Trwa ładowanie...

Boją się dwutlenku węgla wtłoczonego pod ziemię

Za cztery miesiące w okolicach Tomaszowa i Lutomierska ruszają badania geologów, szukających miejsc podziemnego składowania dwutlenku węgla, emitowanego przez Elektrownię Bełchatów. Mieszkańcy boją się gazu, który - ich zdaniem - może być zagrożeniem.

Boją się dwutlenku węgla wtłoczonego pod ziemięŹródło: POLSKA Dziennik Łódzki
do27irh
do27irh

Prawdopodobna lokalizacja dla magazynów to gminy Lutomiersk oraz Budziszewice na północ od Tomaszowa. Jacek Michel, rzecznik Elektrowni Bełchatów, nie potwierdza i nie zaprzecza: - Wytypowano dwa miejsca w odległości 60 km od Bełchatowa i jedno zapasowe, 115 km od elektrowni. Decyzja w 2010 roku.

Obie wspomniane gminy leżą w promieniu 60 km od elektrowni.

_ Jestem zaniepokojony doniesieniami na ten temat, nie wiem czy to jest bezpieczne dla ludzi. Nikt z elektrowni jeszcze nie kontaktował się ze mną w tej sprawie _- mówi Marian Holak, wójt Budziszewic. Jego odpowiednik z Lutomierska, Tadeusz Borkowski, dodaje: _ Nie mamy żadnych oficjalnych wiadomości. Dziś jestem na "nie". Przed ewentualną inwestycją trzeba o zdanie zapytać mieszkańców gminy. Podejrzewam, że podeszliby do sprawy niechętnie _- stwierdza wójt.

Elektrownia Bełchatów dostała z Unii Europejskiej 180 mln euro na budowę instalacji wychwytującej dwutlenek węgla. Zamiast ulatywać kominami do atmosfery, byłby on pod ciśnieniem sprowadzany do postaci płynnej i wielokilometrowym systemem rur odprowadzany do naturalnych zbiorników (np. solanek), znajdujących się od 0,5 km do 1 km pod ziemię. Czy jest bezpieczne? Nie wszyscy są tego pewni.

do27irh

Profesor Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej, europejski koordynator ds. rozwoju systemów elektroenergetycznych Niemiec, Polski i Litwy, przyznaje: _ Tlenki węgla są trujące nawet w 3-procentowym stężeniu. Instalacja w Bełchatowie ma wychwytywać 300 ton CO2 na godzinę, ponad 7 tys. ton dziennie. Dla porównania, wagon kolejowy to zaledwie 20 ton. Dwutlenek jest niewidoczny, nie ma zapachu, gromadzi się w zagłębieniach blisko ziemi. Ewentualne rozszczelnienie instalacji stanowi ogromne zagrożenie _- dodaje profesor Władysław Mielczarski.

Profesor przypomina tragedię z 1986 roku, do której doszło w okolicach afrykańskiego jeziora Nyos. Niekontrolowane ulotnienie naturalnych pokładów CO2 spod ziemi doprowadziło do śmierci 1700 osób.

Piotr Brzózka
POLSKA Dziennik Łódzki

do27irh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
do27irh

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj