Byki nie dają za wygraną

Po wtorkowym lekkim schłodzeniu nastrojów, dziś początek sesji w Warszawie
zapowiadał podtrzymanie przewagi sprzedających.

Byki nie dają za wygraną

06.05.2009 | aktual.: 06.05.2009 17:32

Po wtorkowym lekkim schłodzeniu nastrojów, dziś początek sesji w Warszawie zapowiadał podtrzymanie przewagi sprzedających.

Jednak dość szybko okazało się, że popyt ma sporo siły. Indeksy zwyżkowały przy sporych obrotach. Mimo ponownego osłabienia głównych wskaźników pod koniec dnia, kontynuacja wzrostów wciąż jest bardzo prawdopodobna. Takiemu scenariuszowi sprzyja sytuacja na zagranicznych parkietach. Ale walka byków z niedźwiedziami jest coraz bardziej zacięta.

Polska GPW

Początek notowań na warszawskim parkiecie przyniósł kontynuację rozpoczętej wczoraj korekty cen. Indeks największych spółek tracił 1,12 proc., WIG zniżkował o 0,8 proc., mWIG40 0,3 proc. Na zero rozpoczął dzień sWIG80. Zmiany cen nie były zbyt wielkie, ale sytuacja zaczęła się wyraźnie poprawiać. Obrót był spory, ale koncentrował się tradycyjnie na kilku większych spółkach. Prym wiodła po raz kolejny Telekomunikacja Polska, której papiery dziś jednak odrabiały straty i zyskiwały około 1,5 proc., pomagając indeksom wyjść na plus. Do grona liderów pod względem obrotów dołączył dziś Bioton. Już około południa handel jego akcjami przekroczył 80 mln zł. przy ponad 3 proc. spadku kursu. Bardzo dobrze radziły dziś sobie spółki medialne. Kurs TVN rósł o prawie 3 proc., Agory o prawie 2 proc. i Cyfrowego Polsatu o 1,5 proc. Pod koniec dnia notowania Agory zeszły na niewielki minus, a papiery TVN rosły o ponad 5 proc. Bioton powiększył stratę do ponad 6 proc., a obroty do ponad 113 mln zł. Gdy wzrost walorów
Telekomunikacji Polskiej został zniwelowany do ułamka procenta, wyraźnie odczuły to główne indeksy. Ostatecznie WIG20 stracił po ciężkiej walce 0,21 proc., WIG zdołał jednak obronić 0,37 proc. zwyżkę. Rewelacyjnie zakończyły dzień wskaźniki małych i średnich spółek zyskując odpowiednio 1,48 i 1,22 proc. Obroty były dziś sporo wyższe, niż w trakcie ostatnich dni i wyniosły 1,78 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Wczoraj w Stanach Zjednoczonych inwestorzy zawahali się po poniedziałkowym sporym wzroście i wyjściu S&P500 powyżej 900 punktów. W efekcie indeksy zakończyły dzień na niewielkich minusach, co nie zmieniło obrazu rynku.

W Azji sytuacja była dziś dość zróżnicowana, z przewagą zwyżek. Indeks giełdy w Bombaju po kolejnej próbie ataku na szczyt z początku października jednak skapitulował i zakończył dzień spadkiem o 1,4 proc. Niewielki spadek zaliczyła też giełda w Korei. Spore zwyżki w Hong Kongu (o 2,5 proc.), Tajlandii (3,3 proc.) i Singapurze (5,2 proc.). Chiński Shanghai B-Share zyskał 1,2 proc.

Początek notowań w Europie znów nijaki. Główne indeksy zaczęły niemal od zera w porównaniu do wtorkowego zamknięcia. Po wczorajszym silnym wzroście, brytyjski FTSE wystartował na niewielkim minusie. BUX tracił prawie 0,9 proc. W ciągu dnia zmiany były niewielkie. Inwestorów nie wzruszyły specjalnie kiepskie dane dotyczące sprzedaży detalicznej w strefie euro w marcu. Spadła ona o 4,2 proc. w porównaniu do marca ubiegłego roku. Spodziewano się jej spadku o 2,6 proc. Dopiero optymistyczne dane dotyczące sytuacji na amerykańskim rynku pracy i kredytów hipotecznych pobudziły wskaźniki do wzrostów. DAX zyskał na koniec dnia 1,4 proc., CAC40 wzrósł o 1,6 proc., a FTSE o zaledwie 0,67 proc.

Waluty

Na światowym rynku walutowym dziś zmiany były niewielkie. Kurs wspólnej waluty wahał się między 1,32 a 1,33 dolara za euro. Jen po niedawnym osłabieniu umacnia się nieznacznie. W poniedziałek za dolara trzeba było płacić około 99,5 jena, dziś około południa już tylko 98,5 jena.

Dość wyraźnie słabł złoty. Za dolara trzeba było około godziny 13.00 płacić 3,3 zł, o prawie 5 groszy więcej niż we wtorek. Euro zdrożało do 4,4 zł, czyli również o 5 groszy, a za franka należało zapłacić 2,92 zł, o 3 grosze więcej niż wczoraj. Funt brytyjski kosztował 4,99 zł, o 7 groszy więcej niż dzień wcześniej. Do godziny 16.00 notowania nie uległy większym zmianom.

Podsumowanie

Wszystko wskazuje na to, że mamy okres uspokojenia nastrojów w oczekiwaniu na poważniejszy impuls. Z jednej strony inwestorzy zdają sobie sprawę, że zwyżki indeksów dokonują się trochę na wyrost, niesione nadziejami na poprawę sytuacji gospodarczej w najbliższej przyszłości. Z drugiej zaś usilnie wypatrują jakichkolwiek sygnałów potwierdzenia tych nadziei, niedowierzając starej maksymie, że wydarzenia na giełdzie wyprzedzają to, co będzie się dziać w gospodarce. Być może takim impulsem będzie jutrzejsza publikacja stress testów amerykańskich banków.

Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance

| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)