Złoty czeka na wsparcie NBP
Czy nowy grecki premier Lukas Papademos, który wczoraj uzyskał od parlamentu wotum zaufania dla swojego gabinetu jedności narodowej, może czuć się wygranym? Nie do końca – lider greckiej opozycyjnej Nowej Demokracji nadal nie zgadza się na pisemne zobowiązanie, co do wspierania koniecznego programu reform, który otwierałby drogę do wdrożenia ustaleń z ostatniego unijnego szczytu, w tym procesu redukcji zadłużenia o 100 mld EUR poprzez „dobrowolne” odpisy na obligacjach, będących w posiadaniu prywatnych inwestorów.
17.11.2011 11:48
Wczoraj zwracałem uwagę na to, że w zasadzie rynki będą musiały przyzwyczaić się do sposobu uprawiania greckiej polityki, a ryzyko, że Nowa Demokracja rzeczywiście będzie mocno blokować konieczne reformy nie jest duże.
Tyle, że to na pewno nie pomaga w negocjacjach, jakie rozpoczęły się wczoraj wieczorem pomiędzy greckim rządem, a Instytute of International Finance reprezentującym prywatnych inwestorów, głównie banki. Pamiętajmy, że proces 50 proc. „strzyżenia” na obligacjach ma być w swoim założeniu „dobrowolny” i politycy muszą uczynić wszystko, aby jak najwięcej prywatnych wierzycieli wzięło w nim udział. Niemniej negocjacje mogą trochę potrwać, być może zostaną sfinalizowane dopiero w momencie, kiedy Komisja Europejska, ECB i MFW odblokują kolejne transze pomocy dla Grecji. Tym samym temat grecki nie powinien być w najbliższym czasie w centrum zainteresowania inwestorów. Podobnie, jak włoski, gdzie technokratyczny rząd Mario Montiego jeszcze w tym tygodniu powinien otrzymać wotum zaufania.
Wczoraj wspominałem, że uwaga inwestorów pomału przesuwa się w stronę Hiszpanii – kluczowa będzie dzisiejsza aukcja 10-letnich obligacji, o której piszę w subiektywnym kalendarzu, a także zbliżające się wybory. Wskazuje się, że socjaliści Zapatero poniosą w nich sromotną klęskę, a władzę obejmą konserwatyści z Partii Ludowej. Analitycy zaczynają być jednak sceptyczni, czy jej lider Mariano Rajoy, zgłaszający wprawdzie wolę kontynuacji programu reform, będzie w stanie zwiększyć konieczne cięcia. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy gospodarka wchodzi w recesję, a hiszpańskie banki mogą mieć dodatkowe problemy ze złymi kredytami hipotecznymi i długami samorządów.
Na końcu warto chwilę poświęcić sytuacji w kraju. We wczorajszym raporcie popołudniowym zwracałem uwagę, że interwencje BGK na rynku złotego, przeprowadzane w pojedynkę, raczej nie będą skuteczne. I rzeczywiście złoty dalej nam słabnie – dzisiaj o poranku kurs EUR/PLN uderzył nawet w barierę 4,45, a USD/PLN wyszedł ponad opór na 3,30. W kolejnych godzinach sytuacja nieco się uspokoiła. Oczywiście można tłumaczyć słabość złotego dalszymi zawirowaniami wokół strefy euro, z tym, że notowania wspólnej waluty w ostatnich kilkudziesięciu godzinach nie szły wyraźnie w dół. Można odnieść wrażenie, że rynek słabnie przez rosnące obawy związane z perspektywami dla polskiego sektora bankowego po niekorzystnej opinii agencji Moody’s z poniedziałku, a także za sprawą spekulacji związanych z jutrzejszym expose premiera Tuska. Generalnie wszyscy wskazują na to, iż zapowie on konieczne cięcia i reformy. Zgoda, ale na żadne strukturalne działania już w 2012 r. nie ma co liczyć – jest po prostu na to za późno – i tym samym
wcale nie ma gwarancji, że agencje ratingowe nas z tego nie rozliczą…
EUR/PLN: Wczorajsze zejście poniżej 4,40 będące echem interwencji BGK na rynku, było dość krótkie. Dzisiaj o poranku notowania uderzyły w barierę 4,45 – o jej istotności pisałem od kilku dni (strefa 4,45-4,50 to już potencjalny poziom do skoordynowanych interwencji MF/NBP). Układ dziennych wskaźników pozostaje wciąż pro-wzrostowy, ale rośnie ryzyko korekcyjnego umocnienia się złotego. Niemniej na razie bariera 4,38-4,40 będzie mocnym wsparciem, chociaż w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin może być znów testowana.
USD/PLN: Kolejna próba złamania 3,30 zaprowadziła nas na nowy lokalny szczyt (3,3150), ale nie na długo – szybko wróciliśmy poniżej 3,30. Dalszy rozwój wypadków może zależeć od sytuacji na EUR/USD, chociaż większe prawdopodobieństwo tkwi w korekcyjnym umocnieniu się złotego. Reasumując, w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin rynek może znów zejść poniżej 3,25.
EUR/USD: Kluczem w najbliższych dniach, może nie być sytuacja w strefie euro, a obawy związane z kolejnym politycznym paraliżem w Kongresie, co do uchwalenia koniecznych cięć wydatków budżetowych (do 23 listopada), które mogą na powrót wywołać dyskusję o ratingach USA i osłabić dolara. Tym samym, mimo, że w nocy rynek zszedł na nowe minimum (1,3420), nieco poniżej ostatniego (1,3427), to wciąż większe prawdopodobieństwo można wiązać z korekcyjnym odbiciem się notowań EUR/USD w najbliższych dniach. Kluczowe będzie tutaj sforsowanie oporu na 1,3550, a później na 1,36. Celem dla całego tego ruchu mogą być okolice 1,3750-1,3800. Mocne wsparcie to wspomniane 1,34 i dalej strefa 1,3360-1,3400.
GBP/USD: Wczoraj zwracałem uwagę, że prognozy Banku Anglii mogą zaszkodzić funtowi i spadniemy w okolice 1,57. Dzisiejsze poranne minimum to 1,5689, po którym obserwujemy próbę odbicia. W kontekście zagrożeń dla dolara (Kongres – 23 XI), może się okazać, że rynek wykona w najbliższych dniach tzw. ruch powrotny do 1,5850-1,5900. Mocne wsparcie to okolice 1,57.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
_ Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy. _