Biura open space na śmietnik
Często mówi się, że kłopotem biur open space jest hałas
18.07.2013 | aktual.: 18.07.2013 13:36
Jeśli sądzisz, że biura open space polepszają wydajność, przypomnij sobie – jak dziecięciem będąc – podczas wizyty gości rodzice wysyłali cię do pokoju obok. Czy nie chodziło im o twoją zbyt głośną zabawę i przeszkadzanie w rozmowie?
W filmach amerykańskich, które docierały do krajów socjalistycznych, biura open space jawiły się jako szczyt kapitalistycznego wyrachowania. Labirynty pokojów w urzędach i biurach miały jasne zadanie: ukrócić wrażym siłom możliwość knucia przeciw systemowi. Jeśli pracownik miał warunki, w których mógł zająć się pracą, nie miał czasu na spiskowanie. Logika klarowna, nie można odmówić jej słuszności.
Po przełomie politycznym nastąpiło oczywiście gwałtowne odwrócenie o 180 stopni od wszystkiego z poprzedniego ustroju. Biura-labirynty nie zniknęły. Nawet przy największych chęciach trudno zburzyć kilkuset pokojowy budynek. Zaczęły jednak szybko powstawać biznesowe wieżowce, do których chyżo przenosiły się co poważniejsze firmy. Tam open space rządził niepodzielnie. Korzyści były oczywiste: na 20 metrach kwadratowych zamiast trzech osobnych pokoi zmieściły się boksy od ośmiu do dziesięciu pracowników.
*Polecamy: * Kogo szukają za granicą?
Stąd wzięło się pojęcie „wyścigu szczurów”. Labirynt pokojów, w których siedzieli izolowani pracownicy, zamienił się w labirynt boksów, w których tłoczyli się asystenci i specjaliści, handlowcy i inżynierowie, telemarketingowcy i liderzy projektów. W teorii, brak ścian polepsza komunikację i pracę w zespole. W praktyce jednak na większości stanowisk biurowych obowiązki wykonuje się indywidualnie. Mityczna komunikacja oczywiście zachodzi – ale na spotkaniach, w specjalnie do tego przygotowanych i wydzielonych od reszty pomieszczeń firmowych – o, ironio – salach konferencyjnych.
Często mówi się, że kłopotem biur open space jest hałas. Nawet zwykłe pisanie na klawiaturze wydaje jakiś dźwięk. Jeśli w miarę równym tempem stuka obok siebie kilka osób, robi się całkiem głośno. Argument ten jest jednak łatwy do obalenia: tak samo, a nawet jeszcze bardziej głośno jest w kawiarniach, gdzie codziennie przesiadują dziesiątki osób, skupionych na swoich designerskich laptopach i tabletach. Im jakoś hałas nie przeszkadza w wydajnej pracy.
Nie, największym kłopotem biur open space jest niemożność kontrolowania przeszkadzajek. Jeśli dzwoni telefon u ciebie na biurku, a ty coś robisz pilnego, możesz odłożyć słuchawkę, wyłączyć dzwonki, wyjąć kabel z aparatu. Możesz całkowicie odciąć się od irytujących bodźców. W open space również możesz to zrobić – ale czy zrobisz to samo z telefonem Ani z sąsiedniego boksu, Stefana, który siedzi dwa kroki dalej, i Barbary, która macha właśnie do ciebie z drugiej strony korytarza? Nie. I to właśnie wykazało badanie firmy projektującej wnętrza Gensler. W open space liczba przeszkadzajek jest tak duża, że nie da się skutecznie skupić na pracy przez dłuższy okres czasu. A wiadomo nie od dziś, że organizm ludzki nie lubi nagłego przerywania raz podjętej czynności.
Tak jak na początku lat 1990-tych nie można było pozbyć się biur-labiryntów, tak i teraz nie można całkowicie zlikwidować biur open space. Wiele firm podchodzi jednak do tematu z głową i zgodnie ze starożytną dewizą: znaj umiar, ani za zimno, ani za gorąco – i miksuje w jednej przestrzeni dużego pokoju oba typy pomieszczeń. Na środku przestrzeni znajdują się boksy. W jednym końcu przestrzeni znajduje się obszar kreatywności: sofy, stoliki, fotele, tablice do pisania. Tam pracownicy mogą odbywać szybkie spotkania, konsultacje, wymieniać pomysły i opinie. W drugim końcu znajduje się centrum relaksu: napoje, kanapy, telewizor, konsola do gier, stół bilardowy, i cokolwiek innego, na co wpadnie kreatywny designer wnętrz. Tam pracownicy mogą odetchnąć, nabrać dystansu od pracy, odciąć się od zawodowych myśli. Czasem też wydziela się specjalne przestrzenie do drzemek. Tego typu układ pomieszczeń pracowniczych wprowadziło Google w swojej kwaterze w Mountain View, a w bliższym sąsiedztwie – Cisco w Globalnym Centrum
Wsparcia w Krakowie.
*Polecamy: * Kogo szukają za granicą?
Typowy open space jest niestety przeżytkiem. Symbolem bezkrytycznego zachłyśnięcia się standardami zachodnimi. Praca w takim stresowym i mocno rozkojarzącym środowisku jest trudna, zabiera mnóstwo energii, sprzyja wypaleniu zawodowemu. Na szczęście firmy zaczynają zdawać sobie sprawę, że stosunkowo niewysoka inwestycja w przearanżowanie biura może przynieść znaczną poprawę atmosfery – a w efekcie, poprawę wyników działu, zespołu, czy firmy.
MAL,MA,WP.PL