Znowu więcej za prąd?

Do końca tygodnia Urząd Regulacji Energetyki wyda decyzje, które będą miały silny wpływ na ceny energii w 2010 r.

Znowu więcej za prąd?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

27.07.2009 10:13

Czy od 2010 r. ceny energii elektrycznej dla firm wzrosną o kolejne 30 proc.? Tego, zdaniem niektórych przedstawicieli sektora, nie da się wykluczyć. Chodzi o sprawę, o której "Parkiet" pisał - o ustawę o rozwiązywaniu kontraktów długoterminowych w elektroenergetyce. Według pesymistycznych scenariuszy może ona dać podstawę do kolejnych podwyżek cen.

Z czego to wynika

Do końca tygodnia Urząd Regulacji Energetyki zadecyduje o wysokości korekty tzw. kosztów osieroconych, które przekładają się na wysokość każdego rachunku za energię elektryczną. Czy i jakiego wzrostu cen można się wobec tego spodziewać? - W związku z toczącym się postępowaniem nie możemy mówić o spodziewanej wysokości korekty. Decyzja zapadnie do końca lipca - mówi Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE.

Koszty osierocone to koszty powstałe z rozwiązania kontraktów długoterminowych (KDT) w elektroenergetyce. Były zawierane w latach 90. między elektrowniami a Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi. Dawały elektrowniom stabilne przychody, które pozwalały na inwestycje. KDT-y zostały rozwiązane ze względu na żądania Komisji Europejskiej, która uznała je za niedozwoloną pomoc publiczną. Przyjęte przez rząd przepisy zagwarantowały elektrowniom przyznawane administracyjnie wyrównania za rozwiązanie KDT-ów. Na podstawie wysokości rekompensat ustala się wysokość opłat, które są wliczane do wszystkich rachunków za prąd. Nieoficjalnie w branży mówi się, że wykorzystując możliwości, które daje ustawa, elektrownie mogą wystąpić o rekompensaty, które doprowadzą w przyszłym roku do wzrostu cen energii dla odbiorców indywidualnych o kilka procent, a dla przedsiębiorstw nawet kilka razy więcej.

Opinii tej nie potwierdza Jan Bogolubow, prezes spółki Zarządca Rozliczeń, która obsługuje przepływ rekompensat do spółek. - Jeżeli chodzi o wysokość stawki opłaty przejściowej w przyszłym roku, nie chciałbym na razie niczego przesądzać. Na tym etapie nie znamy dokładnego poziomu ani jednej jej składowej (m.in. wysokości kosztów osieroconych za 2008 r., wysokości wnioskowanych zaliczek, stanu rachunku Zarządcy Rozliczeń na koniec 2009 r.).

Przepisy miały się zmienić

Rzecz w tym, że firmy miały dostawać rekompensaty wtedy, kiedy energia elektryczna zacznie tanieć. Jednak choć ceny wciąż idą w górę, to rekompensaty mierzone w sumie w miliardach złotych i tak trafiają do elektrowni. To efekt ustawy, która bywa krytykowana przez ekspertów. O tym, że przepisy te zostaną zmodyfikowane, zapewniał nas pod koniec ubiegłego roku Andrzej Czerwiński, szef sejmowej podkomisji ds. energetyki. Do zmian jednak nie doszło. Jan Bogolubow wyjaśnia jednak, że zarzuty nie mają podstaw.

_ Choć dużo się na ten temat mówi, ustawa nie jest wadliwa. Została jako program pomocowy w całości zaakceptowana przez Komisję Europejską. Wszystkie strony uznały to za sukces, szczególnie w świetle negatywnej decyzji KE wobec kontraktów długoterminowych na Węgrzech. Szef Zarządcy Rozliczeń wyjaśnia jednak, że system wprowadzony w Polsce uwzględnia zarówno stronę cenową, jak i kosztową procesu rekompensat. A trzeba patrzeć nie tylko na poziom cen, które są przedstawiane odbiorcom końcowym, ale również na koszty wytwarzania, które w ostatnim czasie znacznie rosną _ - wyjaśnia Jan Bogolubow.

Justyna Piszczatowska
Parkiet

cenyprądure
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)