Zwolnić pracownika, złapać stażystę
Kryzys pokazał kolejne oblicze. Pracodawcy znaleźli nowy sposób na oszczędzenie - zwalniają pracowników etatowych, w ich miejsce zatrudniając stażystów, którym płaci państwo.
13.05.2009 | aktual.: 13.05.2009 11:32
Skierniewicki Powiatowy Urząd Pracy przez 4 miesiące wydał na staże tyle pieniędzy, co w 2008 r. W Sieradzu zapotrzebowanie na stażystów wzrosło w tym roku o 30 proc. _ Coraz częściej stażyści wracają do nas po stażu, bo firmy nie chcą ich zatrudniać _ - wzdycha Urszula Puławska-Krzystanek, dyrektor sieradzkiego PUP.
Na to samo zwraca uwagę Krzysztof Jakiel z PUP nr 1 w Łodzi: _ Gdy pracodawca występujący o stażystów spełnia warunki ustawy, a my mamy poszukiwanych przez niego pracowników, nie mamy prawa mu odmówić. _
Zachowanie pracodawców w dużej mierze zależy od pracowników PUP. _ Jednego dnia rejestrują się u nas osoby zwolnione z danej firmy, a za kilka dni zgłasza się właściciel tego zakładu z żądaniem ludzi na staż. Zaczęliśmy się takim pracodawcom pilniej przyglądać _ - mówi Ryszard Pawlewicz, dyrektor PUP w Skierniewicach.
Podobnie jest w Piotrkowie: _ Właściciele zakładów, w których były duże, głośne zwolnienia nie mają po co przychodzić do PUP i prosić o stażystów _- twierdzi Henryka Gawrońska, dyr. piotrkowskiego PUP.
W styczniu jej pracownicy odesłali z kwitkiem pracodawcę, który najpierw zwolnił ludzi, ci się zarejestrowali jako bezrobotni, a za kilka dni przyszła przedstawicielka firmy, by prosić o dotację na 6-miesięczny staż. _ Najłatwiej wziąć darmową siłę roboczą _ - mówi Gawrońska. _ Pomagamy pracodawcom, ale uczciwym. Jeśli w umowie jest, że po stażu firma zatrudni pracownika na kolejne kilka miesięcy, to ma zatrudnić. Bezrobotny ma nadzieję na pracę, więc tej nadziei nie można mu odebrać. _
A co na to pracodawcy? Rozkładają szeroko ręce i mówią: "kryzys". _ Miałem przez dwa lata panią na tzw. robotach interwencyjnych _- mówi właściciel firmy wędliniarskiej z powiatu zduńskowolskiego. _ Chciałbym ją zatrudnić, miałem umowę z pośredniakiem w tej sprawie. Niestety, musiałem się z niej wycofać. Nie byłbym w stanie utrzymać pracownika _- mówi przedsiębiorca.
Jolanta Sobczyńska
POLSKA Dziennik Łódzki