Biedronka zapłaci astronomiczne odszkodowanie?

"A skąd mnie znać chiński, ha? Z Zamościa przyjechał. Chińczyka na uszy nie słyszał". Te słowa wypowiedziane przez kapustę pekińską w reklamie "Biedronki" mogą ją słono kosztować. Zamojski radny wyliczył, że sieć dyskontów powinna zapłacić miastu niemal 6,5 mld złotych odszkodowania.

Biedronka zapłaci astronomiczne odszkodowanie?
Źródło zdjęć: © kadr z reklamy Biedronki

14.10.2011 | aktual.: 14.10.2011 11:36

"A skąd mnie znać chiński, ha? Z Zamościa przyjechał. Chińczyka na uszy nie słyszał" - te słowa wypowiedziane przez kapustę pekińską w reklamie mogą Biedronkę kosztować 6,5 mld zł! Zamojski radny wyliczył, że sieć dyskontów powinna wypłacić każdemu mieszkańcowi miasta 100 tys. zł.

- Miasto powinno podjąć konkretne kroki, bo w spocie robią z nas totalne buractwo, które używa języka spod Tarnopola albo Wilna, a na dodatek dłubie zapałką w zębach - żali się "Dziennikowi Wschodniemu" radny Michał Kimak z PiS.

Jego zdaniem miasto i mieszkańcy powinni podać Biedronkę do sądu i domagać się odszkodowania. W tej sprawie zwrócił się nawet z oficjalnym pismem do prezydenta miasta Marcina Zamoyskiego. Apeluje jednocześnie o zaprzestanie emisji obraźliwej jego zdaniem reklamy.

Z wyliczeń radnego wynika, że sieć sklepów powinna zapłacić miastu ok. 6,4 mld złotych. W Zamościu mieszka ponad 60 tys. osób, co oznacza, że za każdego urażonego reklamą mieszkańca władze mogłyby domagać się ponad 100 tys. złotych.

Jak zapewnia, taki pozew jest jak najbardziej uzasadniony, ponieważ reklama obraża mieszkańców, a władze w tej sprawie powinny interweniować w sądzie. Jednocześnie zaznacza, że nawet 1000 zł odszkodowania za jednego mieszkańca będzie zadowalającym rezultatem.

Nie tylko Kimak poczuł się osobiście dotknięty reklamą. Zniesmaczony jest również wiceszef tamtejszej Rady Miasta Ireneusz Godzisz z Platformy Obywatelskiej.
- Robimy wszystko, aby Zamość kojarzył się pozytywnie, a tu taki feler: kapusta pekińska przedstawia nas, zamościan, jako buraków. Nie zaciągamy, mówimy czystym, poprawnym językiem - nie kryje oburzenia na łamach "Dziennika Wschodniego" Ireneusz Godzisz.
Jego zdaniem taka reklama psuje pozytywny wizerunek miasta, ale jedyne czego oczekuje od Biedronki to przeprosin. Walki o ewentualne odszkodowanie nie popiera.

Wygląda na to, że władze ratusza nie będą interweniować w tej sprawie. Rzecznik zamojskiego magistratu nie widzi w reklamie niczego uwłaczającego. Zaznacza, że miasto nie pojawia się w reklamie, a jeśli ktoś poczuł się nią urażony, powinien sam złożyć pozew przeciwko "Biedronce". Mimo to wniosek radnego PiS do prezydenta miasta w sprawie rozważenia pozwania sieci dyskontów zostanie w ratuszu rozważony.

- Nie życzę, aby ktoś sobie w ten sposób żartował ze mnie i mieszkańców mojego miasta! W reklamie wykorzystano gwarę, której nikt w Zamościu nie używa. To nas kompromituje! - tymi słowami Michał Kimak bronił wizerunku mieszkańców miasta podczas ostatniej sesji RM.

Warto wspomnieć, że autorem spornej reklamy jest człowiek pochodzący z Zamościa - Sebastian Pańczyk. Dotąd tworzył filmy reklamowe dla największych polskich firm. Autor zdziwiony jest całym zamieszaniem. Nie rozumie, dlaczego niektórzy poczuli się nią dotknięci.

- To miał być ukłon w stronę Zamościa. Nie wiem, co o tym sądzić - mówi na łamach "Kroniki Tygodnia" autor reklamy. Zapewnia jednocześnie, że jego celem było zrobienie zabawnej reklamy, a nie obrażanie kogokolwiek, tym bardziej mieszkańców jego rodzinnego miasta.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)