Trwa ładowanie...
notowania
15-11-2010 09:28

Chińskie strachy, czy może pretekst?

Piątek był na rynkach finansowych w USA dniem dość kuriozalnym. Nie chodzi mi nawet o to, że na wielu rynkach doszło do przeceny, a o podawany oficjalnie powód tej przeceny.

Chińskie strachy, czy może pretekst?Źródło: Fot. Xelion
d44uke8
d44uke8

Podobno rynki bały się o to, że wysoka inflacja w Chinach (4,4 proc.) spowoduje (być może już podczas weekendu) reakcję banku centralnego. Powód był kuriozalny dlatego, że przecież już w czwartek rano wszyscy wiedzieli jakie są chińskie dane i nikt nie reagował. Wręcz odwrotnie – na rynkach panował umiarkowany optymizm.

W piątek nagle wszystko się zmieniło. Powodem nie były dane makro. Wstępny odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan w listopadzie pokazał mocniejszą niż oczekiwano poprawę nastrojów. Indeks wzrósł z 67,7 do 69,3 pkt. Końcówka szczytu G20 w Seulu też nie mogła popsuć nastrojów, bo szczyt zakończył się praktycznie na niczym. Owszem komunikat jak zwykle promieniował optymizmem, ale różnice stanowisk między USA i Chinami nawet się zaostrzyły. Stwierdzenie mówiące o tym, że rynki same (nie rządy) mają ustanawiać kursy walut naprawdę nie jest przełomowe. Być może najważniejsze było zapewnienie, że kraje z grupy emerging markets mają prawo do podjęcia kroków mających na celu regulację napływu kapitału spekulacyjnego. Jakie to ma jednak znacznie, skoro Brazylia, Indonezja i Południowa Korea już to zrobiły?

Rynek akcji zareagował na chińskie strachy bardzo emocjonalnie. Korekta na rynku surowców bardzo indeksom szkodziła. Wykupienie techniczne rynku nie było już krańcowe, ale najwyraźniej wystarczające, żeby prowokować do sprzedaży akcji. Indeksy bardzo szybko spadały, a byki nie miały siły, żeby doprowadzić do mocniejszego odbicia. Owszem, w ostatnich dwóch godzinach indeksy pełzły na północ, ale końcówka była znowu słaba – indeksy straciły od nieco mniej niż jeden procent (DJIA) do blisko 1,5 proc. (NASDAQ). Nie zgadzam się z twierdzeniem, że to Chiny są wszystkiemu winne. Po prostu chwilowo rynek nie ma powodu do zwyżki, więc się koryguje. Nie zmienia to mojego poglądu: koniec roku powinien być dla byków dobry.

Zachowanie GPW było w piątek na pozór zadziwiające. Głęboko spadkowy początek dnia, szybki zwrot i stabilizacja od południa prawie do końca sesji na poziomie o pół procent niższym tak naprawdę nie dziwiło, bo przecież jeszcze lepiej zachowywał się niemiecki XETRA DAX – trzymał się do końca blisko poziomu neutralnego. Nasi gracze bardzo często grają tak jak im DAX pozwala. Naprawdę dziwić mogła końcówka (z cudo fixingiem) i obrót. Końcówka była bardzo „bycza” – wzrost WIG20 o 0,48 proc. Outsiderem był PZU (czekanie na raport), a liderem KGHM (zadziwiające przy tak dużym spadku ceny miedzi), BRE i PKO BP. Obrót był bardzo duży, co może bardzo dziwić na sesji wpasowanej między święto, a weekend. Najwyraźniej bardzo troszczy się o nas kapitał zagraniczny, co dobrze naszemu rynkowi rokuje.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

d44uke8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d44uke8