Poseł odłożył 140 000 zł i narzeka!

Polityka nie jest intratnym zajęciem - uważa poseł PiS Jan Dziedziczak (30 l.). Były rzecznik rządu dzięki pracy w Sejmie w ciągu trzech lat odłożył 140 tys. złotych. Oznacza to, że średnio miesięcznie odkłada 3,8 tys. złotych, czyli więcej niż wynosi średnia pensja w Polsce. Panie pośle, może czas zejść na ziemię?!

Poseł odłożył 140 000 zł i narzeka!
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Piotr Molęcki

31.05.2011 | aktual.: 31.05.2011 09:15

– Dla kogoś, kto ma kilkaset złotych emerytury, zarobki polityków są oczywiście ogromne. Ale biorąc pod uwagę zakres odpowiedzialności, jaki się ponosi, pełniąc rządowe funkcje, czas, który trzeba temu poświęcić, i zarobki szefów prywatnych firm, polityka wcale nie jest tak intratnym finansowo zajęciem – powiedział Jan Dziedziczak (PiS), który był rzecznikiem rządu Jarosława Kaczyńskiego (62 l.) w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

A to są fakty: Jan Dziedziczak zostając 3,5 roku temu posłem miał 20 tys. zł oraz ok. 50 dolarów oszczędności. Jak wynika z jego ostatniego oświadczenia majątkowego, teraz na koncie ma 160 tys. złotych. Jak to możliwe, by przez trzy i pół roku zaoszczędzić 140 tys. zł? – Żyję skromnie. W Warszawie to możliwe – mówi Faktowi Dziedziczak. Dopytywany przez nas przyznaje, że pomaga mu w tym mieszkanie pod jednym dachem z rodzicami. Bo przecież nie pensja w wysokości ok. 12,5 tys. zł miesięcznie...

Ryszard Kalisz: Śmiesznie małe zarobki
Poseł SLD, który na co dzień jeździ złotym jaguarem swoje wynagrodzenie 12,5 tys. zł nazywa "śmiesznie małym". – Tragedią jest to, że posłowie tak mało zarabiają! – utyskiwał na antenie Polsat News.

*Joanna Mucha: Nie możemy poszaleć w kwestii ubrań *
Posłanka PO, która prawie nigdy nie pojawia się w Sejmie w tym samym ubraniu, narzeka, że poselska pensja jest zbyt niska, by porządnie się ubrać. – Może to szokujące, ale nasze uposażenia nie pozwalają nam na to, byśmy mogli poszaleć w kwestii ubrań – stwierdziła Mucha w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.

Tadeusz Skorupa: Psie pieniądze
Senator PiS publicznie powstrzymuje język, ale w prywatnych rozmowach daje upust rozżaleniu na wynagrodzenie. – Muszę jakiegoś pilnować interesu, bo ja za chwilę nie będę miał na kampanię wyborczą pieniędzy. Bo z tych, co dostaję z Senatu, to jest kur... psie pieniądze. Na paliwo dla mnie i na garniturek – cytuje senatora "Tygodnik Podhalański".

ryszard kaliszpiszarobki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)