10 proc. prowizji za wydanie z dużego nominału. Gdy "nie mam jak wydać" nie wystarczy

W jednym ze sklepów spożywczych popularnej sieci franczyzowej miała pojawić się kartka z informacją, że za wydawanie z banknotów o dużych nominałach pobierana jest prowizja 10 proc. Czy taka praktyka jest dopuszczalna?

10 proc. prowizji za wydanie z dużego nominału. Gdy "nie mam jak wydać" nie wystarczy
Źródło zdjęć: © East News | LUKASZ OSTALSKI/REPORTER
Jacek Bereźnicki

10.07.2018 | aktual.: 11.07.2018 08:57

Informacja o 10 proc. prowizji od reszty pochodzi od cytowanego przez serwis Bezprawnik.pl anonimowego czytelnika, który miał natknąć się na taką kartkę w jednej z Żabek.

Jaki miałby być cel pobierania takiej prowizji? Chodzi o zniechęcenie klientów, którzy kupując towar za bardzo drobną kwotę, nawet za grosze, płacą dużym nominałem, na przykład "stówą".

W ten sposób chcą bardzo niskim kosztem rozmienić pieniądze, ale dla sklepikarza oznacza to spory problem i szybki drenaż drobnych, potrzebnych do normalnej obsługi klientów.

Sklep miałby powoływać się na art. 535 Kodeksu cywilnego, ale wbrew krążącym w internecie informacjom, nie ma w nim nic na temat zasad wydawania reszty.

Niezależnie od tego, czy podano właściwą podstawę prawną, warto odpowiedzieć na pytanie, czy taka praktyka w ogóle jest prawnie dopuszczalna.

Jak zwraca uwagę Bezprawnik.pl, kwestii wydawania reszty nie regulują żadne szczegółowe przepisy, dlatego trzeba spróbować odwołać się do ogólnych przepisów.

Dla sprzedawcy, który chciałby stosować taki "odstraszacz" na klientów z banknotami o dużych nominałach, problemem mogą okazać się zapisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.

Przepisy te mówią, że praktyka sprzedawcy jest nieuczciwa, gdy jest sprzeczna z dobrymi obyczajami oraz w istotny sposób zniekształca zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta.

Czy pobieranie prowizji od reszty można uznać za praktykę sprzeczną z dobrymi obyczajami. Wiele wskazuje na to, że taką interpretację mógłby przyjąć UOKiK, jeśli zająłby się tego typu sytuacją.

Z drugiej strony, niektóre banki pobierają prowizję, gdy klient rozmienia więcej banknotów, niż wynosi ustalony przez bank limit.

Za pokrewną sytuację można uznać powszechną politykę kantorów, dla których bilon ma mniejszą wartość, niż wskazuje ich nominał. Bardzo często zresztą kantory w ogóle nie uznają monet.

Zauważyłeś dziwną praktykę sprzedawców? Opisz to na dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (417)