Testujemy energetyki. Tańszy znaczy gorszy?

Rozpiętość cen energetyków jest ogromna. Te najtańsze można kupić za 1,20-1,50 zł. Najdroższe kosztują 3-4 razy więcej. A jak jest z ich składami?

Testujemy energetyki. Tańszy znaczy gorszy?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Sebastian Ogórek

15.06.2013 | aktual.: 19.06.2013 16:11

Rozpiętość cen energetyków jest ogromna. Te najtańsze można kupić za 1,20-1,50 zł. Najdroższe kosztują 3-4 razy więcej. A jak jest z ich składami?

Wirtualna Polska po raz drugi postanowiła przyjrzeć się energetykom. Przez ostatnie półtora roku pojawiły się nowe amerykańskie napoje, takie jak Rockstar czy Monster. Liderzy rynku na razie się jednak nie mają czego bać. Cały czas według danych Nielsena wynika, że podium należy Tigera, Blacka i Red Bulla.

Porównując składniki wpływające na zdolność do dalszego wysiłku fizycznego i umysłowego tych trzech marek, łatwo zauważyć, że nie różnią się niczym. Ten sam zestaw witamin, taka sama ilość tauryny i kofeiny. Tiger i Black mają dodatkowo 20 mg na 100 ml płynu inozytolu. Ten sam związek jest także składnikiem Red Bulla, ale producent nie podaje procentowego udziału.

Inozytol ma działanie stymulujące. Poprawia nasze samopoczucie, poprzez obniżenie ciśnienia może mieć wpływ na poziom stresu. Ten składnik znajduje się także w Burn (10 mg/100 ml) oraz napoju energetycznym Biedronki Be Power (20 mg/100 ml). Niewielka ilość 2 mg na 100 ml jest także w Vitamin Shot.

Jeśli chodzi jednak o podstawowe składniki, czyli kofeinę (działanie pobudzające) oraz taurynę (przyspiesza regenerację), różnice niemal nie występują. 10 na 10 energetyków ma 32 mg na 100 ml kofeiny. Z kolei taką samą ilość tauryny (400 mg na 100 ml) znajdziemy w 9 napojach. W Rockstar tego składnika jest go 20 mg mniej.

Największą część we wszystkich energetykach stanowi jednak zaraz po wodzie cukier lub jego pochodne. Część producentów używa syropu glukozowo-fruktozowego, sacharozy lub glukozy. W standardowym opakowaniu 330 ml energetyka jest około 30 mg cukru, czyli równowartość mniej więcej dwóch łyżeczek.

Obraz

Wszystkie energetyki są więc niemal identyczne. Oczywiście różnią się smakiem, ale kanon słodkiego cukierka trzymają i najtańsze, i najdroższe. Wybierając energetyk, zachowujemy się więc mniej więcej tak, jakbyśmy kupując mąkę mieli w różnych opakowaniach ten sam produkt z tego samego młyna. Cena tej mąki waha się jednak od 1,20 do 8 zł.

Dlaczego? Koszt wyprodukowania Red Bulla, Tigera czy Blacka to około 40 groszy razem z puszką. Cała reszta ceny to czysty marketing, czyli wynagrodzenie Mike'a Tysona, Dariusza Michalczewskiego czy Feliksa Baumgartnera.

Liczba marek i podmarek energetyków rośnie w szybkim tempie. Dziś jest ich już co najmniej kilkadziesiąt. Każda szanująca się sieć sklepów ma swoją markę własną. Wszystko dlatego, że z racji ceny produkcji na ten rynek wejść bardzo łatwo. A Polacy energetyki kochają. W 2012 roku rynek urósł o 22 proc. ilościowo i 15 proc. wartościowo. Rocznie na te napoje wydajemy już ponad 825 mln zł.

Wielu ekspertów od żywienia przestrzega jednak, że coraz częściej z energetykami przesadzamy. Zastępujemy nimi kawę, ale napoje są od niej znacznie mocniejsze. Zakazu sprzedaży energetyków dzieciom swego czasu chciał SLD. W zeszłym roku głośno było o młodej Amerykance, która miała umrzeć po wypiciu dwóch puszek napoju Monster. Jej rodzina postanowiła zaskarżyć firmę.

- To nie są napoje dla dzieci. To środki spożywcze specjalnego przeznaczenia. Jak sama nazwa wskazuje nie może ich pić każdy - mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Od kilku lat o ograniczeniu sprzedaży energetyków debatują urzędnicy w Unii Europejskiej. Prace się jednak ślimaczą. Zdaniem Jana Bondara nikt nie chce zakazu sprzedaży tych artykułów. Możliwe jest natomiast wprowadzenie ograniczenia wiekowego. Napojów nie mogłyby kupować dzieci albo poniżej 16. roku życia, albo poniżej 13. roku życia.

- Najprawdopodobniej Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Życia zadecyduje, że na każdej puszce będzie musiała pojawić się informacja o tym, że produkt nie jest przeznaczony dla dzieci i kobiet w ciąży. Dodatkowo powinna być też informacja o zakazie łączenia energetyków z alkoholem - tłumaczy rzecznik GIS.

Małym druczkiem, ale jednak, producenci energetyków podają na etykietach, że ich produkty nie są przeznaczone dla dzieci i kobiet w ciąży. Informacje o tym, że łączenie napoju z alkoholem jest groźne, na razie znaleźć można na nielicznych opakowaniach.

_ _Po opublikowaniu artykułu producent napoju Be Power z Biedronki firma FoodCare poinformowała, że wartość kofeiny w 100 ml to 32 mg, choć na puszce jest informacja o 0,03 proc. zawartości w produkcie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)