Tesco w Polsce. Gigant szuka kupca dla swojego biznesu
Zainteresowane mają być fundusze private equity, gotowe kupić biznes w całym regionie.
30.09.2015 18:20
W środę miały odbyć się pierwsze spotkania dotyczące sprzedaży biznesu w środkowo-wschodniej Europie przez Tesco. Brytyjski gigant chce pozbyć się aktywów nie tylko w Polsce, ale również w Czechach, na Węgrzech i Słowacji, a zainteresowane kupnem są tajemnicze fundusze private equity - donosi portalspozywczy.pl.* *
O sprawie pisała na początku tygodnia także brytyjska prasa. Według "Sunday Times", Tesco jest już po wstępnych rozmowach na temat sprzedaży swoich oddziałów w tych krajach. Teraz portalspożywczy.pl doprecyzowuje, że chodzi właśnie o fundusze private equity.
- Gdy spojrzymy na działania funduszy inwestycyjnych na rynku sprzedaży detalicznej w regionie w ostatniej dekadzie, zauważymy, że niektóre fundusze co prawda zainwestowały w sieci handlowe, ale tylko kilku z nich udało się szybko poprawić kondycję sieci i następnie sprzedać udziały w niej - tłumaczył cytowany przez portal ekspert. Dodał również, że jego zdaniem Tesco ostatecznie nie wyjdzie z Europy Centralnej.
O złej sytuacji finansowej Tesco w tej części Europy mówi się od dawna. - Na rynkach centralnej i wschodniej Europy warunki gospodarcze są "twarde" - ocenia Bryan Roberts, analityk Kantar Retail. - Tesco zostało "wykopane" przez dyskonty - dodaje. Szczególna konkurencja ze strony tanich sklepów była odczuwalna w Polsce, gdzie Brytyjczycy muszą konkurować m.in. z Biedronką. Z kolei na Wegrzech Tesco musi zmagać się z nowymi obciążeniami fiskalnymi, nałożonymi przez rząd Viktora Orbana.
Na początku września Tesco sprzedało swój biznes w Korei Południowej.
Prezes Tesco Dave Lewis zapowiadał poprawę finansów firmy i ponowne uzyskanie przez Tesco u agencji ratingowych ratingu na poziomie inwestycyjnym.
Sprzedaż spółek receptą na wyjście z kryzysu?
Brytyjska sieć chce również sprzedać swoją spółkę Dunnhumby – odpowiedzialną za wprowadzenie systemu ClubCard i przechowywanie danych klientów - za cenę 2 mld funtów. Proponowana przez Tesco cena okazała się jednak zbyt wysoka.
Gigant liczy jednak na sprzedaż i dalej prowadzi rozmowy z głównym zainteresowanym, WPP – informują brytyjskie media. To właśnie WPP wydaje się najbardziej prawdopodobnym nabywcą Dunnhumby. Porozumienie stanęło jednak w miejscu, gdyż oferta Tesco jest za wysoka, a potencjalny nabywca martwi się, że firma Dunnhumby jest powiązana umową z Tesco aż do 2020 roku.
Brytyjska prasa poinformowała także o potencjalnej sprzedaży aktywów Tesco w krajach Europy Wschodniej - Polsce, Czechach i Słowacji, gdzie Brytyjczycy mają prowadzić rozmowy w sprawie przejęć. Na sprzedaży sklepów w Europie Wschodniej Tesco może zarobić nawet 3 mld funtów.
Jak to się zaczęło?
Historia Tesco sięga początków XX wieku. Założycielem sieci był kupiec żydowskiego pochodzenia, syn polskiego emigranta - Jack Cohen. Jego ojciec wywodził się z Łodzi, tym samym w historii Tesco odnajdujemy polski akcent.
Pierwszy sklep powstał w 1929 r. W jego ofercie znalazły się artykuły spożywcze, w tym pierwsze sygnowane własną marką, jak chociażby Tesco Tea. Kolejne lata to historia rozwoju sieci Jacka Cohena w Londynie i wprowadzania nowatorskich jak na tamte czasy pomysłów. Te pomysły miały jeden cel - optymalizację kosztów. Twórca Tesco założył pierwszy w Wielkiej Brytanii magazyn handlowy i wprowadził pełną kontrolę nad łańcuchem dostaw. Po 10 latach jego sieć liczyła już 100 sklepów, rozsianych na przedmieściach Londynu.
Największy rozkwit firmy nastąpił w latach 80. i 90., gdy na mapie Wielkiej Brytanii pojawiały się kolejne sklepy i nowe formaty, takie jak Tesco Express, Tesco 24h czy Tesco Extra. Jednocześnie sieć nie rezygnowała z przejęć.
W 1995 r., po latach kroczenia w cieniu większych konkurentów, Tesco zdobyło tytuł największej sieci detalicznej w Wielkiej Brytanii, pokonując takich gigantów, jak Marks & Spencer i Sainsbury's. W kolejnych latach nastąpiła ekspansja Tesco na rynkach zagranicznych.
Czy Brytyjczykom uda się trudna sztuka odzyskania nie tylko dawnej pozycji, ale także zaufania klientów i inwestorów? Nawet zakładając pozytywny scenariusz, spółkę czeka wiele miesięcy bolesnego planu naprawczego. Zdecydowanie za wcześnie spisywać Tesco na straty. Choć wartość giełdowa brytyjskiego giganta po umocnieniu się na początku roku stopniała od kwietnia do poziomu z apogeum kryzysu, jej kapitalizacja rynkowa to wciąż ponad 14 mld funtów. Dla wielu konkurentów to poziom nie do zdobycia.