Zza biurka na bruk
Rząd zapowiada zwolnienia w urzędach. Na wojewódzkich urzędników padł strach. Pracę straci co dziesiąty pracownik administracji państwowej. Na Dolnym Śląsku – nawet 160 osób.
03.06.2006 09:12
Sprawa wyszła na jaw w piątek, gdy okazało się, że od 1 stycznia w administracji państwowej – czyli w urzędach wojewódzkich, inspektoratach i kuratoriach – planowane są dziesięcioprocentowe obniżki płac, a w ich konsekwencji redukcja etatów.
Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz szybko zdementował plotki o obniżce płac. Twierdzi, że nie są planowane żadne obniżki wynagrodzeń dla urzędników – wręcz przeciwnie, wskutek zmniejszenia tzw. klina podatkowego wynagrodzenia netto wzrosną. Co innego ze zwolnieniami. Te mają się zacząć już od 1 stycznia.
W Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim pierwsze spotkanie w tej sprawie miało miejsce w piątek. _ Powołaliśmy zespół roboczy, który ma się zająć tym problemem. Na kolejnym spotkaniu, 9 czerwca, każdy kierownik wydziału ma przedstawić propozycje ograniczenia wydatków osobowych i rzeczowych u siebie _ – tłumaczy Marek Maciejak, dyrektor generalny urzędu.
Pomysłów na to, jak wprowadzić w życie zalecenia rządu we Wrocławiu jest kilka. Po pierwsze, część pracowników można wysłać na emerytury. Po drugie, część zadań można połączyć, jeśli uda się to zrobić bez utraty jakości pracy. I wreszcie po trzecie, dyrektorzy mają się zastanowić, którym pracownikom da się obniżyć całe etaty do połówek.
_ Muszę się nad tym zastanowić, bo nie wiem co powiedzieć moim pracownikom. Spotkam się z nimi i porozmawiam o tym w przyszłym tygodniu _ – mówi Marzena Dziedziak, dyrektorka wydziału finansów i budżetu w urzędzie wojewódzkim.
Bartłomiej Knapik