Zimowy norweski bal trwa

Same smutki: Justyna Kowalczyk bez sukcesu zakończyła starty w tym roku. W skokach Polacy wciąż słabi.

Zimowy norweski bal trwa
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

14.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 12:27

Na 10 km stylem klasycznym Justyna Kowalczyk pobiegła w Davos ze znaną ambicją, ale nogi niosły polską mistrzynię tylko do połowy dystansu. Im bliżej mety, tym było gorzej.

Wyszło 7. miejsce, za tymi samymi co zawsze: niezmordowaną Theresą Johaug, niezniszczalną Marit Bjoergen i jeszcze Finką Kerttu Niskanen, dwiema Szwedkami i kolejną Norweżką.

Narzekań jednak nie usłyszano, narty pani Justyny posmarowane były dobrze, trasa w sam raz, buty nie robiły niespodzianek - po prostu formy na skróty zbudować nie można.

W sprincie krokiem łyżwowym Polka oddała w niedzielę pole niemal bez walki - 53. miejsce na 69 uczestniczek kwalifikacji, strata ponad 14 sekund do liderki Ingvild Flugstadt Oestberg i można było się pakować.

Odrobinę pociechy dał nam start sprinterski Macieja Staręgi - Polak przeszedł kwalifikacje i ćwierćfinał, w półfinale był blisko awansu, zajął 9. miejsce, drugi raz zdobył punkty PŚ.

W kwestii norweskich przewag nie ma co się powtarzać - bal ekipy trenera Egila Kristiansena trwa dalej, można się tylko emocjonować faktem, że Bjoergen w finale sprintu przegrała z trzema młodszymi koleżankami.

Jeszcze przed kwalifikacjami sprintu pani Justyna przesłała do kibiców na facebooku tekst, który wyjaśniał, co dalej. „Dzisiaj po raz ostatni w tym roku wystartuję w Pucharze Świata. To był bardzo ciężki rok. Cieszę się, że się kończy. Cieszę się też, że biegam wciąż na nartkach. W następny weekend trzy starty w Hochfilzen. Widzimy się na Tour de Ski" - brzmiał komunikat.

Trzy starty w Hochfilzen (18-20 grudnia) to treningowe biegi z młodzieżą rywalizującą w zawodach Alpen Cup (w ramach Pucharu Kontynentalnego).

Norweżki w większości pozostaną w pobliżu Davos, gdyż tam za tydzień odbędą się ostatnie grudniowe zawody Pucharu Świata - w zastępstwie za La Clusaz, gdyż w Górnej Sabaudii zabrakło śniegu. Na sobotę 20 grudnia zaplanowano biegi na 10 km kobiet i 15 km mężczyzn, dzień później sprinty, wszystkie techniką dowolną. Tour de Ski zaczyna się 3 stycznia od prologu w Oberstdorfie.

Polskie skoki w Niżnym Tagile zaczęły się względnie dobrze, od trzeciego miejsca Dawida Kubackiego w kwalifikacjach i piątki Polaków w pierwszym konkursie. Potem nadzieja gasła, choć Piotr Żyła w sobotę zajął 10. miejsce.

Dzień później kwalifikacje odwołano, bo w zauralskim wietrze nie było sensu organizować serii w celu wyeliminowania czterech skoczków. Polakom to nie pomogło - żaden nie przebrnął pierwszej serii. Kubacki dostał potężny podmuch w bok i upadł, na szczęście umiał się obronić przed skutkami uderzenia w zeskok. Klemens Murańka przewrócił się po wylądowaniu, Żyła spadł tuż za bulą, bo dostał podmuch w plecy.

Pozostali: Jan Ziobro i Maciej Kot, nie dali się zauważyć. Powrót do formy widać potrwa. Twierdzenie, że lepiej będzie już za tydzień w Engelbergu (konkursy 20 i 21 grudnia), teraz wydaje się dość śmiałe.

Konkursy w Niżnym Tagile wygrali Anders Fannemel w sobotę i Severin Freund w niedzielę (rywalizację zakończono na jednej serii). Wiatr nie przeszkodził Stefanowi Kraftowi w zostaniu rekordzistą skoczni (138 m) i rosyjscy widzowie (wbrew obawom trybuny nie były puste) obejrzeli sporo ładnych prób.

Puchar Świata ma nowego lidera, Fannemel zabrał to honorowe miejsce nieobecnemu w Rosji Czechowi Romanowi Koudelce.

Klasyfikacja PŚ w biegach kobiet: 1. M. Bjoergen 644 pkt; 2. T. Johaug 488; 3. I. F. Oestberg (wszystkie Norwegia) 404; ... ? 7. Kowalczyk (Polska) 217.

Klasyfikacja PŚ w skokach: 1. A. Fannemel (Norwegia) 430; 2. S. Freund (Niemcy) 361; ? 3. P. Prevc (Słowenia) 323; ... ? 20. P. Żyła (Polska) 81.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)