Został oszukany w internecie. Stracił ponad 1,1 mln zł
52-letni mieszkaniec Gdyni padł ofiarą oszustwa internetowego. Przestępcy podszyli się pod policjanta i pracownika banku, namawiając go do licznych transakcji. Mężczyzna stracił ponad 1,1 mln zł.
52-letni mieszkaniec Gdyni zgłosił się na policję w ubiegłą sobotę (17 maja 2025 r.).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytka nie zostawiła na Tusku suchej nitki. Polacy mówią o drożyźnie
Oszukiwali go przez ponad miesiąc. Stracił oszczędności życia
Z oficjalnego komunikatu Komendy Miejskiej Policji w Gdyni wynika, że mężczyzna padł ofiarą oszustów internetowych. Przestępcy prowadzili swoje działania przez niemal miesiąc.
Od 17 kwietnia do 13 maja sprawcy, kontaktując się za pośrednictwem sieci telekomunikacyjnej i komunikatorów, podawali się za funkcjonariusza Policji oraz pracownika banku. Oszuści namówili pokrzywdzonego do wykonania wielu przelewów, wpłat za pośrednictwem przekazów pocztowych oraz transakcji BLIK - przekazuje Jolanta Grunert, oficer prasowa KMP w Gdyni, cytowana przez PAP.
W wyniku działań przestępców mężczyzna stracił łącznie 1 mln 166 tys. zł. Gdyńska policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie, starając się ustalić tożsamość oszustów i odzyskać skradzione środki.
Przy okazji tego incydentu policja po raz kolejny apeluje o zachowanie czujności. "Policjanci oraz pracownicy banków nigdy nie proszą o pieniądze - ani przelewem, ani pocztą, ani za pomocą BLIK-a" - czytamy w komunikacie.
Funkcjonariusze apelują, aby w razie wątpliwości co do tożsamości rozmówców nie postępować pochopnie i skorzystać z numeru alarmowego 112. "To może uchronić Ciebie lub Twoich bliskich przed utratą oszczędności życia" - podkreślają.
Największe oszustwo na Podlasiu. Stracił 1,2 mln zł
Na celowniku oszustów znalazł się niedawno również mieszkaniec Białegostoku. 88-latek ogromne pieniądze - łącznie 1,2 mln zł. Było to największe zgłoszone oszustwo w historii policji w woj. podlaskim.
Senior inwestował w kryptowaluty i metale szlachetne, kierując się radami telefonicznych doradców. Przekazywał pieniądze oszustom w reklamówkach, każdorazowo umawiając się w określonym miejscu. Transakcje miały być zabezpieczone ustalonym wcześniej hasłem. Gdy senior chciał wycofać się z inwestycji, oszuści zażądali kolejnego przelewu, po czym kontakt się urwał.