Alarmujące dane. Tracą pracę, bo są ojcami
Mężczyźni coraz częściej skarżą się na dyskryminację w miejscu pracy, wynika z raportu Ministerstwa Sprawiedliwości. Twierdzą, że są gorzej traktowani niż kobiety. W latach 2011 – 2012 złożyli 1063 pozwy w tej sprawie, w tym samym czasie kobiety wniosły 784 skargi.
- W ub. roku kilka razy wziąłem wolne z powodu choroby dziecka. W grudniu nie otrzymałem premii, którą w latach poprzednich otrzymywałem regularnie. Szef wyjaśnił, że moje zaangażowanie było dużo niższe. Nie zaprzeczam, rzeczywiście przed urodzeniem się syna pracowałem więcej, udzielałem więcej kredytów, osiągałem najlepszy wynik w dziale. Jednak zbulwersował mnie fakt, że premie w naszej firmie otrzymały kobiety, które częściej niż ja brały wolne na dziecko i pracowały dużo mniej efektywnie. Wytknąłem to pracodawcy, który stwierdził, że one są traktowane trochę inaczej, bo jednak są matkami – mówi Tomasz, pracuje w jednym z trójmiejskich banków w dziele kredytów.
Podobne przypadki poruszane są na forach:
„Urlopy tacierzyńskie to fikcja. Co z tego, że wezmę taki urlop, jeśli szef nie będzie mnie traktował jak pełnoprawnego pracownika i będzie mi płacił dużo mniej i pomijał w awansie” – czytam w jednym z komentarzy na forum Praca.wp.pl
„ No to teraz widzicie, drodzy panowie, z jakimi problemami od lat muszą walczyć kobiety” - pisze w opinii internautka.
„Chciałem wziąć taki urlop, uważam że to świetna sprawa. Jednak szef powiedział mi wprost, że mam duży potencjał, ale przez taki urlop wypadnę z rynku, przestanę się rozwijać, nie będę na bieżąco z nowinkami, nie będę też mógł liczyć na podwyżkę i nagrodę” – to kolejny z komentarzy na forum.
Ireneusz Dzierżęga ze Stowarzyszenia Centrum Praw Ojca i Dziecka (SCPOiD) przyznaje, że najgorzej pod tym względem jest w małych firmach zatrudniających do 20 pracowników. Mężczyzna, który chce skorzystać ze zwolnienia z powodu choroby dziecka, jest postrzegany jako balast.
- Takie zakłady pracy nie mogą sobie pozwolić na dłuższą nieobecność zatrudnionego, bo wyraźnie to odczuwają w swojej działalności – mówi Ireneusz Dzierżęga, prezes SCPOiD.
Znany jest przypadek pracownika, który złożył wniosek o urlop ojcowski i został zwolniony w ciągu godziny. Sprawą obecnie zajmuje się Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego i nie została ona jeszcze zakończona przed sądem.
- To mentalność ludzka bardziej dyskryminuje ojców w pracy niż sami pracodawcy. Szkodliwe jest uznawanie ojców za rodziców gorszej kategorii oraz powszechna bojaźń przed lobby feministycznym i urzędami - dodaje Dzierżęga. - Przykłady dyskryminacji można mnożyć. Na przykład w Białymstoku w jednym ze szpitali, na oddziale położniczym, trzeba zakładać fartuchy, ale są one dostępne tylko dla matek.
Dodajmy, że w 2012 r. 28,6 tys. ojców skorzystało z dwutygodniowego urlopu ojcowskiego. W 2010 r. liczba ta wynosiła 17,2 tys., w 2011 r. - 14,9 tys. Warto też wskazać, że jak podawał ZUS, we wrześniu 2013 r. na urlopie rodzicielskim przebywało 23,8 tys. osób pracujących w firmach, które zatrudniają do 20 osób, w tym tylko 200 mężczyzn.
Gorsze traktowanie mężczyzn przez pracodawców ma już swoją nazwę. Psychologowie to zjawisko nazywają „szklaną piwnicą”.
- To taki odpowiednik „szklanego sufitu” , który z kolei dotyczy kobiet. Oczywiście nie chodzi tu tylko o zwolnienie ojca, który chciał wziąć urlop na dziecko. To dotyczy też preferowania kobiet na rozmowach kwalifikacyjnych czy wskazywania płci w ogłoszeniach o pracę. Szczególnie widać to podczas rekrutacji na stanowiska asystenckie. Prezes czy kierownik już w ofercie wskazuje, że zatrudni asystentkę i to najlepiej atrakcyjną – mówi Daria Grochowska, psycholog społeczny.
Na forach mężczyźni wskazują inny przykład, który ich zdaniem jest przejawem dyskryminacji. Czy tak jest w rzeczywistości? To sprawa dyskusyjna. Chodzi o to, że w wielu konkursach związanych z projektami finansowanymi z Unii Europejskiej, regulamin przewiduje dodatkowe punkty za to, że jest się kobietą. Tak jest np. w programie „Moja firma – Moja szansa” organizowanym przez Wyższą Szkołę Przedsiębiorczości i Marketingu w Chrzanowie (kobieta może liczyć na 15 dodatkowych punktów).
- Rzeczywiście na stronach internetowych wypowiadają się mężczyźni, dla których to dyskryminacja. Jednak pamiętajmy, że te programy mają przede wszystkim wyrównać szanse. Kobiety przez lata były spychane na margines, jeśli chodzi o przedsiębiorczość. To dobrze, że Unia teraz je preferuje. Pamiętajmy też, że dodatkowe punkty w tym programie były też przeznaczone dla młodych do 25 lat i mieszkających w małej miejscowości – wyjaśnia Dorota Jędziszewska, specjalizuje się w przygotowywaniu wniosków o dotacje unijne.
AK.WP.PL