Zapomnij o dolarze i euro. Teraz liczyć będzie się BTC

Internet zmienił już media, biznes czy show-biznes. Przez serwisy społecznościowe zmienia także kontakty międzyludzkie. Dotąd nie dotknął się tylko jednej rzeczy - pieniądza. Zmienić ma to nowa cyberwaluta - bitcoin.

Zapomnij o dolarze i euro. Teraz liczyć będzie się BTC
Źródło zdjęć: © internet

07.07.2011 | aktual.: 07.07.2011 12:47

Monetarna rewolucja, niezależny pieniądz, jedyna pewna ucieczka przed państwem - między innymi tak określa się bitcoina (w skrócie BTC). Podobno został stworzony w wolnym czasie przez pracownika Google'a Satoshiego Nakamoto, inne źródła mówią, że jej autorami są nieznani bliżej hakerzy. Jedno jest pewne: od powstania w 2009 roku bitcoin święci triumfy. Dziś płacić można nim w tysiącach sklepów na całym świecie, coraz popularniejsze jest używanie go do przelewów międzynarodowych, stale przyrasta także liczba jego użytkowników.

Dlaczego świat pokochał bitcoina? Po pierwsze, bo jest niezależny. Nie stoi za nim żadne państwo, bank czy korporacja. De facto nowa waluta jest tylko bardzo skomplikowanym algorytmem, w który nikt nie może zaingerować. Zamiast banku centralnego jest rozproszony na wszystkich użytkowników, więc nie ma szans, by ktoś na przykład spróbował dodrukować dodatkowe BTC.

Cybergorączka złota

Jeden bitcoin to jedna moneta, dzielona. System jest tak pomyślany, że dziś jeszcze przyrasta ich liczba. Podobnie jak w przypadku złota można je… wydobyć. Zamiast siły rąk potrzebna jest moc obliczeniowa komputera.

- "Wykopanie" jednego bitcoina trwa. Na zwykłym komputerze nawet rok czasu. Część osób dzięki lepszemu sprzętowi potrafi to jednak przyspieszyć nawet do jednego bitcoina na 2 dni. Przy dzisiejszym kursie jest to ok. 40 zł, ale trzeba pamiętać, że jego kurs wynosił ostatnio jeszcze sto kilkanaście złotych. Ponieważ takie maszyny potrzebują bardzo dużo prądu, więc często dzieje się to w bibliotekach, w pracy, a niektórzy wręcz nielegalnie podłączają się do sieci - mówi nam anonimowo Michał, polski ekonomista, który naukowo zajmuje się nową walutą.

Po co to wszystko? Aby zachęcić użytkowników do wejścia do systemu. Aby wykopać bitcoiny oprócz mocy procesora liczy się bowiem łut szczęścia. Teoretycznie więc każdy uczestnik tego nietypowego systemu walutowego może zostać nimi obdarowany (algorytm mniej więcej co 10 minut rozlosowuje dodatkowe 50 BTC). Proces wybijania i losowania monet skończy się jednak ok. 2035 roku. Co wtedy? Algorytm jest tak pomyślany, że wówczas części osób będzie opłacało się zarabiać na opłatach transakcyjnych (na razie jeszcze ich nie ma). Jednym słowem perpetuum mobile.

Zysk gwarantowany, ale w długim terminie

Na razie wirtualnych monet przybywa dużo wolniej niż uczestników systemu walutowego, więc ich cena stale rośnie. Ponieważ cena rośnie, to coraz więcej osób chce na niej zarobić i przyłącza się do systemu. I tak w kółko. Po pierwsze, bo kto pierwszy, ten lepszy i dziś nawet nie wydobywając, a kupując BTC, można liczyć, że za kilka lat będą warte dużo, dużo więcej. Przykład? Na początku waluta była warta dosłownie 0 $, dziś po dwóch latach kosztuje już 15 $, a w rekordowym momencie było to nawet dwa razy więcej.

Obraz
© Kurs bitcoina w ostatnim półroczu (kliknij obrazek aby powiększyć) (fot. bitcoincharts.com)

Większość korzysta z waluty w zupełnie innym celu. Bo za posiadanie i obracanie BTC się nie płaci. Mając złotówki w banku, musimy przecież zapłacić za konto, a jeśli nawet mamy je darmowe, to i tak bank na nas zarobi, gdy będziemy płacić kartą. Sprzedawca zapłaci od każdej transakcji prowizję, która będzie ukryta w cenie produktu czy usługi. Pieniądz po prostu kosztuje.

- Bitcoin jest lepszy niż tradycyjna gotówka, bo jest dużo tańszy w obrocie. Wykonanie przekazu pieniężnego w tej walucie ze Stanów do Polski jest praktycznie darmowe. Wpłacam przelewem pieniądze na bitcoinowe konto, po czym z niego przelewam pieniądze na konto amerykańskie. Wszystko kosztuje mnie jedynie 25 centów bankowej prowizji - tłumaczy Michał. - Na przykład w RPA takie przelewy do USA wypierają wszystkie inne metody, takie jak przekazy międzynarodowe czy konta walutowe - dodaje.

Samo używanie programu do rozliczania transakcji jest podobne do działania maila. I tak samo proste. Na dodatek przelewy rozliczane są nie w kilka dni, jak w przypadku przelewów międzynarodowych, ale w kilka sekund.
Czytaj o bitcoinie na kolejnej stronie » *Tańszy i bezpieczniejszy *

System, jak już wspomnieliśmy, jest całkowicie niezależny. Dzięki temu nie ma szans, by ktoś oprócz rynku wpływał na jego wycenę, żaden bank centralny nie dodrukuje dodatkowych BTC. Także system płacenia walutą jest dużo lepszy niż gotówką czy nawet pieniędzmi z internetowego konta bankowego.
- Bitcoin został stworzony z myślą o gospodarce internetowej, a nacisk postawiono na bezpieczeństwo. Nie ma ryzyka jak przy karcie kredytowej, że zapłacę w sklepie internetowym, a później ktoś ukradnie moje dane. Proszę sobie pomyśleć, jakie problemy muszą mieć miliony klientów Sony, których dane zostały wykradzione. Tutaj nie ma takiej możliwości, a bezpieczeństwo pieniędzy zależy tylko ode mnie - mówi Michał.

Z bitmonetami jest trochę jak z gotówką w portfelu: póki nikt nam nie zabierze portfela, póty mamy pieniądze. Portfelem jest tu nasz komputer. Jeśli ktoś nam do niego się włamie, zabierze albo urządzenie się na przykład spali, to pieniądze tracimy. Po prostu plik z zapisem naszej bitmonety to odpowiednik banknotu - oddanie go lub zniszczenie powoduje, że go bezpowrotnie tracimy.

O wartości waluty niech świadczy więc to, że pojawili się też cyberkieszonkowcy, którzy starają się ukraść pliki z zapisanymi monetami.
- O procederze szybko zrobiło się głośno i właściciele bitcoinów zaczęli się zabezpieczać. Jeśli ktoś się pilnuje, to tych pieniędzy nie straci. To nawet nie błąd systemu, ale po prostu niedbalstwo właścicieli BTC - mówi Łukasz Wróbel, analityk walutowy z Noble Securities.
Nieostrożnym okazał się nawet jeden z pierwszych użytkowników waluty, któremu skradziono pliki BTC o wartości 0,5 mln dolarów.

Na świecie kupisz wszystko, w Polsce działa jak reklama

Zaskakujący jest szybki wzrost sklepów akceptujących BTC. Za granicą są ich tysiące, a za nową walutę można w nich kupić książki, muzykę, usługi internetowe - w zasadzie wszystko to, co kupuje się w internecie. W Polsce funkcjonują tylko dwa sklepy akceptujące BTC. Jeden to serwis ogłoszeniowy a50.pl, w którym płacić można tylko i wyłącznie bitcoinami, ale ruch na razie nie jest tam duży. Drugi to sklep ze sprzętem komputerowym.

- Umożliwiłem płacenie BTC jakieś trzy tygodnie temu. Do tej pory nie było jednak żadnej transakcji dokonanej w tej walucie. Wzrosło natomiast zainteresowanie moją stroną, bo widzę w statystykach dużo więcej odwiedzających - mówi właściciel PCstore.pl Sebastian Wilk.

Nowa waluta okazała się więc świetnym narzędziem marketingowym. Być może nikt nie na razie nie zapłacił BTC, bo od kilku tygodni jej wycena spada. Ma to najprawdopodobniej związek z zainteresowaniem się nią amerykańskiego rządu. BTC ma bowiem też swoją ciemną stronę. Ponieważ umożliwia ukrycie wszelkich transakcji przed fiskusem czy wymiarem sprawiedliwości, stał się walutą dilerów narkotykowych czy witryn oferujących treści pedofilskie. Bo choć system pozwala sprawdzić, że przykładowo kwiatek74 przelał pieniądze mariankowi5, to nikt nie jest w stanie sprawdzić, kto kryje się za tymi transakcjami.

Czy używanie nowej waluty jest w Polsce legalne nawet do zakupów niezabronionych substancji? Ministerstwo Finansów na to pytanie na razie nie potrafi odpowiedzieć.
- Czekamy na opinię naszych ekspertów - mówi Wiesława Dróżdż, rzeczniczka prasowa resortu.

Aby nie igrać z prawem, jedyny polski sklep chce na razie rozliczać transakcje w BTC podobnie jak w euro.
- Wystawię paragon czy fakturę w złotówkach, a pieniądze przyjmę w BTC. Dla mnie to bez różnicy - mówi właściciel PCstore.pl.

Bitcoin zastąpi dolara?

Co dalej z bitcoinem? Czy rozwijając się tak dynamicznie jak obecnie, ma szanse zawalczyć z globalnymi walutami? Zdania są tu podzielone.
- Na pewno ta kryptowaluta nie spowoduje, że zapomnimy o bankach czy tradycyjnych walutach. Widzę dla niej natomiast masę zastosowań bardzo przydatnych w internecie, takich jak na przykład kwestia mikropłatności czy opłaty za usługi internetowe. Na razie jednak są zbyt duże wahania kursu bitcoina spowodowane nadal niedużą liczbą użytkowników - uważa Łuksza Wróbel z Noble Securities.

Część ekspertów sceptycznie podchodzi do nowej waluty, bojąc się, że jest to jedna wielka bańka spekulacyjna. Ponieważ większość BTC posiada nieliczne grono osób, które przyłączyły się do systemu na samym początku, istnieje groźba, że mogą wpływać na kurs. Inni twierdzą, że ponieważ nowa waluta jest oparta na zasadzie podobnej co złoto (ograniczona ilość zasobów, bitcoinów maksymalnie będzie 21 mln), to jej kurs stale będzie rósł, zachęcając do uczestniczenia w jej systemie.

- W Szwajcarii istnieje waluta WIR, która służy do wymiany barterowej pomiędzy firmami. Funkcjonuje już kilkadziesiąt lat i pomaga funkcjonować wielu małym i średnim przedsiębiorstwom. Podobnie może być z bitcoinem, który może służyć do rozliczania wszystkich transakcji w internecie - odpowiada Michał.

Założyć bitcoinowe warto. Uczestnicząc w programie możemy przecież liczyć, że zostaniemy wylosowani i dostaniemy monety za darmo. A za kilkadziesiąt lat może się okazać, że są warte miliony. Sprawą otwartą jest, czy dzisiejszych dolarów, czy bitcoinów...

opłaty bankoweinternetbitcoin
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)