Chiny wypełnią lukę po Rosji na rynku wieprzowiny?

Minister rolnictwa Marek Sawicki liczy, że straty związane z rosyjskim embargiem na mięso i przetwory wieprzowe pomoże odrobić eksport do Chin. Państwo Środka wprawdzie też nie kupuje teraz naszej wieprzowiny, ale Sawicki ma nadzieję na zmianę tej sytuacji.

Chiny wypełnią lukę po Rosji na rynku wieprzowiny?
Źródło zdjęć: © Fotolia | caspernhdk

04.04.2014 | aktual.: 04.04.2014 09:34

Rosja ostrzegła w czwartek, że może zakazać sprowadzania gotowych do spożycia produktów z zakładów mięsnych w UE, jeśli wykorzystują wieprzowinę z Litwy i Polski. Dzień wcześniej zabroniła - od 7 kwietnia - importu przetworów z mięsa wieprzowego z Polski i Litwy.

- Liczymy tu bardzo na Chiny, wierzę, że ostatnie rozmowy z ambasadorem, ale także ponowne przywrócenie stanowiska radcy ds. rolnych w Pekinie, pozwoli nam na to, żebyśmy w ciągu kilku miesięcy wrócili w pełnym zakresie na rynek chiński - powiedział w piątek w Polsat News szef resortu rolnictwa.

Chiny były jednym z krajów spoza UE, które ograniczyły wwóz naszego mięsa po wykryciu przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików. Zrobiły to też Korea, Tajwan i Japonia. Restrykcji nie wprowadził Wietnam, ale Sawicki przyznał, że to zbyt mały odbiorca, by mógł zrekompensować straty naszych rolników i producentów.

Minister mówił, że chciałby zorganizować spotkanie na poziomie wiceministrów i szefów inspekcji weterynaryjnych z Polski, Białorusi, Ukrainy, Litwy, a także reszty państw nadbałtyckich, by jeszcze raz w "niepolitycznym gronie wyjaśnić sobie, że sytuacja związana z ASF w Polsce i na Litwie jest w pełni opanowana". Jego zdaniem mogłoby to wywrzeć presję Rosję w tej sprawie.

Sawicki poinformował, że "w zeszłym roku wartość sprzedanej na rynek rosyjski wieprzowiny wynosiła 208 mln euro". Przyznał, że w ramach Unii Celnej, w skład której wchodzi też Białoruś i Kazachstan, to zdecydowanie więcej.

Sawicki powtórzył, że komunikat, iż Rosja może zakazać sprowadzania gotowych do spożycia produktów z zakładów mięsnych w UE, jeśli wykorzystują wieprzowinę z Litwy i Polski, jest elementem wojny psychologicznej.

- To trochę kuriozalne, dlatego że to my przede wszystkim przetwarzaliśmy w dużym stopniu wieprzowinę z państw zachodnich i jako produkt gotowy była lokowana albo w Niemczech, albo w Wielkiej Brytanii, ale też w dużej ilości w Rosji - stwierdził.

Ocenił, że objęcie zakazem eksportu nie tylko wieprzowiny, ale i przetworów ma niewielkie znaczenie gospodarcze. - Na wolumen eksportu (całej żywności - PAP), który w ubiegłym roku wynosił 1 mld 350 mld euro, przetwory wieprzowe stanowiły niespełna 35 mln euro - podkreślał.

Minister podkreślił, że nie ma potrzeby uruchamiania kolejnego skupu interwencyjnego, bo ceny na rynku powoli rosną, a przetwórcy odczuwają wręcz niedobór mięsa.

Chorobę afrykańskiego pomoru świń pierwszy raz opisano w 1921 r. w Kenii. Do Europy, a konkretnie do Portugalii, wirus przywędrował w 1957 r. W Europie Wschodniej choroba ta pojawiła się w 2007 r. Trafiła ona z Gruzji do Rosji, gdzie znajduje się obecnie kilkaset ognisk zakażenia. Wirus jest obecny także na Ukrainie i Białorusi. Choroba jest trudna do zwalczania, nie ma na nią szczepionki, przenoszona jest przez dziki, które często przychodzą do zabudowań w poszukiwaniu pożywienia. ASF nie jest groźna dla ludzi.

Źródło artykułu:PAP
chinyrosjaeksport
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)