Bilon pozostaje, sklepy zaokrąglą nam rachunek
Nie ma planów likwidacji jednogroszówek - poinformował Narodowy Bank Polski. Przedstawiciele NBP zaprezentowali projekt ustawy, która wprowadziłaby ustawowe zaokrąglanie kwot płatności gotówkowych. Polska Izba Handlu podkreśla jednak, że wiąże się to z różnicowaniem klientów ze względu na formę płatności.
15.01.2013 | aktual.: 16.01.2013 13:35
Nie ma planów likwidacji jednogroszówek - poinformował Narodowy Bank Polski. Przedstawiciele NBP zaprezentowali projekt ustawy, która wprowadziłaby ustawowe zaokrąglanie kwot płatności gotówkowych. Polska Izba Handlu podkreśla jednak, że wiąże się to z niesprawiedliwym różnicowaniem klientów ze względu na formę płatności.
NBP zapowiedział, że nie przewiduje zakazu cen z końcówką 99 groszy. Będą one jak najbardziej dozwolone. Zaokrąglenie bowiem dotyczy kwoty ostatecznej sumy na rachunku, nie zaś jednostkowych cen towarów i usług. Zaokrąglenie miałoby być przeprowadzane do 5 groszy. I tak rachunki kończące się na 1, 2, 6 i 7 groszy będą zaokrąglane w dół (np. z 6,67 zł na 6,65 zł). Jeśli zaś na paragonie widnieć będzie wartość kończąca się na 3, 4 oraz 8 i 9 groszy – sumę zaokrąglimy w górę (np. 3,34 do 3,35 zł i 3,38 zł do 3,40 zł).
Według nowego planu NBP zaokrąglenie płatności miałoby następować tylko przy płatności dokonywanej gotówką, przy płaceniu kartą czy też wykonywaniu przelewu pozostanie kwota wyrażona w pełnych groszach. Po prostu po podsumowaniu produktów przy kasie przy płatności gotówką zapłacimy 6,70 zł zamiast 6,69 zł czy też 23,30 zł zamiast 23,31 zł. Należy podkreślić, że monety o nominale 1 i 2 grosze wciąż pozostają ważnym środkiem płatniczym i będzie można nimi zapłacić w kasie. Mając np. 10 jednogroszówek, będziemy mogli normalnie je wydać.
Co to da?
Projekt ma na celu usprawnienie, uproszczenie i zmniejszenie kosztów obrotu gotówkowego. Zarówno po stronie NBP, który tylko w ostatnim roku wydał 40 milionów złotych na monety jedno- i dwugroszowe, jak i przedsiębiorców.
Jak możemy przeczytać w uzasadnieniu ustawy, za wyeliminowaniem z obiegu monet o niskim nominale przemawia wiele argumentów. Po pierwsze, wysokie koszty dla przedsiębiorców, komercyjnych banków i innych firm. Są one nieproporcjonalne do wartości związanej z sortowaniem, liczeniem, transportem i przechowywaniem. Po drugie, transakcje te są uciążliwe dla społeczeństwa - musimy w portfelach nosić dużo drobnego bilonu, w dodatku sprzedawcy często automatycznie zaokrąglają rachunek, mówiąc, że nie mają wydać grosika. Po trzecie, wspomniane już wysokie koszty po stronie NBP, a więc i podatnika.
Według symulacji Narodowego Banku Polskiego nowe regulacje powinny być neutralne dla inflacji, a konsumenci także nie powinni ich odczuć. To perspektywa kilkudziesięciu groszy w skali roku, które i tak często zostają w sklepie. Jak podkreślił Marcin Kaszuba z NBP - jeśli klienci odczują zmianę w portfelu, to najwyżej w wysokości kilkudziesięciu groszy rocznie. Tak było w krajach, które podobną zmianę już wprowadziły - między innymi w Czechach, Rosji, Szwecji, Danii i na Węgrzech.
W najgorszym scenariuszu symulacji przeprowadzonej przez NBP mowa jest o zwiększonych wydatkach gospodarstw domowych w wysokości 1,20 zł w skali roku.
Nowe regulacje mają również służyć ożywieniu obrotu monetarnego. Do tej pory, od czasów denominacji, wyprodukowano 7 miliardów monet 1- i 2-groszowych, to ponad połowa 13 mld ogółu monet. Niestety większość z nich pozostaje w tzw. martwym obrocie, czyli w słoikach trzymanych przez Polaków w domu. Tylko w zeszłym roku wyprodukowano i wypuszczono na rynek 527 mln sztuk monet, z czego tylko 27,9 mln wróciło do banków.
NBP uspokaja obawy przedsiębiorców, którzy obawiają się wzrostu kosztów związanego z aktualizacją programów kas fiskalnych. Przewiduje się bowiem aż 5-letni okres na dostosowanie kas fiskalnych od momentu wejścia ustawy w życie. Ewentualny wydatek powinny wynagrodzić zyski związane z mniejszymi kosztami przechowywaniem pieniędzy. Z analiz NBP wynika, że przedsiębiorcy nie powinni obawiać się także dodatkowych kosztów związanych z zaokrągleniem ze względu na obustronny kierunek tego działania.
Ustawa zaproponowana przez NBP ma na celu zmniejszenie popytu rynku na monety o drobnym nominale. Wraz ze spadkiem zapotrzebowania przewiduje się obniżenie liczby nowych monet wypuszczanych przez NBP, a więc znaczne oszczędności. W pierwszym okresie powinno to spowodować powrót chociaż części bilonu na rynek. Dodatkowym sposobem na pomniejszenie kosztów emisji bilonu jest zmiana stopu, z którego robione są najdrobniejsze monety.
Zmiany za dwa lata
W projekcie ustawy jako termin wprowadzenia w życie zapisano 1 stycznia 2015 roku. NBP nie przewiduje też zmian związanych z podatkiem VAT. Zaokrąglane mają być bowiem tylko od wartości brutto. NBP nie ma inicjatywy ustawodawczej, dlatego projekt przekaże do Ministerstwa Finansów, które zdecyduje, co z nim dalej zrobić.
NBP podkreśla, że Polska nie jest pierwszym krajem, który miałby wprowadzić ograniczenia związane z obrotem najdrobniejszym bilonem. Podobne ograniczenia wprowadzono między innymi w Czechach, Szwecji, Węgrzech, Izraelu, ale także w Finlandii czy Holandii - krajach strefy euro, która także na produkcje eurocentów wydaje więcej niż są one nominalnie warte.
Badania opinii publicznej przeprowadzone przez Narodowy Bank Polski wykazały, że aż 62 proc. Polaków jest za wycofaniem z obiegu monet o wartości 1 i 2 grosze, dlatego nie ma obaw o negatywne przyjęcie zmian, które ustawa mogłaby wprowadzić. Symulacje, analizy i obserwacja doświadczenia innych krajów wykazały, że obawy o wzrosty cen, inflację czy wydatki gospodarstw domowych są bezpodstawne.
Głos zabrała także Polska Izba Handlu. - We wcześniejszych wystąpieniach odnosiliśmy się pozytywnie do pomysłu wycofania z obiegu drogich w produkcji i obsłudze monet 1- i 2-groszowych, jednakże ogłoszony wczoraj przez przedstawicieli NBP projekt ustawy takiego zapisu nie zawiera, odnosi się jedynie do zaokrąglania należności uiszczanej przez klienta przy kasie - komentuje Marcin Kraszewski, rzecznik prasowy Polskiej Izby Handlu - w związku z tym, że zgodnie z naszymi analizami projekt ten może naruszać ustawę o cenach (klient płacący gotówką nie będzie miał pewności co do ostatecznej sumy do zapłaty przy kasie) oraz wymagałby dedykowanych rozwiązań kasowych i księgowych, budzi nasze poważne wątpliwości.
Tym samym PIH wycofał swoje poparcie dla obecnej propozycji ustawy NBP.
Przedstawiciel organizacji zauważa, że w obecnej formie projekt ten jest rozwiązaniem niesprawiedliwym.
- Z pewnością nie możemy zgodzić się na sytuację, w której klient będzie płacił różne kwoty przy kasie w zależności od wybranej formy płatności i zastosowanego zaokrąglenia. Zarówno klient, jak i sprzedawca powinni mieć pewność co do ceny produktu i kwoty transakcji niezależnie od użytego środka płatniczego - podsumowuje rzecznik Izby.