dla mamy

Na ciekawy pomysł znalezienia pracy wpadł też mieszkaniec Śląska. Co interesujące, mężczyzna nie szuka pracy dla siebie, tylko dla ... 51-letniej, pracowitej i uczciwej kobiety - którą jest jego mama. Mężczyzna nie tylko w pięknych słowach zachęca by dać zatrudnienie matce, ale też proponuje coś od siebie. Pracodawcy pan Marcin oferuje profesjonalną sesję zdjęciową wraz ze stylizację i retuszem.

Bezrobotni na billboardzie

Ostatnio w mediach głośno było o pani Ewie z Gdańska, bardziej znanej jako dziewczyna z dredami. Młoda kobieta, która po przerwie w pracy spowodowanej macierzyństwem, postanowiła wrócić na rynek pracy, zdecydowała się zrobić to z przytupem. Swój anons umieściła na billboardzie - z informacją, że szuka pracy i adresem swojej strony internetowej. Dziewczyna z dredami nie była pierwszą, która zdecydowała się swój anons zamieścić na billboardzie. Kilka lat temu w ten sposób pracę znalazł inny mieszkaniec Gdańska, który za pomocą billboardu przekazał pracodawcom taki komunikat: "Doktorant poszukuje ciekawej pracy".

Dużą powierzchnią reklamową przy szukaniu pracy posłużył się też pewien młody PR-owiec. Mężczyzna chcąc znaleźć zatrudnienie w konkretnej firmie, wywiesił przed jej siedzibą gigantyczny baner, na którym umieścił swoje CV i list motywacyjny. Choć wymarzony pracodawca na taką zachętę nie zareagował, inne firmy doceniły kreatywność PR-owca i mężczyzna pracę znalazł.

Nietypowe menu

Naprawdę dużo zachodu, w sprawie szukania pracy, zadał sobie pewien mężczyzna, zdeterminowany, by zdobyć zatrudnienie w konkretnej firmie. Dowiedział się on, gdzie zazwyczaj je obiad szef "upatrzonej" firmy i przekonał pracowników restauracji, by pozwolili podmienić ich menu, na jego CV. W ten sposób dyrektor otwierając kartę dań, został poczęstowany listą umiejętności i kompetencji, a także próbką kreatywności kandydata do pracy.

Sprzedam pracę w sieci

Okazuje się, że sposobów na szukanie pracy jest mnóstwo, a jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia i pomysłowość kandydata. Niektórzy poszukujący pracy, swoje umiejętności i talenty wystawiają na internetowe aukcje. Jednym z pierwszych był Walijczyk - Andy Jones, który wystawił siebie (a dokładniej siebie jako pracownika) na e-Bayu. Wprawdzie cena jaką uzyskał - 7,5 funta miesięcznej pensji - nie osiągnęła kwoty minimalnej, jednak jego nietypowe działanie sprawiło, że o mężczyźnie zrobiło się głośno. O aukcji usłyszał min. dawny znajomy Andy'ego, który zdecydował się go zatrudnić.

Nowoczesny bezrobotny

Obecnie najbardziej poszukiwani pracownicy to ci, którzy dobrze sobie radzą z nowoczesnymi technologiami. Wiedzą to także bezrobotni, którzy coraz chętniej sięgają po zdobycze technologiczne ostatnich lat - głównie internet. I nie chodzi tu bynajmniej o przeglądanie ogłoszeń w sieci, czy wysyłanie CV przy użyciu maili. Niektórzy sprzedają się na aukcjach, inni do tego celu wykorzystują portale społecznościowe np. You Tube, gdzie zamieszczają oryginalne filmiki, oglądane przez tysiące internautów - a więc potencjalnych pracodawców. Jedną z najgłośniejszych, była historia Teda Williamsa - bezdomnego o pięknym głosie, który przez alkohol stracił pracę spikera i dom. Przez pewien czas zabawiał swoim głosem na skrzyżowaniach kierowców, którzy za słuchanie wrzucali mu drobne. Tak było do czasu, gdy filmik z Tedem stał się hitem na You Tube, który zaowocował wieloma propozycjami zawodowymi.

Znajdź mnie

O ile Ted Williams znalazł pracę przypadkowo, wiele osób zamieszcza w sieci filmiki mające dać im pracę celowo. Są też jednak inne sposoby wykorzystania sieci do znalezienia zatrudnienia. Ostatnio coraz powszechniejsze staje się "podczepianie" pod nazwiska szefów firmy, w której szukamy pracy. Tak też zrobił Amerykanin Alec Brownstain. Mężczyzna chcąc zainteresować swoją kandydaturą szefów konkretnych firm, wykorzystał reklamę kontekstową Googla AdWords, pozwalającą na "skojarzenie" wyświetlającej się reklamy ze słowami kluczowymi. Amerykanin wykorzystał też wiedzę, że właściciele i dyrektorzy dużych przedsiębiorstw monitorują to, jakie wiadomości pojawiają się na ich temat w internecie, regularnie więc wpisują swoje nazwisko w wyszukiwarkę. Gdy tylko to zrobili, pojawiała się na ich ekranach reklama Aleca: "Wyszukiwanie siebie sprawia dużo frajdy. A zatrudnienie mnie – jeszcze więcej”. W ciągu miesiąca mężczyzna otrzymał dwie propozycje pracy z interesujących go firm, a cała kampania kosztowała go jedynie
kilka dolarów.

*Wodą w bezrobocie *

Okazuje się, że nietypowe sposoby dotarcia do potencjalnych pracodawców stosują nie tylko osoby indywidualne, ale też organizacje. Ciekawy sposób znalezienia pracy swoim podopiecznym wymyśliła jedna ze strasburskich organizacji społecznych. CV kilkudziesięciu bezrobotnych z północno-wschodniej Francji umieszczono na butelkach z wodą mineralną, dostarczanych do różnego rodzaju urzędów i firm, a więc potencjalnych pracodawców. Jak widać pracy można szukać aktywnie. I to na bardzo wiele sposobów.

AD,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)