Najpierw była pandemia i lockdown, teraz niewyobrażalna drożyzna, napędzana dwucyfrową inflacją. Bary mleczne wchodzą w trzeci trudny rok. Rząd planuje podnieść dotację na potrawy, ale to może nie wystarczyć. – Co jadę do hurtowni, widzę nowe, wyższe ceny – mówi Dorota Cisowska, właścicielka wrocławskiego baru Miś. – Jeszcze w grudniu pierogi miałam po cztery złote, teraz po pięć, a zaraz będą jeszcze droższe – rozkłada ręce Magdalena Goździaszek z wrocławskiej Mewy.