Bary mleczne uratowane. Ministerstwo cofa decyzje urzędników

Nie będzie upadku barów mlecznych. Ministerstwo Finansów zaczęło cofać postępowania w sprawie zwrotu dotacji nawet za pięć lat wstecz. Część mleczaków już nigdy jednak nie będzie miała tak niskich cen jak kiedyś. Ponownie o dotacje starać się bowiem nie zamierza.

Bary mleczne uratowane. Ministerstwo cofa decyzje urzędników
Jacek Bereźnicki
Sebastian Ogórek

25.09.2015 | aktual.: 25.09.2015 15:52

Nie będzie upadku barów mlecznych. Ministerstwo Finansów zaczęło cofać postępowania w sprawie zwrotu dotacji nawet za pięć lat wstecz. Część mleczaków już nigdy jednak nie będzie miała tak niskich cen jak kiedyś. Ponownie o dotacje starać się bowiem nie zamierzają.

- W przypadku jednego z naszych klientów minister już umorzył postępowanie. To bardzo pozytywny sygnał. Widać, że wreszcie ktoś chce wyprostować kontrowersyjną sprawę - mówi Wirtualnej Polsce doradca podatkowy Krzysztof Kunowski, który bronił przed urzędnikami trójmiejskie bary mleczne.

Przypomnijmy, że Wirtualna Polska jako pierwsza już dwa lata temu informowała o problemach mleczaków. W pewnym momencie urzędnicy skarbowi stwierdzili, że należy zwrócić ministerialną dotację do posiłków. Kwoty szły w setki tysięcy złotych i oznaczały dla większość barów po prostu bankructwo.

O co poszło? Zgodnie z prawem dotacja przysługuje do surowców potrzebnych w kuchni. MF ma listę takich produktów: ryż, ziemniaki, warzywa, owoce, cukier, nabiał, jaja itd. Praktycznie wszystko oprócz mięsa. Przepisy były jednak nieprecyzyjnie napisane, dzięki czemu bary mleczne mogły m.in. brać dotację do panierki do kotleta schabowego czy ziemniaków w zupie gotowanej na indyczych szyjach.

Tak działo się przez lata i urzędnicy akceptowali takie rozliczenia. W pewnym momencie jednak stwierdzili, że bary mają być całkowicie jarskie i nie ma mowy o serwowaniu posiłków mięsnych. Fiskus, choć wcześniej podpisywał się pod rozliczeniami, zaczął cofać decyzje o wypłacie dotacji i nakazywał jej zwrot.

- Minister, wydając decyzję o uchyleniu postępowania argumentował, że bary miały zaufanie do organów państwa, bo pod decyzjami o wypłacie dotacji podpisywali się urzędnicy. MF stwierdziło więc, że skoro były wcześniejsze kontrole i niczego nie wykazały, to nie powinno się do tego wracać - Kunowski tłumaczy, dlaczego resort cofnął decyzję podległych mu urzędników.

Spytaliśmy Ministerstwo Finansów, czy to umorzenie postępowań będzie dotyczyło wszystkich barów.

- Każdy przypadek będzie badany osobno. Nie ma jednej zasady, która zostanie zastosowana do wszystkich barów. Dotąd wydano 4 decyzje uchylające decyzje dyrektorów izb skarbowych w zakresie określenia przypadających do zwrotu kwot nienależnie pobranych dotacji przedmiotowych do posiłków sprzedawanych w barach mlecznych oraz umarzające postępowanie w tym zakresie. - mówi Wirtualnej Polsce Wiesława Dróżdż, rzeczniczka resortu.

Jednak według naszej wiedzy decyzja o umorzeniu ma wymiar polityczny. Ministerstwo uznało, że nie ma co z barami mlecznymi dalej walczyć. Do swego rodzaju pojednania doszło już wcześniej. W kwietniu minister Mateusz Szczurek odwiedził jeden z krakowskich barów, zjadł zupę pomidorową i obiecał pomoc.

Teoretycznie jeszcze Izby Skarbowe mogą się odwołać od decyzji MF, ale to raczej mało prawdopodobne.

- Możemy zapewnić, że z całą pewnością nie będziemy się odwoływać. Zgadzamy się ze stanowiskiem ministerstwa - usłyszeliśmy w biurze prasowym Izby Skarbowej w Bydgoszczy, gdzie także umorzono już postępowania wobec mleczaków. Gdy spytaliśmy skąd taka zmiana, bo przecież do niedawna fiskus walczył jeszcze z barami mlecznymi, odpowiedziano nam, że IS w Bydgoszczy bazuje na orzecznictwie, a to teraz uległo zmianie.

Cały czas jednak dużo barów ma problemy. Kunowski przyznaje, że część spraw jego klientów nadal jest w sądzie. Także w Poznaniu postępowanie wobec tamtejszego GSS Społem, które prowadzi osiem mleczaków, nadal się toczy.

- Słyszałam o umorzeniu postępowania w Bydgoszczy i Toruniu. To na pewno uspokaja moje nerwy. Liczę na to, że i u nas sprawa zakończy się podobnie. Na razie jednak cały czas postępowanie jest prowadzone. To chyba wynik tego, że nami zajęto się bardzo późno. My jeszcze nawet nie odwoływaliśmy się do ministerstwa i zapewne dlatego resort nie odniósł się do naszej sprawy - mówi Iwona Gorońska, szefowa GSS Społem w Poznaniu.

Spytaliśmy poznańską Izbę Skarbową, czy dalej zamierza prowadzić postępowania wobec mleczaków, skoro widzi, że MF na późniejszym etapie je umarza.

- Widzę, że klimat wokół barów mlecznych się zmienił. Tylko co z tego? Przecież my jeden bar już zamknęliśmy. A wszystkie inne zrezygnowały z dotacji. Pytanie dlaczego wyrządzono tyle zła nam, pracownikom, klientom? Te stare bary mleczne z niskimi cenami już nie wrócą. Dotacji według mojej wiedzy nie bierze też ani Toruń, ani Bydgoszcz. Załatwiono nas w białych rękawiczkach - stwierdza szefowa poznańskiego Społemu.

Także Krzysztof Kunowski przyznaje, że trójmiejskie bary są na tyle przestraszone, że o dotację już się nie starają.

- Przeprowadzona wiosną przez resort zmiana zasad starania się o dotację nie jest diametralna. Większość barów boi się, że urzędnicy przyjdą jeszcze raz. Na razie więc próbują działać bez dotacji - mówi doradca podatkowy.

ministerstwospołembary mleczne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (269)